Jarmark Bożonarodzeniowy w Rzeszowie. Jak wygląda i co kupimy w tym roku? [ZDJĘCIA]

Reklama

Sery holenderskie, nalewki z Biłgoraja i miody z Mielca. Do tego piękne kapelusze, biżuteria i oryginalne maskotki, czyli Jarmark Bożonarodzeniowy w Rzeszowie.

 

Świąteczne Miasteczko w sobotę w południe otwarto na rzeszowskim Runku. Pierwsze wrażanie? Trochę smutno, trochę rozczarowanie, trochę żal do organizatorów, że mają mieszkańców Rzeszowa gdzieś. Na pierwszy rzut oka – klimatu brak. I nie chodzi o to, że śniegu nie ma, po prostu domki z Jarmarku Bożonarodzeniowego w zasadzie niewiele różnią się od lepszej jakości zwykłych straganów na targowisku.

Minionki i Hello Kitty

Trochę lepiej jest, gdy rozmawiam z wystawcami, którzy tłumaczą mi, co przywieźli do Rzeszowa. Robią to z pasją, wkładają w to takie samo serce, jak w wykonanie produktu, chętnie chwalą się czasem niecodziennymi produktami. – Mam maskotki robione ręcznie na szydełku. Tego smoka robiłam dwa dni – mówi jedna ze sprzedawczyń. Smok przypomina trochę tego z „Baltazara gąbki”. Kosztuje 95 zł.

Są tu też Minionki i Hello Kitty oraz bardziej tradycyjne zabawki, jak kotki, misie, czy kurki. Każda zabawka jest wykonywana ręcznie na szydełku. W środku znajduje się hipoalergiczny wypełniacz, więc śmiało maskotki można kupować dzieciom. Ceny zaczynają się od 15 zł. Warto kupić, jako oryginalny prezent pod choinkę. Kobieta, która to sprzedaje, szydełkuje także obrazki oraz piękne przestrzenne filiżanki – po wykrochmaleniu stają się fascynującą ozdobą.

Na tym samym stoisku jest też piękna biżuteria całkowicie ręcznie robiona. – Córka każdy najdrobniejszy koraliczek sama nawleka. Robi piękne naszyjniki, kolczyki, bransoletki, kwiaty i ozdoby ślubne – chwali wyroby kobieta. Ceny ręcznie wykonanej biżuterii przekraczają 200 zł, ale jeśli ktoś sobie ceni oryginalne ręczne wyroby, to na pewno warto zainwestować.

Do kupienia trochę… szczęścia

Uwagę przyciąga także stoisko z kapeluszami w stylu retro. Można kupić nakrycia głowy, wykonywane całkowicie ręcznie z flauszu, filcu, angory, za które trzeba zapłacić od 60 zł w górę. – Córka wykonuje je na formie z lat 50. – mówi właścicielka stoiska. Na głowę kupimy także toczki i fascynatory, czyli stroik do włosów.

Uwagę przyciągają również piękne stroiki. Są szyszki, gałązki drzew iglastych, świąteczne ozdoby, spray w śniegu, świeczki. Ceny stroików zaczynają się od 20 zł. Wielkość i kolorystyka? Do wyboru do koloru.

Na stoisku znajdziemy też naczynia i anioły ceramiczne (od 60 zł w górę) oraz biżuterię z półszlachetnymi kamieniami z domieszką srebra. Ceny – od 30 zł do 100 zł. Na tym stoisku kupimy także trochę… szczęścia. Dlaczego? Są podkowy na drewnianych deseczkach. Ze szczęściem możemy nabyć także trochę czasu, a dokładnie odmierzacz czasu, czyli zegar na drewnianej desce z podkową, albo bez. Ceny takich cacuszek od 60 do 100 zł.

Sery warte grzechy

Do Rzeszowa przyjechał także bieszczadnik z wyspy Energetyk w Polańczyku. Przywiózł wyroby ceramiczne wykonane przez turystów, którzy do niego zaglądają. Są świeczniki, bieszczadzkie orły i wilki, kły, elementy indiańskie. W takcie Jarmarku będą powstawać także drewniane anioły z wierszami bieszczadzkich poetów. Ceny pamiątek zaczynają się od 15 zł.

Na Jarmarku Bożonarodzeniowym znalazły się także stanowiska dla łasuchów. Moją uwagę przykuły trzy – te z serami, nalewkami i miodami. Do tego grona chyba też mogą zaliczyć domek z olejami, ale to już przysmak dla łasuchów bardziej eko. Zacznę od serów. Na Jarmark przyjechały z Holandii.

– Jesteśmy bezpośrednim dystrybutorem, więc i ceny w stosunku do jakości są przystępne. Nasze sery są dojrzewające, klasy premium i bez konserwantów – zachwala sprzedawca. Próbuję. Sery przepyszne. Warte grzechu, choć za kilogram trzeba zapłacić co najmniej 35 zł. A co mamy do wyboru? Sery tradycyjne, kozie, owcze, bez laktozy, z dodatkami takimi, jak zielone Pesto czy nawet trufle.

Jeśli chodzi o miody, to te przyjechały z rodzinnej pasieki z Mielca. W domku królowały miody spadziowe, z nawłoci, lipowe, gryczane, wielokwiatowe, akacjowe, a nawet malinowe, bo pszczoły zbierały nektar na plantacji malin. Miody pakowane są w słoiczkach kilogramowych i 60-dekowych. Ceny wahają się od 17 zł do 42 zł.

Nalewki z „mocą”

Są i nalewki z Biłgoraja, robione na spirytusie. Smaki dość typowe, jak na ten alkohol. Jest wiśniówka, żurawinówka, porzeczkówka i borówkowa. Nalewki pakowane są w buteleczki 100-, 200- i 500-mililitrowe. – Zawsze dbamy o to, aby miały odpowiednią „moc”. Zgodnie z recepturą nie może być to mniej niż 30 proc. – wyjaśnia sprzedawca. Na swoim stoisku ma też olej lniany. – Świetnie smakuje z cebulką – przekonuje mnie.  

– U nas, na Lubelszczyźnie, kroimy cebulkę w kostkę i polewamy olejem. Z bułką jest przepyszne – dodaje. Ceny biłogorajskich przysmaków wahają się od 15zł do 45 zł.

Do olejów zachęca także inne stanowisko, gdzie znajdziemy oleje z orzechów włoskich, wiesiołka, czarnuszki, ostropestu, lniany, rzepakowy. – Oleje mają właściwości zdrowotne. Można je dodać do sałatki, wymieszać z nimi ser biały. Są także doskonałymi kosmetykami. Do włosów genialne sprawdza się olej z gorczycy białej, tzw. musztardowy – przekonuje sprzedawczyni.

Na stanowisku znajdziemy także mąkę z mielonego lnu, konopi, czarnuszki, pestek dyni, czy orzechów. – U nas nic się nie marnuje – podkreśla sprzedawczyni. Produkty na stoisku można kupić w cenie od 15 do 45 zł.

Jarmark Bożonarodzeniowy będzie czynny codziennie do 21 grudnia od 12:00 do 21:00. Oprócz 15 stoisk, na Rynku jest również namiot ze mikołajkową strefą LEGO, stamtąd najmłodsi wyślą list do św. Mikołaja, a starsi napiją się grzanego piwa z imbirem i pomarańczą. Z kolei na parkingu przy ratuszu na najmłodszych i nie tylko czeka podświetlana karuzela i „diabelski młyn”. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama