Nie na trzy, jak chciała prokuratura, a na dwa miesiące został aresztowany 55-letni Andrzej R., który jest podejrzany o to, że w środę w Hucie Komorowskiej zakopał w ziemi żywego psa.
Mężczyzna w piątek został dowieziony do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej, gdzie przedstawiono mu zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. To przestępstwo zagrożone karą do 5 lat więzienia.
Po przesłuchaniu, prokuratura przed 14:00 wysłała do kolbuszowskiego sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Andrzeja R. na trzy miesiące. – Mężczyzna podczas przesłuchania nie przyznał się do zakopania psa. Wskazał inną osobę. Będziemy to weryfikować w trakcie śledztwa – mówiła nam Joanna Kwiatkowska Brandys, szefowa prokuratury w Kolbuszowej.
Prokuratura zażądała aresztu wobec Andrzeja R., bo obawiała się, że mężczyzna na wolności może mataczyć w postępowaniu. Sąd miał 24 godziny na podjęcie decyzji. Posiedzenie zwołał tego samego. Wieczorem Joanna Kwiatkowska Brandys poinformowała nas, że sąd wniosek uwzględnił częściowo. Areszt jest, ale na dwa miesiące, a nie na trzy.
Prokuratura od decyzji sądu nie będzie się odwoływała.
Zdjęcie: Komenda Powiatowa Policji w Kolbuszowej
Andrzej R. został zatrzymany w czwartek przez kolbuszowskich policjantów. Dzień wcześniej w lesie w Hucie Komorowskiej – jak ustalili policjanci – zakopał w ziemi żywego psa – w dole głębokości około 50 cm. Psa uratował mężczyzna, który z wnukami spacerował po lesie. Na apel policjantów, by pomóc w namierzeniu sprawcy tego bestialskiego czynu, błyskawicznie zareagowali mieszkańcy i internauci.
To dzięki nim udało się ustalić właściciela psa. Andrzej R. (mieszkaniec gminy Majdan Królewski) w chwili zatrzymania był pijany, miał 2,5 prom. alkoholu w organizmie. W pierwszych rozmowach z policjantami mówił, że psa zakopał w ziemi, bo rzekomo psa wcześniej potrącił samochód i myślał, że zwierzę nie żyje. Podczas piątkowego przesłuchania w prokuraturze 55-latek tego się wyparł.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl