Robert Drobniuch wyreżyserował, a Digital PrinceZZ skomponowała muzykę do tekstu Julii Holewińskiej „Skarpety i papiloty, czyli o tym, co zaszło w rodzinie lisów”, który zostanie wystawiony na deskach Teatru Maska. Co zdarzyło się w rodzinie lisów? Dowiemy się już w najbliższą niedzielę.

[Not a valid template]

 

„Skarpety i papiloty…”, to sztuka, na którą Teatr Maska zaprasza dzieci od 4 lat. To historia lisiej rodziny, która musi poradzić sobie z decyzją Mamalisicy o tym, że postanawia wrócić do pracy.

– Spotkaliśmy się z fajnym tekstem, na czasie, odpowiadającym potrzebom współczesnych rodziców i oczywiście dzieci, które stoją przed trudnym wyzwaniem, tzn. przepracowaniem w swojej świadomości faktu, że mama musi wybrać się do pracy, bo też zarabia na utrzymanie rodziny. Ten fakt jest przyczyną do całej opowieści – mówi Robert Drobniuch, reżyser przedstawienia.

Gdzie ten patriarchat?

Wszystkie obowiązki domowe, które dotychczas wykonywała Mamalis, stają pod znakiem zapytania. „Widziałaś moje skarpety? Te w szkocką kratę. Ciepłe. Są tylko trzy. Przecież nie pójdę na zebranie Zarządu Lasów i Borów z gołą łapą”. Tymi słowami Tatalisa zaczyna się każdy poranek w rodzinie lisków.

W ślad za ojcem Natalis wykrzykuje „Nie chcę tych kokardek”, a Bobolis wtóruje „Mamalisie, jestem głodny!”. Czy Tatalis poradzi sobie, spędzając cały dzień z córką Natalis i synem Bobolisem? Będzie można o tym przekonać się już podczas premiery, która odbędzie się 13 marca w Teatrze Maska o godzinie 16:30.

Spektakl „Skarpety i papiloty…” dotyka problemu, jak dom radzi sobie bez matki, jak ojciec radzi sobie z nowymi obowiązkami, ale także, jak matka przeżywa decyzję o powrocie do pracy.

– Po przeczytaniu, myślę: „To rola dla mnie, bo 8 miesięcy temu urodziłam dziecko”, ale z drugiej strony nie jest napisana specjalnie dla mnie. Jeszcze za mało przeżyłam z dziećmi, a tym bardziej z dwójką dzieci, by tak bardzo chcieć wreszcie wrócić do pracy. Jako aktorka muszę znaleźć się w tej postaci, zrobić ją jak najlepiej umiem – mówi Kamila Olszewska, która odgrywa w spektaklu rolę Mamalisicy.

– Mało jest w naszej Polsce domów, gdzie tata tylko pracuje, gdzie jest ten patriarchat, dlatego fajnie jest przypomnieć sobie, że to na tatę wszystko spadało, a mama tylko była kurą domową – dodaje Olszewska.

U boku Kamili Olszewskiej w spektaklu występują także: Tomasz Kuliberda, Bogusław Michałek, Robert Luszowski i Ewa Mrówczyńska.

W rytmach Digital PrinceZZ

Przedstawienie jest zrealizowane przez Roberta Drobniucha, laureata nagród i wyróżnień, m.in. za spektakl „Mikrokosmos. Kompozycje” (Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży „Korczak”, nagroda Perfect Performance na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów dla Dzieci w Szanghaju w Chinach), Nagroda Ministra Kultury Belgii, Nagroda Prezydenta Miasta Białegostoku.

Robert Drobniucha realizuje sztuki nie tylko dla dzieci. „Skarpety i papiloty…” widział w 2013 roku, ale nie spodobało mu się na tyle, by zechcieć samemu wyreżyserować tę sztukę.

– Chciałem to zrobić w formie lalkowej, bo wydaje mi się, że jest to język, który trafia do tego najmłodszego widza, przedszkolaka – mówi Drobniuch.

Scenografia premierowego przedstawienia jest minimalistyczna i utrzymana w bieli. Ale na tę biel nakładane są inne kolory, a to powoduje, że momentami – jak mówi reżyser – „skrzy barwami”. Do tego są lalki, które w zasadzie budują całą atmosferę przedstawienia.

Muzyka w tym przedstawieniu jest dość istotna, gdyż podczas akcji jest śpiewanych wiele piosenek wpadających w ucho, tak by można było wracać z teatru do domu i nucić coś pod nosem. Za muzykę odpowiada Digital PrinceZZ, czyli Maja Pietraszewska-Koper, która jest pierwszą polską kobietą DJ.

Dlaczego kochamy teatr?

Samo przedstawienie „Skarpety i papiloty…” dla najmłodszych z pewnością będzie wyjątkowym przeżyciem, ale kto nie myślał o tym, żeby móc po spektaklu wrócić do niego w dowolnej chwili?

Oczywiście, że można uczynić to w wyobraźni, ale Teatr Maska przygotował specjalnie z okazji zbliżającej się premiery możliwość zakupienia książki autorki tekstu, czyli Julii Holewińskiej, która jest uznaną dramatopisarką, laureatką między innymi prestiżowej Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej.

Sztuki Holewińskiej były wystawiane i publikowane w Polsce i za granicą. Jest dwukrotną stypendystką Ministerstwa Kultury, laureatką programu MŁODA POLSKA. „Skarpety i papiloty…” to jej pierwsza sztuka dla dzieci.

– Bardzo mi zależało, aby przynajmniej jedna premiera w roku opierała się na tekstach z literatury współczesnej, ale tej książkowej. Tak jak my mamy „Tytusa, Tomka i Atomka”, tak młodzież ma swoje książki, które są bardzo popularne – mówi Jerzy Jan Połoński, dyrektor ds. artystycznych.

– Chodzi o to, by zwrócić uwagę rodzicom, nauczycielom i dzieciom, chociaż dzieci wiedzą to najlepiej, że nowa literatura – taka jak chociażby „Skarpety i papiloty…” – odpowiada na nasze problemy, które obecnie mamy – dodaje Połoński.

Ile przyniesiesz, tyle zabierzesz

Dodatkowo po każdym spektaklu w Teatrze Maska będzie można wymienić się starymi książkami. Pozycje z literatury, które stoją od dłuższego czasu na półkach w domowych biblioteczkach będzie można przynieść i zabrać do domu całkiem inne. Zasada jest prosta – ile książek przynoszę, tyle zabieram.

– Miłość do teatru obudziła się w nas także dlatego, że dużo czytaliśmy. Teraz potrafimy przełożyć to, co przeczytaliśmy na język teatralny, sceniczny, więc chcieliśmy zachęcić dzieci, oprócz przychodzenia do teatru, także do tego, żeby sięgały po literaturę – mówi Monika Szela, dyrektor Maski.

Będzie można też podziwiać wystawę lisich masek, które wykonały dzieci. Wystawa znajduje się w foyer Maski.

SABINA LEWICKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama