Szczęśliwy finał poszukiwań 62-letniego Andrzeja P., mieszkańca Rzeszowa. Mężczyzna przez kilka dni nie mógł wydostać się z kilkumetrowego wąwozu.

Andrzej P. był poszukiwany od wtorku. Ostatni raz mężczyzna był widziany 16 maja ok. godz. 21:00 w rejonie ulicy Beskidzkiej w Rzeszowie – w pobliżu miejsca zamieszkania. Od tamtej pory nie wrócił do domu oraz nie nawiązał kontaktu z rodziną.

Rzeszowska policja została powiadomiona o zaginięciu mężczyzny. Funkcjonariusze sprawdzili szpitale, izbę wytrzeźwień, dworce, schronisko dla bezdomnych. Informacja o zaginięciu przekazana została do innych jednostek policji.

O poszukiwaniach policjanci powiadomili dyspozytorów taksówek i autobusów komunikacji publicznej. Andrzeja P. poszukiwali funkcjonariusze z wydziału kryminalnego, oddziałów prewencji, przewodnik z psem tropiącym. Opublikowano również komunikat.

Przełom nastąpił dzisiaj. Policjanci otrzymali informację, że 62-latek widziany był we wtorek w rejonie ulicy Nalepy. Zauważył go mężczyzna, który skojarzył Andrzeja P. z opublikowanym w komunikacie wizerunkiem.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Policjanci sprawdzili te informacje. Miejsce, gdzie mieszkaniec Rzeszowa był widziany to teren nieużytków rolnych i zarośli.

– Tam w wąwozie, przez który przepływa rzeczka Lubcza, odnaleźli zaginionego. Okazało się, że mężczyzna nie mógł o własnych siłach wydostać się z głębokiego na kilka metrów wąwozu i ostatnie dni spędził w wodzie na dnie wąwozu – poinformowała Komenda Miejska Policji w Rzeszowie.

62-latek był wychłodzony, ale przytomny. Policjanci wezwali na miejsce karetkę pogotowia, która przewiozła mężczyznę do szpitala. Jego życie nie jest zagrożone.

(kaw)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama