Inauguracja nowego roku akademickiego na UR. Czarnek poucza Zachód [FOTO]

Reklama

Ponad 16 tysięcy studentów Uniwersytetu Rzeszowskiego rozpoczęło w sobotę (1 października) nowy rok akademicki 2022/2023. Dobrze by było, gdyby jednym z nich był minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. 

 
 
Zdjęcia: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

Czarnek był najważniejszym gościem inauguracji nowego roku akademickiego na UR. Zanim przejdziemy do tego, czym minister edukacji i nauki raczył zebranych, garść liczb.

Uniwersytet Rzeszowski na rok 2022/2023 przyjął 5 852 nowe osoby z 16 338 kandydatów tegorocznej rekrutacji. Ta liczba może jeszcze ulec zmianie, bo trwa rekrutacja uzupełniająca. Uczelnia spodziewa się wzrostu o 200-300 osób. 

Największym zainteresowaniem cieszył się kierunek lekarski. W tym roku na 110 miejsc było 2410 kandydatów, co oznacza, że na jedno miejsce było 22 kandydatów. Drugim najpopularniejszym kierunek była filologia angielska – 9 kandydatów na jedno miejsce. 

W tym roku Uniwersytet Rzeszowski uruchomił trzy nowe kierunki: logopedia z nauczaniem języka polskiego jako obcego (42 osoby na 40 miejsc), analityka medyczna (29 osób na 40 miejsc) i stosunki międzynarodowe  (70 osób na 100 miejsc). 

Zainteresowanie studiami na UR, w porównaniu z minionym rokiem akademickim, spadło.  W roku 2021/2022 w rekrutacji uczestniczyło 17 193 kandydatów, przyjęto 6385 osób. 

Trudne czasy, trudne wybory 
Fot. Bartosz Frydrych / Rzeszów News. Na zdjęciu prof. Sylwester Czopek, rektor UR

Prof. Sylwester Czopek, rektor UR, podczas sobotniej inauguracji nowego roku akademickiego mówił, że ten miniony był dla uczelni „wyjątkowo trudny” – trwająca pandemia, rozpoczęta 24 lutego wojna na Ukrainie, ceny energii, galopująca inflacja…

Ale mimo tych niesprzyjających okoliczności, według rektora, UR i tak stanął na wysokości zadania – zaangażował się w pomoc Ukraińcom, uczelnia na 22 dyscypliny naukowe w 21 posiada pełnię praw akademickich (może wynik poprawić, bo się odwołuje). 

Do tego doszło m.in. przyznanie uniwersytetowi prestiżowego logo „HR Exellenece in Research”, rekordowa w historii kwota (ponad 30 mln zł) zdobyta na projekty, zakończenie budowy Uniwersyteckiego Centrum Lekkoatletycznego, rozbudowa rektoratu i akademików.

Budowa szpitala zagrożona

Uniwersytet Rzeszowski nie może się za to doczekać budowy szpitala uniwersyteckiego (ma powstać w podrzeszowskiej Świlczy) i kampusu nauk społecznych. – Tu zwracam się do pana ministra – popatrzył błagalnym wzrokiem na Przemysława Czarnka rektor Czopek.  

Budowa szpitala uniwersyteckiego jest zagrożona, bo Polska do tej pory nie dostała pieniędzy z Unii Europejskiej w ramach Krajowego Planu Odbudowy. A to z tego programu ma być współfinansowana budowa szpitala. Polska jest na bakier z praworządnością. 

Podczas wystąpienia prof. Sylwester Czopek mówił także o tym, jak ważna dla polskich uczelni jest autonomia, wrócił do 2019 roku, gdy wydziały uniwersyteckie przemianowano na kolegia, a nie brakowało wtedy sceptyków tej reorganizacji, by UR utrzymał autonomię.

– Nie wolno jej zawłaszczać tylko dla siebie, dla swoich, nawet najbardziej szczytnych celów – mówił rektor Czopek, dając jasno do zrozumienia siedzącemu w auli Przemysławowi Czarnkowi, co myśli na temat prób ręcznego sterowania polskimi uczelniami. 

– W historii Polski aż nadto takich przykładów. Pamiętamy o tym nie tylko w murach uniwersyteckich – apelował rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Ile dziś znaczy tytuł profesorski?

Zwracał także uwagę na problem plagiatów na polskich uczelniach. – To najwyższy wyraz nierzetelności badawczej – ocenił prof. Czopek. Mówił o próbach wymuszania dopisywania nazwisk do grona autorów różnych publikacji. 

– Czy warto inwestować w tzw. publikacje drapieżne, które w swej istocie są fałszywym rozumieniem jakości nauki? – pytał rektor.

Podkreślał, że „akademickość zawsze bazowała na wzajemnym zaufaniu”. – Dziś jednak wydaje się bardziej opierać na niedowierzaniu, ustawicznym sprawdzaniu, kontrolowaniu, audycie, powstawaniu licznych zespołów – kontynuował prof. Sylwester Czopek. 

Jego zdaniem ważny niegdyś autorytet jest już „jedynie archaicznym sformułowaniem”, ubolewał nad tym, że „doprowadziliśmy do zdeprecjonowania tytułu profesorskiego”. – Bardzo łatwo, jako świat akademicki, przyjęliśmy te zasady – zdiagnozował rektor. 

Mówił też o swoich marzeniach. By w rozpoczętym roku 2022/2023 UR dołączył do Europejskiego Stowarzyszenia Uniwersytetów oraz projektu „Uniwersytety Europejskie”, co ma uczelni dać jeszcze większość rozpoznawalność. 

Mają być elitą Rzeczpospolitej 

Prof. Sylwester Czopek mówił też, że UR musi w kolejnej ewaluacji dyscyplin naukowych co najmniej zachować obecny stan posiadania kategorii A i B+, sprzedawać wyniki swojej działalności naukowej, a najlepszych studentów angażować do zespołów badawczych.  

– Bardzo ważne są tu autorytety – powtórzył rektor. „Najrozumniej wychowuje ten, który się być przykładem” – cytował Alberta Einsteina. Do studentów apelował o odpowiedzialność, kreatywność oraz zaangażowanie w działalność kół naukowych i organizacji studenckich. 

– Uniwersytet powinien ukształtować Was jako przyszłą elitę Rzeczypospolitej – dla nas, nauczycieli akademickich, to wielka odpowiedzialność, a dla Was to obowiązek i jednocześnie szansa – mówił do studentów prof. Sylwester Czopek. 

Na koniec stwierdził, że rok akademicki 2022/2023 dla uniwersytetu „będzie zapewne bardziej wymagający”. – Niech ten trudny, nieprzewidywalny w swych skutkach czas, pozostanie w naszych pesymistycznych projekcjach – dodał rektor UR.

Bo za dużo tej wolności 
Fot. Bartosz Frydrych / Rzeszów News. Na zdjęciu Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki

Głos wreszcie zabrał Przemysław Czarnek, który już na początku stwierdził, że „żyjemy w dobie kłamstwa, które rozlewa się po świecie, które również przechodzi przez Polskę, które rujnuje życie demokratyczne krajów europejskich i światowych, w tym również Polski”. 

– Dyskusja na temat wolności słowa, jej granic, ale też jej blokad, dyskusja na temat wolności twórczości artystycznej, twórczości, a nie destrukcji, jest dziś szczególnie ważna – zagaił Czarnek.

Ale szybko zmienił temat, by nawiązywać do wystąpienia rektora Sylwestra Czopka, który mówił o autonomii. Czarnek stwierdził: – Nie ma wolności bez odpowiedzialności. Tak jak nie ma żadnego prawa skorelowanego z obowiązkiem – pouczał minister. 

– Zapominamy mówić o odpowiedzialności, skupiamy się na wolności i na prawach. Wolność bez odpowiedzialności to jest krótka droga do zniewolenia. I to zniewolenie widzimy w wielu miejscach – kontynuował Czarnek.

Stwierdził, że dziś wolność słowa ma być „prawem do kłamania, manipulowania całą dobę”. – To żadna wolność. To również droga do zniewolenia i konfliktów, które obserwujemy i tak strasznie dają nam się we znaki – przekonywał minister. 

Znów zmienił temat. Czarnek stwierdził, że ostatnie wyniki ewaluacji (osiągnięcia naukowe) Uniwersytetu Rzeszowskiego są „znakomite”, co tylko udowadnia, że wysoki poziom nauczania są w stanie zagwarantować nie tylko duże miasta, ale też te na wschodzie kraju.

Czarnek obiecał, że kategoria B, którą w ewaluacji otrzymał Instytut Muzyki UR, jest „nieporozumieniem” i odwołanie uczelni pozytywnie rozpozna, a od przyszłego roku punktacja będzie „zdecydowanie bardziej sprawiedliwa i transparentna”, bo obecna jest zła.

– To jest gorsze niż ocena skoków narciarskich jeszcze w konkursie drużynowym – porównywał minister. – Ogłaszanie światu wyników badań naukowych będzie najważniejsze w ewaluacji nowego okresu rozliczeniowego polskich uczelni – zapowiedział Czarnek.

„Zachód wyhodował Putina”

Dalej mówił, że Uniwersytet Rzeszowski rozpoczyna nowy akademicki w sytuacji, gdy kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Podkarpacia na Ukrainie toczy się wojna. – Liczba nieszczęść, kryzysów do pokonania jest dziś przeogromna – mówił minister.

Stwierdził, że nowy rok akademicki zaczyna się „w niezwykle trudnym czasie i trudnym do przewidzenia”, a w takich regionach jak Podkarpacie, jest to podobno „jeszcze lepiej rozumiane” niż na zachodzie Polski, w Austrii, Czechach, we Włoszech, czy Niemczech.  

– My to słyszymy, my to widzimy na własne oczy. Wiemy, że z tym szaleńcem [Władimirem Putinem, prezydentem Rosji – przyp. red.], wyhodowanym przez Europę Zachodnią, bo ktoś mu pozwolił na rozwinięcie się, nie ma żartów – mówił w swoim stylu Przemysław Czarnek.

Zdaniem Czarnka, wojna na Ukrainie „wcale się nie zamyka”. Wspomniał o ostatnich zapowiedziach Kremla o aneksji terenów, które Rosja zajęła podczas wojny za naszą wschodnią granicą, „szaleńczych kłamstwach w Radzie Bezpieczeństwach ONZ”. 

W tym przypadku chodzi o uszkodzony ostatnio rurociąg Nord Stream 2. Były minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL Radosław Sikorski skomentował to tak: „Thank you, USA”, sugerując, że to Stany Zjednoczone stoją za uszkodzeniem rurociągu. 

Tweeta Sikorskiego wykorzystał Wasilij Nebenzia, stały przedstawiciel Rosji przy ONZ. Na forum Rady Bezpieczeństwa oskarżył USA o wysadzenie rurociągów Nord Stream. Czarnek ocenił wpis Sikorskiego za „skrajnie nieodpowiedzialny”. – Wstyd dla Polski – stwierdził.

Co ze szpitalem uniwersyteckim? 

Czarnek zapewniał, że rząd PiS w tym czasie „podejmuje działania, które muszą wyjść na przeciw tym wszystkim kryzysom”. Jednym z nich ma być przyjęcie 28 września przez Radę Ministrów budżetu państwa na 2023 rok, w którym po stronie dochodów jest 604 mld zł. 

– W porównaniu z 2015 roku, kiedy to było ok. 290 mld zł, to przepaść – opowiadał na inauguracji Czarnek, dodając, że w budżecie znalazły się „niestandardowe wydatki, ponad 100-miliardowe, na zwiększenie środków na obronę narodową”. – Zbroić się trzeba – uważa.

„Chcesz mieć pokój, szykuj się na wojnę” – Czarnek cytował znane łacińskie przysłowie. Dalej słyszeliśmy się, że w budżecie są „rozmaite tarcze, wielomiliardowe” dla Polaków, które mają im podobno pomóc udźwignięciu gigantycznych kosztów ogrzewania w zimie. 

Czarnek mówił, że mimo „trudnych czasów”, udało się w budżecie państwa na 2023 rok zapisać 1,5 mld zł na podwyżki dla pracowników polskich uczelni. Niewiele miał do powiedzenia ws. szpitala uniwersyteckiego i finansowania jego budowy. 

– Sprawa jest obserwowana i zawiadywana, rozpatrywana w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – stwierdził. – Szpital jest potrzebny uniwersytetowi – dodał Czarnek, mówiąc że Polska w czasie wojny zadbała o polskich studentów, studiujących medycynę na Ukrainie.  

– Uniwersytet [Rzeszowski] przyjął ponad 30 polskich studentów. Kilkuset takich studentów przyjęły polskie uczelni – chwalił Czarnek.

Zapłacą rachunki za prąd? 

Zapowiedział też kroki w sprawie „absurdalnie” wysokich cen prądu na 2023 rok, którymi ofiarami są uczelnie. Kroki te mają rzekomo „radykalnie” rozwiązać problem. 

– Bez względu na to, co zapadnie na szczeblu UE, która dawno powinna zareagować na kryzys energetyczny, a nie robi tego, choćby redukcją opłat za CO2, co obniżyłoby ceny o 30 proc., rachunki w polskich uczelniach będą wielokrotnie niższe – obiecywał Czarnek.

– Nie interesuje nas, że energia w Polsce i tak jest tańsza niż w innych krajach. Nas interesują rachunki, które po prostu będzie można zapłacić z pieniędzy, które są przekazywane z budżetu państwa. Gwarantuję to – stwierdził minister. 

– Co będzie później? Módlmy się, żeby wszystko poszło po naszej myśli – namawiał Czarnek.

Ta zła von den Leyer

A żeby tak było, stwierdził minister, to „trzeba być praworządnym”, ale wersji PiS-owskiej, a nie europejskich standardów. Czarnek skrytykował Ursulę von den Leyer, szefową KE, która obawia się wygranej w wyborach we Włoszech tamtejszych eurosceptyków.

– Bo jak nie, to ona żyje bata, który stosują do Polski. To jest demokracja i pluralizm? Co to ma wspólnego z wyrażaniem poglądów? – Czarnek wrócił na wojenną ścieżkę, którą PiS obrał w relacjach z UE, by zapewniać zaraz, że Unia jest nam „absolutnie potrzebna”. 

– Ale ona musi wrócić na tory praworządności, wolności słowa i pluralizmu. Nie może być tak, że dobre i zgodne z prawem jest to, co jest lewicowe, a to co jest prawicowe i chrześcijańskie najlepiej wysadzić w powietrze – brnął dalej Czarnek. 

Pochwalił von den Leyer za to, że „ujawniła ten skandal”, „że była tak szczera, że nie musimy się domyślać, o co chodzi”. – Naszym obowiązkiem jest nawoływać, żeby w UE na nowo zapanowała praworządność, pluralizm i demokracja – kreślił minister. 

Stwierdził, że „demokracja w UE jest zlikwidowana”. – Unia Europejska jest nam potrzebna, a my jej – powtarzał Czarnek.

Zachód „rozumie” Putina?

I kontynuował swoje wywody o „wolności słowa”, która jego zdaniem podlega pewnym ograniczeniom „za wyjątkiem drobnych przypadków”. – Bezstronność nie oznacza promocji ateizmu, czy agnostycyzmu – wyłuszczał swoje poglądy Czarnek.

– Czy wolność słowa oznacza prawo kłamania? Do manipulowania? Do oszukiwania? – kontynuował minister. I odwołał się do sytuacji w Rosji, gdzie większość Rosjan popiera wojnę na Ukrainie, bo miesiącami i latami „sączono” im kłamstwo.  

– Niestety, w wyniku manipulacji i kłamstwa, część społeczeństwa Zachodu wyraża takie stanowisko, jakby miało rozumieć Putina i Rosję. To też jest efekt manipulacji i kłamstwa. Część polskiego społeczeństwa też mówi podobnym językiem – stwierdził Czarnek. 

– Wolność słowa na pewno nie oznacza prawo do kłamania, do oszukiwania i na pewno nie do manipulowania – kontynuował.

Według Czarnka „poprawność polityczną” zastąpiono „mową nienawiści”. – Wszystko co nie pasuje światu lewicowemu, nazywane jest mową do nienawiści, bez podstaw prawnych, ale już z niektórymi sądami, które się na to powołują – uskarżał się minister.

Sztuka a’la Czarnek

A potem przeszedł jeszcze do „wolności twórczości artystycznej”, bo ta, obok wolności słowa, zdaniem Czarnka, powinna być chroniona, ale jest „ale”. – Nie mogą być fetyszyzowane. Co wspólnego ze sztuką ma darcie i palenie Biblii? – pytał Czarnek.

Przykładów na to nie podał. – Albo podcinanie gardła osobie publicznej? – pytał dalej, a tu już nawiązał do wyroku sądu w Poznaniu, który uniewinnił mężczyznę, który w 2019 roku symulował podcięcie gardła krakowskiemu arcybiskupowi, Markowi Jędraszewskiemu. 

– Sztuka to dobro i piękno. Wolność twórczości artystycznej jest świętem, ale nie może sprowadzać się do destrukcji, fetyszyzowania, gloryfikowania chamstwa, brutalności i agresji, tylko po to, by żeby komuś dokuczyć – umoralniał minister Czarnek. 

Na koniec stwierdził, że to właśnie „kłamstwo i destrukcja” doprowadziły do wojny na Ukrainie. – Kłamstwo w demokracji jest szczególną zbrodnią, być może bardziej szkodliwą niż przemoc, bo tę przynajmniej widać – mówił Czarnek. 

– Nie będzie demokracji w Europie bez pluralizmu. Nie będzie demokracji w Europie i w Polsce bez ochrony prawdy, bez zwalczania manipulacji całą dobę, fałszu, kłamania i oszukiwania społeczeństwa – podsumował Czarnek.

Aplauzu nie dostał. Środowisko akademickie UR niemrawo klaskało, bo i nie było po czym. Rektor Sylwester Czopek kurtuazyjnie podziękował ministrowi za wykład. – Z pewnością zostanie z nami na długo w pamięci – dodał bez przekonania. 

A wykładu Przemysława Czarnka, oprócz naukowców, studentów, słuchali: biskup senior diecezji rzeszowskiej Kazimierz Górny, wojewoda Ewa Leniart, wiceprezydent Rzeszowa Krystyna Stachowska i członek zarządu województwa Stanisław Kruczek. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama