Niewiele ponad sto dni trwało urzędowanie Marka Bajdaka. Komisarz opuszcza rzeszowski ratusz. W poniedziałek zaprzysiężenie nowego prezydenta.
W piątek ostatni dzień w gabinecie prezydenckim spędził Marek Bajdak, wyznaczony przez premiera Mateusza Morawieckiego na miejskiego komisarza. Bajdak pełnił tę rolę na wniosek wojewody podkarpackiego Ewy Leniart – od 25 lutego. Wraca tam, gdzie przez ostatnie lata pracował – w Urzędzie Wojewódzkim jako dyrektor wydziału nieruchomości.
Marek Bajdak pełnił obowiązki prezydenta Rzeszowa niewiele ponad 100 dni – od rezygnacji z urzędu Tadeusza Ferenca (10 lutego br.) do wyboru na włodarza Rzeszowa Konrada Fijołka. Ten ostatni ma zostać zaprzysiężony w poniedziałek, 21 czerwca.
– Dzisiaj kończy się moja misja – ogłosił Marek Bajdak w piątek rano.
Stwierdził, że od niedzieli wyborczej (13 czerwca) podejmuje jedynie takie decyzje, które są dla sprawnego działania miasta niezbędne. – Żadnych spraw, które „ważą” kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. Te weźmie na barki nowy prezydent – powiedział ustępujący komisarz.
Marek Bajdak w kampanii bardzo często pojawiał się przy Ewie Leniart, kandydatce PiS w wyborach na prezydenta Rzeszowa. Sam nigdy do żadnej partii nie należał. Ma opinię bardzo dobrego urzędnika. Gdy obejmował stanowisko w ratuszu, zapowiadał, że nie będzie robił rewolucji kadrowej, zwolnił tylko jednego szeregowego urzędnika.
Więcej zieleni, mniej „wuzetek”
Bajdak jest już po spotkaniu z Konradem Fijołkiem. Rozmawiali o inwestycjach, którymi należy zająć się najpierw.
– Taką jest na pewno budowa wiaduktu nad torami przy ulicy Wyspiańskiego. Sam tej rzeczy nie popchnąłem do przodu, bo jest ona znacznie droższa i trudniejsza niż zakładano. Nie można uniknąć wejścia na tereny wojskowe, konieczne są więc rozmowy z samą górą – ocenił Marek Bajdak.
Nowy prezydent miałby też uchwalić studium zagospodarowania przestrzennego. Ma to zapobiec bezrefleksyjnemu wydawaniu tzw. „wuzetek”, które ułatwiają m.in. deweloperom rozpoczęcie inwestycji. Bajdak zawiesił ok. 30 takich „wuzetek”, o czym pisaliśmy – TUTAJ. Wśród wstrzymanych postępowań jest budowa bloków na Podwisłoczu.
– Uważam to za swoje największe osiągnięcie – podsumował w piątek Marek Bajdak. – Jeżeli nie zmienią się przepisy, to trudno będzie znaleźć kogoś, kto zdecyduje się wydać „wuzetkę” na terenach zielonych. A mam nadzieję, że nowe studium zieleń wykorzysta – podkreślił.
Mocne „pchnięcie”
Komisarz przyznał też, że jest zadowolony ze złożenia ZRID-ów na modernizację ronda Pobitno oraz budowę obwodnicy południowej Rzeszowa i Podkarpackiego Centrum Lekkiej Atletyki.
– Na początku mojej pracy wskazano mi obszary, którymi bezwzględnie powinienem się zająć. Rzeszów nie mógł sobie pozwolić na stratę czasu. I te trzy duże inwestycje udało się pchnąć – stwierdził Bajdak.
Ostatniego dnia w ratuszu zapewnił, że starał się rządzić tak, by po zakończeniu zadania wyjść na rzeszowskie ulice z podniesionym czołem. – Bez wstydu – dodał Marek Bajdak. Jako komisarz miał taką samą pensję jak prezydent Tadeusz Ferenc – 10 994 zł brutto. Odprawy jednak nie dostanie.
Za to dziennikarze w piątek otrzymali od niego wymowne słodkie… wuzetki.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl