Zmniejszają się szanse, że państwowy koncern paliwowy Lotos dostarczy „ekopaliwo” dla Rzeszowa, aby miasto mogło kupić autobusy wodorowe.
To, że Rzeszów stawia na innowacje wiemy. To, że stawia na ekologiczny transport też jest oczywistością, o czym świadczą kupione dwa lata temu autobusy elektryczne. Teraz miasto chce iść o krok dalej i stawia na autobusy napędzane wodorem.
Te, w ilości 10 sztuk, miałyby się pojawić w Rzeszowie najpóźniej do 2025 roku. Wartość takiego jednego pojazdu waha się między 2,8 mln a 3,4 mln zł, tym samym jest to najdroższy rodzaj autobusu, ale również najbardziej ekologiczny.
Żeby autobusy wodorowe mogły jeździć po Rzeszowie potrzebna jest do tego stacja, na której będzie można je tankować. Na dziś plan przewiduje powstanie e-stacji w pobliżu bazy MPK przy ul. Lubelskiej.
O tym, kto ją dla miasta wybuduje zdecyduje przetarg, niemniej jednak Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie prowadzi rozmowy z dwoma podmiotami w tej sprawie: Lotosem oraz PGNiG. Rozmowy nie są łatwe i wszystko wskazuje na to, że Lotos wypadnie z gry.
Mimo że w październiku br. miasto podpisało list intencyjny z Lotosem na dostawę paliwa wodorowego. Lotos zapowiedział wtedy też finalizację porozumienia z Autosanem, który do napędu swoich autobusów ma testować wodór wytworzony właśnie przez gdański koncern.
– Po czwartkowej rozmowie wiemy, że Lotos na ten moment nie jest w stanie dostarczyć nam czystego wodoru – ubolewa Anna Kowalska, dyrektor ZTM w Rzeszowie, zaznaczając, że w tej kwestii nic nie jest jeszcze przesądzone. Lotos nadal szuka nowych rozwiązań.
Miasto się nie zraża. ZTM rozmawia z trzema firmami, które produkują autobusy wodorowe. Jeden z nich po nowym roku ma się pojawić na testach w Rzeszowie. Skąd będzie czerpał ekopaliwo? To aktualnie jedna wielka niewiadoma.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl