Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Karolina Pikuła

Prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek nie musi przepraszać Karoliny Pikuły za to, że mówił o „kolegach Konfederacji z Rosji”. – To opinia, nie informacja – uznał sąd.

Wyrok zapadł w środę, 3 kwietnia, w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie. Karolina Pikuła, kandydatka Konfederacji w wyborach na prezydenta Rzeszowa, pozwała w trybie wyborczym Konrada Fijołka, bo ten zarzucił Konfederacji, że ma związki z Rosją.

Fijołek o „kolegach Konfederacji z Rosji” powiedział 27 marca podczas debaty kandydatów na prezydenta Rzeszowa w WSPiA, gdy przez Pikułę został zapytany, jak miasto jest przygotowane do ochrony mieszkańców przed ewentualną wojną z Rosją. 

„Dla bezpieczeństwa zrobiłem znacznie więcej pani Karolino, chociażby dla cyberbezpieczeństwa w naszym kraju, bo wiecie, że koledzy z Konfederacji z Rosji ciągle nas atakują” – stwierdził podczas debaty Konrad Fijołek. 

Karolina Pikuła oświadczyła, że jak Fijolek nie przeprosi jej i Konfederacji na łamach rzeszowskich „Nowin”, w swoich mediach społecznościowych, to go pozwie w trybie wyborczym. Przeprosin nie było, pozew do sądu trafił 2 kwietnia. 

ABW związków z Rosją nie wykryło 

Na środową rozprawę przyszła Karolina Pikuła wraz ze swoim pełnomocnikiem, po drugiej stronie miała tylko adwokatów prezydenta: Jerzego Borcza i Arkadiusza Korbelaka, którzy wcześniej Fijołka wybronili w sporze z dr. Jackiem Strojnym z Razem dla Rzeszowa

Fijołka w sądzie w środę nie było (nie musiał być). Sędzia Barbara Chłędowska przywoływała fragmenty pozwu Pikuły. Napisała w nim, że żadne polskie służby specjalne nie wykazały powiązań Konfederacji z Rosją, mimo że jeden z liderów partii prosił o to ABW.

Pikuła w pozwie napisała jeszcze, że w polskim Sejmie zasiadają posłowie Konfederacji, którzy posiadają dostęp do informacji opatrzonych klauzulą poufności. Pikuła uważa, że Fijołek zdyskredytował ją w oczach wyborców, mówiąc o związkach Konfederacji z Rosją.

– To pomówienie – argumentowała w sądzie Anna Patryniak-Wróbel, pełnomocniczka Karoliny Pikuły. Przekonywała, że wypowiedź Fijołka była „sugestywna”. 

W odpowiedzi na pozew, obrońcy Konrada Fijołka napisali, że zdanie prezydenta o „kolegach Konfederacji z Rosji” zostało wyrwane z kontekstu, że jest opinią, jaka już wcześniej pojawiała się w doniesieniach ogólnopolskich mediów, m.in. Oko Press. 

– Konfederacja jest partią prorosyjską, są na to liczne dowody – mówił w sądzie mec. Jerzy Borcz. – Kolejny stek bzdur – zareagowała Karolina Pikuła. Sędzia Chłędowska zwróciła się do Borcza: – Panie mecenasie, proszę nie zadrażniać atmosfery i nie robić polityki. 

 

„Kolega” nie musi być agentem

– Wolne wybory oraz wolność wypowiedzi, w szczególności wolność prowadzenia debaty politycznej tworzą łącznie fundament każdego systemu demokratycznego – uzasadniała sędzia Barbara Chłędowska, oddalając żądania z pozwu Karoliny Pikuły. 

Przywołując zdanie Konrada Fijołka z debaty w WSPiA, sędzia Chłędowska mówiła, że ma ono „ewidentnie charakter oceny”, nie jest informacją, którą można rozpatrywać w kategoriach prawdy lub fałszu, a tylko informacje mogą być badane w trybie wyborczym.

Barbara Chłędowska wytknęła Karolinie Pikule, że w sądzie nie przedstawiła pełnomocnictwa komitetu wyborczego Konfederacja i Bezpartyjni Samorządowcy, by Fijołek miałby i komitet przepraszać. 

– „Kolega” oznacza towarzysz pracy, nauki i zabawy – sędzia Chłędowska przywoływała znaczenie słowa, powołując się na słownik PWN. – Nie musi być to osoba powiązana ze służbami specjalnymi Federacji Rosyjskiej – uzasadniała. 

Sędzia Chłędowska uznała, że słowa Fijołka nie odnosiły się do Federacji Rosyjskiej (takie sformułowanie w ogóle nie padło), że Fijołek nie odnosił się do programu wyborczego Pikuły. – Dobra osobiste wnioskodawczyni nie mogły zostać naruszone – dodała sędzia. 

Pikuła: zmarnowałam czas 

Karolina Pikuła po rozprawie zapowiedziała, że swoich prawników poprosi o przygotowanie odwołania na środowy wyrok, który nie jest prawomocny. Pikuła nie była w stanie powiedzieć, z jakimi stwierdzeniami sądu się nie zgadza. 

– To była moja pierwsza rozprawa w życiu. Dla mnie samo odczytywanie uzasadnienia było marnowaniem czasu. Tak działają polskie sądy – skitowała Karolina Pikuła. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama