Grzegorz Braun z Konfederacji znów przygarnął do siebie Jacka Ćwiękę, któremu jeszcze w grudniu zeszłego roku zarzucał „nieuleczalną nielojalność”.
Braun w poniedziałek (17 czerwca) przyjechał do Rzeszowa, by podsumować swoją pięcioletnią pracę w polskim parlamencie. Do Sejmu został wybrany w 2019 roku z rzeszowskiej listy Konfederacji, choć nigdy z tym regionem nie miał nic wspólnego.
Po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego z 9 czerwca, Braun pakuje walizki i przenosi się na brukselskie salony. Euromandat zdobył kandydując jednak z województwa małopolskiego.
Chciał wysadzić Sejm?
W poniedziałek, gdy w Rzeszowie podsumowywał swoją pracę w Sejmie (głównie wywoływał skandale), niespodziewanie u boku Brauna pojawił się Jacek Ćwięka. Ćwięka wrócił do łask Konfederacji.
W nie tak jeszcze odległej przeszłości Ćwięka był szefem rzeszowskich struktur Korony Polski – partii Brauna, która jest częścią Konfederacji. Ćwięka „zasłynął” z tego, że w grudniu ubiegłego roku chciał wysadzić w powietrze budynek Sejmu.
Wszystko się działo tuż po międzynarodowym skandalu, jaki wywołał sam Grzegorz Braun – gaśnicą proszkową zgasił świece chanukowe w budynku sejmowym. Ćwięka był dyrektorem rzeszowskiego biura poselskiego Brauna.
Ćwięka został zatrzymany przez policję, w mokotowskiej prokuraturze usłyszał dwa zarzuty. Do winy się nie przyznał, twierdził, że ktoś się włamał na jego twitterowe konto, z którego wysłano wiadomości o groźbie wysadzenia Sejmu i „odżydowieniu” sejmowego gmachu.
„Są ludzie i ludziska”
Konfederacja odcięła się od Jacka Ćwięki, oświadczyła, że nie jest już członkiem Korony Polskiej, a sam Braun w jednym z wywiadów stwierdził, że Ćwięka został usunięty z jego partii po „bardzo starannie” prowadzonym wobec niego sądzie partyjnym.
„Na skutek, niestety, niepoprawnej nielojalności i dopuszczenia się rozmaitych przeniewierstw wobec własnej partii” – stwierdził Braun, pytany o powody usunięcia Jacka Ćwięki z Korony Polskiej.
„Są ludzie i ludziska. Są przypadki chronicznej, nieuleczalnej nielojalności. Nie wszyscy muszą być w jednej partii, na pewno nie w mojej. Nic na siłę” – dodał w tym samym wywiadzie Braun.
Ćwięka został z Konfederacji wyautowany. Pokłócony z Braunem, w tegorocznych wyborach samorządowych chciał zdobyć mandat do sejmiku podkarpackiego z komitetu wyborczego stowarzyszenia Bezpartyjni Samorządowcy, konkurującego z komitetem Konfederacji.
Ćwięka zapowiadał wcześniej, że wystartuje w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Na zapowiedziach się skończyło, a mandatu do sejmiku podkarpackiego też nie zdobył.
„Na ostatnią chwilę”
Teraz okazuje się, że Jacek Ćwięka wraca pod skrzydła Konfederacji i robi sobie wspólne zdjęcia z Grzegorzem Braunem. W poniedziałek Braun nie chciał odpowiadać na nasze pytanie, czy Ćwięka wrócił do jego partii.
– Konferencja prasowa jest otwarta nawet dla tych, którzy zechcieli do nas dołączyć w ostatniej chwili. Przecież nie gonimy kijem – dodał tylko Braun.
Sam Jacek Ćwięka powiedział nam, że przekazywane w ubiegłym roku informacje przez Brauna, że wyleciał z partii, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. – Nigdy nie otrzymałem formalnego dokumentu, że z partii mnie usunięto – mówi Ćwięka.
– Nie mogłem wrócić do Konfederacji, skoro mnie z niej nie wyrzucono. To był tylko fakt medialny – powiedział Ćwięka, który w ostatnich miesiącach pojawiał się przy innych ultrakatolickich działaczach: Jacku Kotuli i byłym senatorze Kazimierzu Jaworskim.
(RzN)
redakcja@rzeszow-news.pl