Zdjęcie: Pixabay

Przedstawiciele branży mody ślubnej są załamani przedłużającym się lockdownem. Firmy są na skraju bankructwa. W ich obronie stają politycy PSL.

Z powodu pandemii koronawirusa, od października ub. r. rząd zakazał organizowania m.in. wesel. Na ślubnym lockdownie cierpi cała branża – właściciele lokali, restauracji, zespoły muzyczne, firmy odpowiedzialne za wystroje wnętrz… 

– Przez ostatni rok drastycznie spadła ilość wesel – o 90 procent. Sytuacja jest dramatyczna – mówi poseł Mieczysław Kasprzak, lider PSL na Podkarpaciu. – Ta branża pada, będzie ją ciężko odbudować – kreśli czarny scenariusz Kasprzak. 

Jak mówi, najważniejsza na weselu jest panna młoda i suknia ślubna.

– Jeżeli nie ma wesel, to nie ma sukien ślubnych. Nie cieszy się panna młoda, mama panny młodej, nie cieszą się weselnicy. Na weselu wszyscy patrzą, jak ubrana jest panna młoda – mówi Kasprzak, który w tej sprawie przygotował interpelację poselską.  

Od października nie szyją 

Dramat producentów sukien ślubnych potwierdza Kazimiera Nieczaj, właścicielka rzeszowskich salonów ślubnych „Afrodyta”. Firma Nieczaj jest także producentem sukien ślubnych, które są sprzedawane w kraju i za granicą.

„Afrodyta” należy do grupy polskich producentów sukien ślubnych, którzy domagają się zniesienia lockdownu. – To nieprawda, że branża ślubna została uwzględniona w tarczach – twierdzi Kazimierza Nieczaj.

PKD branży ślubnej to 1413z, czyli produkcja pozostałej odzieży wierzchniej. Według przedsiębiorców działających w branży mody ślubnej, to właśnie oni zostali najbardziej dotknięci obostrzeniami wśród producentów odzieży.

– Suknie ślubne są potrzebne tylko wtedy, gdy odbywają się wesela. Zakaz organizacji wesel powoduje, że nasz produkt staje się niepotrzebny. Od października nie szyjemy. Zarówno panny młode, jak i salony ślubne czekają na odblokowanie wesel – mówi Nieczaj. 

– Czekaliśmy i my, ale nie możemy dłużej. Stanęliśmy wobec realnego zagrożenia bankructwa naszej działalności – alarmuje właścicielka „Afrodyty”. Widmo zamknięcia biznesów stanęło przed właścicielami, którzy na rynku mody ślubnej są od 20-30 lat.

Czego oczekują od rządu?  

Ślubni przedsiębiorcy apelują do rządu o pomoc: ponowną możliwość skorzystania z dofinasowania wynagrodzeń pracowników i składek ZUS, jak to było w ramach pierwszej tarczy antykryzysowej. 

– Całkowite umorzenie zwrotu subwencji dla producentów sukni ślubnych, rozszerzenie kolejnej tarczy o producentów sukni ślubnych, dofinansowanie wynagrodzeń i składek ZUS pracowników objętych postojem ekonomicznym – wylicza Kazimiera Nieczaj. 

Właściciele ślubnych biznesów oczekują także od rządu jednorazowej dotacji na rozszerzenie działalności lub przebranżowienie. Chcą również, by wesela zostały „odmrożone” od kwietnia br. 

– Kina, teatry wróciły. Do kwietnia, dzięki szczepieniom, sytuacja będzie się tylko poprawiać. Nie możemy czekać na te informacje bezczynnie jeszcze dwa miesiące – dodaje Kazimiera Nieczaj. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama