Zdjęcie: Pixabay

– Dajemy szansę wojewodzie na przemyślenie uchwały i jej uchylenie – mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent Rzeszowa. 

Temat „niebezpiecznego” parkingu regularnie jest podnoszony od kilku miesięcy. Chodzi o taki transport odpadów, który kwestionują służby, m.in. policja, Inspekcja Transportu Drogowego, Krajowa Administracja Skarbowa, czy organy Inspekcji Ochrony Środowiska.

Na nowo ze zdwojoną temat wrócił 27 stycznia, gdy radni sejmiku podkarpackiego podjęli uchwałę, że parking w przeciągu 6 miesięcy ma zostać utworzony na terenie bazy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Rzeszowie przy ul. Ciepłowniczej. 

Prezydent Rzeszowa oraz MPGK nie chcą się na to absolutnie zgodzić. Po pierwsze, dlatego, że uważają, że Rzeszów nie jest miejscem, gdzie taki parking w ogóle powinien powstać. Po drugie, MPGK nie ma na to miejsca. 

MPWiK: Wisłokowi grozi skażenie 

Na 2,5-hektarowej działce, którą MPGK dzierżawi od Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, rocznie przetwarzane jest 80 tys. ton odpadów, codziennie wjeżdża tam około 300 śmieciarek. Ponadto, znajdują się tam Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów, z których w soboty korzysta nawet do 500 osób. 

Do tego, na bazie MPGK są linia sortownicza, kompostownia, w zimie przy ul. Ciepłowniczej stacjonują samochody do odśnieżania oraz magazyny na piasek i sól. MPGK planuje rozbudowę kompostowni, by oddzielnie przyjmować odpady kuchenne i zielone. Rozbudowana kompostownia przetwarzałaby osady ściekowe wytwarzane przez MPWiK. 

Budowa parkingu przy ul. Ciepłowniczej nie podoba się także znajdującemu się po sąsiedzku MPWiK-owi, właścicielowi gruntu. Spółka jest zaskoczona, że przed podjęciem uchwały nikt ich nie pytał o zdanie w tej sprawie. – Naruszono tym samym prawo własności nieruchomości – twierdzi Robert Nędza, prezes MPWiK.

Ponadto MPWiK wskazuje także na potencjalne zagrożenia, które może wygenerować parking i samochody tam stacjonujące. Chodzi m.in. o zanieczyszczenie kolektora kanalizacji deszczowej, który stoi po północnej stronie ogrodzenia bazy. 

 – W przypadku jakiegokolwiek skażenia gruntu, istnieje realne ryzyko przedostania się zanieczyszczeń do kolektora, którego ujście znajduje się w korycie rzeki Wisłok – zauważa prezes Nędza. 

Propozycja nie do zaakceptowania

W pobliżu planowanego parkingu znajduje się także oczyszczalnia ścieków. Jeśli dostaną się do niej szkodliwe substancje z zatrzymanych pojazdów może nastąpić awaria biologiczna, a w konsekwencji skażenie Wisłoka. Dla MPWiK taka długotrwała awaria oczyszczalni oznacza także wielomilionowe kary za przekroczenie dopuszczalnych norm dla ścieków.

 – Taka całkowita dowolność wyznaczenia miejsc parkingowych dla zatrzymanych pojazdów jest nie do zaakceptowania – twierdzi Robert Nędza. 

Sławomir Progorowicz, prezes MPGK, od samego początku także powtarzał, że baza przy ul. Ciepłowniczej to fatalna lokalizacja na parking, bo nie ma tam na to zwyczajnie miejsca.

– Wydzielenie parkingu, na którym samochody nie będą stać dwie godziny, a kilka miesięcy może utrudnić odbiór śmieci od mieszkańców Rzeszowa. Dlatego zwróciliśmy się do wojewody o uchylenie uchwały podjętej przez sejmik – mówi Sławomir Progorowicz, prezes MPGK. 

Niech się wsłucha w głos mieszkańców

Podjęcie takich kroków nie dziwi. Miasto w styczniu, gdy uchwała została podjęta, od razu chciało ją zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ostatecznie uznano, że pierwsze kroki zostaną skierowane do wojewody. 

– Nie kierujemy sprawy od razu do WSA, choć mieliśmy taką możliwość. Dajemy szansę wojewodzie na przemyślenie uchwały i jej uchylenie. Nie widzimy po raz kolejny żadnego uzasadnienia dla lokalizacji parkingu w Rzeszowie – mówi Andrzej Gutkowski, wiceprezydent miasta.

– Wszystkie argumenty merytoryczne pokazują, że baza MPGK to chybione miejsce, dlatego apelujemy do wojewody, by uchwałę podjętą przez sejmik uchyliła, by wsłuchać się w głos mieszkańców, którzy takiego parkingu nie chcą w Rzeszowie – uważa Tomasz Kamiński, radny Rozwoju Rzeszowa. 

Jeśli wojewoda nie uchyli uchwały sejmiku, wówczas miasto zaskarży ją do WSA oraz złoży wniosek o wstrzymanie jej wykonania. To oznacza tyle, że jeśli marszałek liczył, że na siłę wciśnie Rzeszowowi „kukułcze jajo”, by szybko wywiązać się z ustawowego obowiązku, to grubo się pomylił, bo miasto zamierza walczyć do końca. 

11 lutego władze Podkarpacia oświadczyły, że protest ratusza w sprawie utworzenia w Rzeszowie „niebezpiecznego” parkingu” jest „protestem politycznym”. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl 

Reklama