Rząd nie dogadał się z nauczycielami w sprawie podwyżek, od poniedziałku ma być strajk. Podkarpacki kurator oświaty wyciąga swoją broń. – W szkołach i przedszkolach zajęcia nie mogą być odwołane – ostrzega.
W piątek na stronie podkarpackiego Kuratorium Oświaty w Rzeszowie został opublikowany komunikat kurator Małgorzaty Rauch podobno „w związku z pytaniami rodziców”. Od poniedziałku, 8 kwietnia, w szkołach będzie strajk. W rzeszowskich przedszkolach mają strajkować wszyscy nauczyciele, w szkołach podstawowych – ponad 90 proc.
Podczas piątkowego spotkania w ratuszu władz Rzeszowa z dyrektorami szkół i przedszkoli Stanisław Sienko, wiceprezydent miasta odpowiedzialny za edukację, mówił nam, że nie we wszystkich placówkach dyrektorzy będą w stanie zapewnić opiekę nad dziećmi, dlatego – radził – lepiej będzie, jak rodzice zapewnią opiekę dzieciom we własnym zakresie.
Tymczasem podkarpacki kurator oświaty Małgorzata Rauch w opublikowanym komunikacie przypomina, że do obowiązków dyrektora każdej szkoły i przedszkola należy „zapewnienie uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków pobytu na terenie placówki”. „Z tego obowiązku nie zwalnia go przystąpienie nauczycieli do strajku” – podkreśla kurator Rauch.
Podkreśla też, że strajk nie jest przyczyną do tego, by w szkołach i przedszkolach zajęcia odwołano, a szkołę w tym czasie zamknięto.
Małgorzata Rauch twierdzi, że w przypadku strajku dyrektorzy mają obowiązek powiadomić rodziców dzieci i uczniów o „trudnościach w realizacji zajęć dydaktyczno-wychowawczych”. Jak? Poprzez wydanie oświadczenia, zamieszczenie informacji na stronie internetowej placówki lub wiadomości w e-dzienniku.
– Jednak zawiadomienie nie może sugerować rodzicom nieposyłania dzieci do przedszkola, do szkoły w tym czasie – znów podkreśla Małgorzata Rauch.
Z tym jest akurat bardzo duży problem, bo do naszej redakcji docierają sygnały od rodziców, którzy nadal nie wiedzą, co mają zrobić w poniedziałek ze swoimi dziećmi. Niektórym rodzicom sugeruje się, by w poniedziałek poszli z dziećmi na… rekolekcje do kościoła. Rodzice nie chcą o tym słyszeć, bo w tych godzinach muszą być w pracy.
Małgorzata Rauch twierdzi, że dzieci i uczniowie mają mieć zapewnioną opiekę „zgodnie z planem pracy przedszkola oraz szkoły”, powołując się na tygodniowy rozkładać zajęć, w tym także godzin pracy świetlicy. Dziecko ma mieć też zapewniony posiłek, jeżeli korzysta z niego na co dzień. Wygląda to na próbę zastraszania nauczycieli, by ze strajku zrezygnowali.
Kurator Rauch przypomina też, jeżeli rodzice zostali powiadomieni o strajku, to szkoły lub przedszkola mają im udzielić informacji, w jaki sposób zapewnią w tym czasie opiekę nad ich dziećmi.
„Rodzic, jeśli nie otrzyma komunikatu od dyrektora szkoły lub przedszkola, o przystąpieniu nauczycieli do strajku, bez obaw może przyprowadzić lub wysyłać dziecko do szkoły i nie może spotkać się z sytuacją odesłania lub nieprzyjęcia dziecka do placówki oświatowej” – czytamy w komunikacie Małgorzaty Rauch.
Kurator zachęca rodziców, by ci informowali organy prowadzące szkoły i przedszkola oraz kuratorium oświaty, jeżeli nie otrzymali „wystarczającej informacji” o tym, że dana placówka nie zapewniła opieki nad ich dziećmi w czasie strajku. Wygląda to na zachętę do pisania donosów na dyrektorów szkół i przedszkoli.
Ponadto mają oni od piątku, 5 kwietnia, do godz. 8:00 do odwołania na stronie kuratorium aktualizować informacje, w jaki sposób dyrektorzy zapewniają opiekę i jak są realizowane zajęcia.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl