Zdjęcie: Pixabay

40 osób w Rzeszowie może być zatrutych salmonellą – dowiedział się Rzeszów News. Źródłem zatrucia prawdopodobnie jest dietetyczne jedzenie dostarczane przez jedną z rzeszowskich firm cateringowych.

Informacje o zatruciach salmonellą w Rzeszowie potwierdził nam Jaromir Ślączka, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie.

Jak wynika z informacji, które docierają do nas od kilku dni od Czytelników, źródłem zatrucia są dietetyczne lunch boxy (gotowe posiłki dostarczane w pudełku) zamawiane przez klientów w jednej z rzeszowskich firm cateringowych – Gino’s Fit. 

– Pierwsze sygnały o zatruciu dotarły do nas już we wtorek. W piątek otrzymaliśmy zgłoszenie, że na oddział zakaźny w szpitalu w Łańcucie trafiło 5 osób, u których stwierdzono zatrucie salmonellą – wyjaśnia Jaromir Ślączka.

– Narażonych bezpośrednio na zatrucie obecnie jest około 40 osób – dodaje. – Nie udzielamy informacji o stanie zdrowia pacjentów – usłyszeliśmy w piątek w łańcuckim szpitalu.

Źródłem siedliska pałeczek salmonelli najprawdopodobniej jest omlet, który wchodził w skład przygotowywanego lunch boxa. – Producenci twierdzą, że został on przygotowany z gotowej mieszanki jajecznej – mówi szef rzeszowskiego sanepidu.

– Jedne osoby czują się lepiej, inne gorzej. Przebieg zatrucia zależy od tego, jaki kto ma organizm – wyjaśnia Jaromir Ślączka.

Z informacji, które do nas docierały, wynikało również, że około 15 osób z objawami zatrucia salmonellą trafiło do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2  przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie. Przez weekend próbowaliśmy to potwierdzić.

W poniedziałek Małgorzata Przysada, wicedyrektor ds. lecznictwa w rzeszowskim szpitalu, przekazała nam, że do ich placówki jednak nikt nie trafił. 

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalne, zatruciu salmonellą ulegli m.in. pracownicy znanej rzeszowskiej firmy komputerowej oraz firmy działającej w branży fitness.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Firma cateringowa Gino’s Fit potwierdza, że zatrute jedzenie prawdopodobnie znajdowało się w 15 pudełkach z jedzeniem.

– Były to jajka, które kupiliśmy w E.Leclercu, które wykorzystaliśmy do przyrządzenia omletu. Mimo obróbki termicznej, nie udało się zniwelować pałeczek salmonelli. Cały lokal zdyzenfekowaliśmy. Sanepid potwierdził, że źródłem zakażenia był dostawca, a nie my – usłyszeliśmy od przedstawicieli firmy Gino’s Fit.

Sama firma twierdzi, że wie o trzech osobach, które zatruły się salmonellą po zjedzeniu omletu. 

W tej chwili lokal firmy jest zamknięty, Gino’s zmienił dostawcę pomimo rocznej współpracy z E.Leclerkiem. To może oznacza, że wszyscy, którzy w ostatnim czasie kupili jajka w hipermarkecie mogą być narażeni na zatrucie salmonellą.  

Przedstawiciele Gino’s podkreślają, że całe zdarzenie nie ma żadnego związku z restauracją Ginos Pizza Pasta. To dwie różne firmy. 

Sanepid w poniedziałek przeprowadzi wywiady epidemiologiczne, ustalać będzie dokładną liczbę osób zatrutych salmonellą i takich, które mogą być na to narażone. Część osób już pouczono, jak nie dopuścić do dalszego zakażenia.

Typowe objawy zatrucia pałeczkami salmonella to: gorączka, dreszcze, bóle głowy i mięśni, nudności, kurcze żołądka, biegunka (również krwawa), wymioty i odwodnienie.

Współpraca: (ram)

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama