Zdjęcie: Waldemar Szumny / Archiwum

Dyskusja nad drugą kadencją Donalda Tuska na obecnym stanowisku toczy się od dłuższego czasu, a w tle jest interes Polski jako silnego kraju w trzeszczącej Europie.

Część polityków PO nie patrząc na dokonania byłego premiera na swoim obecnym stanowisku chciałaby po prostu automatycznego przedłużenia jego kadencji. Dla nich trudna do przyjęcia byłaby inna sytuacja – tylko czy interes Polski jest tutaj zbieżny z interesem tej grupy działaczy PO?

Uczciwie należy prześledzić 2,5 roku rządów Donalda Tuska w Europie, podsumować jego dokonania, przeanalizować skutki podejmowanych decyzji i dopiero wtedy da się mniej więcej powiedzieć coś o jego dalszej przydatności na tym stanowisku. Ale i tak nawet w przypadku reelekcji nie da się przewidzieć dokładnie, jakie kroki podejmie w przyszłości i czy poradzi sobie z nowymi problemami Europy.

Będąc kilka dni w Brukseli miałem możliwość rozmawiać z różnymi politykami z Parlamentu Europejskiego. Sam zresztą kandydując kiedyś do PE gruntownie zapoznałem się z mechanizmami tam działającymi, z możliwościami pracy w Unii Europejskiej, z potencjalnymi obszarami aktywności pod kątem interesu Polski. I coraz częściej pojawia się pytanie, czy w obliczu problemów Unii (Grecja, Wielka Brytania), spraw dotyczących uchodźców, zmian politycznych oraz gospodarczych w poszczególnych krajach rola i formuła działania Donalda Tuska sprawdziły się. Wątpliwości zaczynają dopadać nawet niektórych polityków PO, dlatego w ostatnich dniach pojawiła się inna kandydatura z ich środowiska, która na następne 2,5 roku byłaby w stanie lepiej i sprawniej dbać o interes Polski – Jacek Saryusz-Wolski wyraźnie nie akceptuje donoszenia na własny kraj i dopominania się sankcji. To lepsza alternatywa, patrząc na interes Polski, dlatego to może być POLSKA propozycja!

Po prostu część działaczy PO dostrzegła potrzebę zmian, widzą oni dalszy rozkład partii po przegranych wyborach, próbują ograniczyć rozmiar porażki za rok w samorządach i nie chcą się dać zepchnąć Nowoczesnej z miejsca lidera opozycji. W ten sposób obecny spór o fotel następcy Donalda Tuska stał się elementem rozgrywek wewnątrz PO. Dla wielu bowiem członków tej partii sytuacja powrotu dawnego premiera do kraju nakłada się na problem przywództwa wewnątrz ugrupowania. Niedawne działania tzw. młodych wilczków z PO, okupacja fotela marszałka Sejmu, śpiewy posłanek na Wiejskiej i inne dziwne formy aktywności miały miejsce dokładnie w okresie dyskusji o politycznej przyszłości Donalda Tuska i stanowiły element wewnętrznej rywalizacji partyjnej.

Dlatego patrząc na nerwowe reakcje niektórych polityków trudno nie dostrzec, że interes PO wydaje się być tutaj rozbieżny z interesem Polski.

Reklama