Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Jacek Ćwięka

Grzegorz Braun z Konfederacji znów przygarnął do siebie Jacka Ćwiękę, któremu jeszcze w grudniu zeszłego roku zarzucał „nieuleczalną nielojalność”.

Braun w poniedziałek (17 czerwca) przyjechał do Rzeszowa, by podsumować swoją pięcioletnią pracę w polskim parlamencie. Do Sejmu został wybrany w 2019 roku z rzeszowskiej listy Konfederacji, choć nigdy z tym regionem nie miał nic wspólnego. 

Po ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego z 9 czerwca, Braun pakuje walizki i przenosi się na brukselskie salony. Euromandat zdobył kandydując jednak z województwa małopolskiego. 

Chciał wysadzić Sejm? 

W poniedziałek, gdy w Rzeszowie podsumowywał swoją pracę w Sejmie (głównie wywoływał skandale), niespodziewanie u boku Brauna pojawił się Jacek Ćwięka. Ćwięka wrócił do łask Konfederacji.

W nie tak jeszcze odległej przeszłości Ćwięka był szefem rzeszowskich struktur Korony Polski – partii Brauna, która jest częścią Konfederacji. Ćwięka „zasłynął” z tego, że w grudniu ubiegłego roku chciał wysadzić w powietrze budynek Sejmu.

Wszystko się działo tuż po międzynarodowym skandalu, jaki wywołał sam Grzegorz Braun – gaśnicą proszkową zgasił świece chanukowe w budynku sejmowym.  Ćwięka był dyrektorem rzeszowskiego biura poselskiego Brauna.

Ćwięka został zatrzymany przez policjęw mokotowskiej prokuraturze usłyszał dwa zarzuty. Do winy się nie przyznał, twierdził, że ktoś się włamał na jego twitterowe konto, z którego wysłano wiadomości o groźbie wysadzenia Sejmu i „odżydowieniu” sejmowego gmachu.

„Są ludzie i ludziska”

Konfederacja odcięła się od Jacka Ćwięki, oświadczyła, że nie jest już członkiem Korony Polskiej, a sam Braun w jednym z wywiadów stwierdził, że Ćwięka został usunięty z jego partii po „bardzo starannie” prowadzonym wobec niego sądzie partyjnym.  

„Na skutek, niestety, niepoprawnej nielojalności i dopuszczenia się rozmaitych przeniewierstw wobec własnej partii” – stwierdził Braun, pytany o powody usunięcia Jacka Ćwięki z Korony Polskiej. 

„Są ludzie i ludziska. Są przypadki chronicznej, nieuleczalnej nielojalności. Nie wszyscy muszą być w jednej partii, na pewno nie w mojej. Nic na siłę” – dodał w tym samym wywiadzie Braun. 

Ćwięka został z Konfederacji wyautowany. Pokłócony z Braunem, w tegorocznych wyborach samorządowych chciał zdobyć mandat do sejmiku podkarpackiego z komitetu wyborczego stowarzyszenia Bezpartyjni Samorządowcy, konkurującego z komitetem Konfederacji. 

Ćwięka zapowiadał wcześniej, że wystartuje w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Na zapowiedziach się skończyło, a mandatu do sejmiku podkarpackiego też nie zdobył. 

„Na ostatnią chwilę”

Teraz okazuje się, że Jacek Ćwięka wraca pod skrzydła Konfederacji i robi sobie wspólne zdjęcia z Grzegorzem Braunem. W poniedziałek Braun nie chciał odpowiadać na nasze pytanie, czy Ćwięka wrócił do jego partii. 

– Konferencja prasowa jest otwarta nawet dla tych, którzy zechcieli do nas dołączyć w ostatniej chwili. Przecież nie gonimy kijem – dodał tylko Braun.

Sam Jacek Ćwięka powiedział nam, że przekazywane w ubiegłym roku informacje przez Brauna, że wyleciał z partii, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. – Nigdy nie otrzymałem formalnego dokumentu, że z partii mnie usunięto – mówi Ćwięka. 

– Nie mogłem wrócić do Konfederacji, skoro mnie z niej nie wyrzucono. To był tylko fakt medialny – powiedział Ćwięka, który w ostatnich miesiącach pojawiał się przy innych ultrakatolickich działaczach: Jacku Kotuli i byłym senatorze Kazimierzu Jaworskim. 

(RzN)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama