Zdjęcie: Andrzej Rembowski z Pixabay

Oddziały ratownicze na Podkarpaciu, i w całej Polsce, włączą sygnały karetek, by uhonorować ratownika. W trakcie udzielania pomocy pacjentowi w Siedlcach ratownik medyczny został ugodzony nożem i zmarł.

Dramat w Siedlcach

Zespół ratownictwa medycznego w sobotę, 25 stycznia, w Siedlcach (woj. mazowieckie) został oddelegowany do pomocy osobie z dusznościami. W trakcie interwencji doszło do czynnego ataku na personel ambulansu, który udzielał pomocy pacjentowi.

W wyniku agresji, 62-letni ratownik został ugodzony nożem w klatkę piersiową. Pomimo otrzymanej pomocy, mężczyzna zmarł w wyniku zadanych obrażeń. 

57-letni sprawca został zatrzymany. W momencie ataku był pod wpływem alkoholu.

Uhonorują zmarłego

Krajowa Rada Ratowników Medycznych wysłała do regionalnych stacji pogotowia ratunkowego prośbę, aby w poniedziałek, 27 stycznia o godz. 17:00, zespoły, które nie będą udzielać wtedy pomocy, włączyły na minutę sygnały karetek. Ma to uczcić pamięć zmarłego na służbie ratownika. Akcja nie ominie Podkarpacia.

– Rzeszowskie oddziały prawdopodobnie włączą sygnały o 17:00 – informuje Andrzej Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.

Zdjęcie: Namysław Tomaka / Rzeszów News

To nie wyjątek

Tragiczny w skutkach atak na ratowników medycznych w Siedlcach nie jest jednostkowym przypadkiem agresji wobec zespołów ratownictwa medycznego. Okazuje się, że nie wszyscy doceniają chęć niesienia pomocy osobom chorym czy poszkodowanym. Doświadczanie agresji ze strony pacjentów nie omija również podkarpackich ratowników.

– Miesięcznie zdarzają się niestety pojedyncze przypadki, głównie agresji werbalnej. Dotyczy to głównie pacjentów pod wpływem alkoholu czy różnych innych używek. Ci pacjenci często kierują swoją agresję w stronę członków zespołów ratownictwa medycznego. Zdarzają się również przykłady agresji fizycznej, jak popychania, poszturchiwania, czy odpychania – mówi Jacek Dźwierzyński, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.

Nie wszystko można przewidzieć

Ratownicy są szkoleni, żeby wiedzieć co robić w podobnych sytuacjach.

– Problem jest istotny, dlatego na bieżąco staramy się szkolić ratowników, jak sobie radzić z takimi pacjentami, jak sobie radzić z agresją. Uczulamy członków naszych zespołów ratownictwa, aby wszystkie takie przykłady zgłaszać do odpowiednich służb, czyli policji. Nie może być zgody na bezzasadne atakowanie ludzi, którzy przyjeżdżają tym osobom pomóc – informuje Jacek Dźwierzyński.

Co jeśli jednak dojdzie do agresji ze strony pacjenta lub kogoś z jego otoczenia? Ratownicy mają wypracowane schematy i procedury, dzięki którym mogą minimalizować ryzyko potencjalnego ataku.

Co zrobić kiedy pacjent jest agresywny?

– Trzeba zejść agresywnemu osobnikowi z drogi, przede wszystkim dbać o własne bezpieczeństwo. Jak ratownicy przyjeżdżają na miejsce zdarzenia, powinni najpierw sprawdzić czy otoczenie jest bezpieczne, czy nie ma w zasięgu niebezpiecznych przedmiotów. Jeżeli pacjent nie chce współpracować, zachowuje się agresywnie, rzuca jakimiś przedmiotami, należy wycofać zespół i powiadomić odpowiednie służby. Wtedy, w asyście policji wkraczamy do pacjenta – kontynuuje Jacek Dźwierzyński.

Należy jednak nie tracić czujności. Nawet przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności może dojść do ataku.

(MK)

Czytaj więcej:

Policja podsumowała działania „Trzeźwe Popołudnie”. Tylko jeden nietrzeźwy kierowca

Reklama