Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów. Duda w Markowej: taka była nasza mentalność [FOTO]

– Dziękujemy za niezwykły dar – dar człowieczeństwa i życia dla drugiego człowieka i poświęcenia dla Rzeczypospolitej – mówił w czwartek, 24 marca, w Markowej prezydent RP Andrzej Duda. 

 

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

24 marca w całym kraju obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów. Z tej okazji Andrzej Duda wraz ze swoją małżonką żoną Agatą Kornhauser-Dudą w czwartek przyjechał do podłańcuckiej Markowej, gdzie od 2016 roku jest Muzeum Polaków ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów. 

Prezydent w Markowej zainaugurował działalność komitetu, który będzie koordynował wydarzenia towarzyszące beatyfikacji rodziny Ulmów. Ulmowie w czasie drugiej wojny światowej dali schronienie Żydom i zapłacili za to najwyższą cenę – życie. Beatyfikacja Ulmów zaplanowana jest na 10 września w Markowej. 

Czwartkowe uroczystości rozpoczęły się od odsłonięcia pięciu tablic na Ścianie Pamięci, poświęconych pamięci Polaków ratujących Żydów. Na ścianie jest kilkadziesiąt nazwisk. W czwartek do tego grona dołączyli: Stefania i Antoni Wawrzaszkowie, Maria i Szymon Fołta, Karolina i Jan Kilian, Piotr Kapłon, Maria i Ludwik Kilian.

Tablice, w asyście harcerzy odsłonili potomkowie bohaterskich rodzin. – Niesiecie szlachetne dziedzictwo swoich rodzin i dziadków, którym my wszyscy składamy dziś pokłon – zwracał się do nich Andrzej Duda.

Oddali życie za współobywateli

Prezydent przypomniał, że od otwarcia muzeum w Markowej minęło już 7 lat. Jak mówił, to niezwykle ważne muzeum, upamiętniające rodzinę, która w tym miejscu żyła i zginęła, oddając życie za pomoc drugiemu człowiekowi – swoim współobywatelom.

– Polakom narodowości żydowskiej, którzy na tej ziemi wraz z nimi mieszkali w czasie, kiedy przyszedł tutaj niemiecki najeźdźca, zajął tę ziemię i zaczął prowadzić zaplanowaną akcję niszczenia narodu żydowskiego, jego eliminacji w sposób bezwzględny, brutalny i nie widziany do tej pory w dziejach – podkreślał Andrzej Duda.

Prezydent zwrócił uwagę, że czasie drugiej wojny światowej w Polsce byli ludzie, którzy mieli niezwykłą odwagę, wpisane w serce ideały szacunku dla drugiego człowieka, miłości chrześcijańskiej i wielkiego etosu Rzeczpospolitej wielu narodów.

– Byli to ludzie przesiąknięci ideałami tak, że nie bali się udzielić pomocy i schronienia – mimo potwornego zagrożenia, którego wszyscy mieli świadomość – mówił Duda.

Bez aktu oskarżenia, sądu, zasad

Przypomniał, że Polska była krajem, w którym za pomoc Żydom groziła kara śmierci. – Nie więzienie czy deportacja. Groziła kara śmierci, wykonywana brutalnie i bezwzględnie bez sądu, aktu oskarżenia, bez zasad – podkreślał prezydent.

Mimo tego tysiące Polaków – historycy szacują na milion – udzielało pomocy ukrywającym się Żydom. Tysiące z nich zostało zamordowanych, najczęściej wraz z tymi których ukrywali. Andrzej Duda stwierdził, że o wielu zbrodniach nie wiemy, nie ma ich zapisanych w archiwach, nie ma świadków.

– Ta z Markowej przetrwała w pamięci świadków i należy do najbardziej potwornych. Zamordowano rodziców i sześcioro dzieci – siódme w łonie matki. Zostali zastrzeleni przez niemieckich żandarmów za to, że nieśli pomoc rodzinie Goldmanów. W sumie zamordowano 17 osób, w tym ośmioro podopiecznych – przypominał prezydent.

Zaznaczył, że świadkami tej zbrodni byli mieszkańcy wsi. Mimo tego, ludzie nie przestali udzielać pomocy. We wsi i w okolicy wciąż były rodziny, które nadal ukrywały Żydów.

– Stoimy przed ścianą, gdzie są tabliczki z nazwiskami. To ludzie tylko stąd – z Podkarpacia, to świadectwa, jak wielu było wtedy ludzi, którzy umieli się zachować przyzwoicie. Miłość bliźniego, wartości chrześcijańskie i etyka były dla nich ważniejsze niż śmierć – dodawał prezent.

Dziękujemy za niezwykły dar

Duda przypomniał, że podczas drugiej wojny światowej zginęło 6 mln polskich obywateli, w tym 3 mln pochodzenia żydowskiego. Zwrócił uwagę, że polski rząd na uchodźstwie miał Żegotę, która przez całą okupację pomagała Żydom.

Przypomniał o Irenie Sendlerowej oraz o 200 polskich zakonach, w których ukrywano Żydów. Jak mówił – by uratować jedną osobę ze społeczności żydowskiej, potrzeba było kilku osób, które pomagały im się ukrywać.

– To ich święto, przed nimi pochylamy głowy w Markowej. Dziękujemy za niezwykły dar – dar człowieczeństwa i życia dla drugiego człowieka i poświęcenia dla Rzeczypospolitej, jaką była ta postawa głęboko utkwiona w mentalności naszego narodu. Cześć i chwała bohaterom. Wieczna pamięć i chwała – mówił prezydent.

Prezydent wręczył powołania członkom Komitetu Obchodów Towarzyszących Beatyfikacji Rodziny Ulmów. Znaleźli się w nim prezydenccy ministrowie, wiceministrowie kultury, spraw zagranicznych, rodziny, edukacji i nauki, wojewoda Ewa Leniart, marszałek Władysław Ortyl, metropolita przemyski abp Adam Szal, starosta łańcucki Adam Krzysztoń, wójt Markowej Mirosław Mac i Monika Krawczyk z Żydowskiego Instytutu Historycznego. 

W cieniu wojny na Ukrainie

Abp Adam Szal wręczył prezydentowi Dudzie i jego małżonce zaproszenie na uroczystość beatyfikacji Ulmów. Przypomniał, że 17 marca 2016 roku, podczas otwarcia muzeum w Markowej, na jego drzwiach została zamocowana mezuza, zawierająca fragmenty Tory.

– Zamysł boży względem nas ludzi jest oczywisty – naszym powołaniem jest miłość Boga i człowieka. Przypomnijmy sobie to prawo tu, patrząc na mezuzę i muzeum – mówił metropolita przemyski.

List od premiera Mateusza Morawieckiego odczytała wojewoda Ewa Leniart. Premier przypomniał w nim, że wśród osób ratujących Żydów są znane na całym świecie nazwiska, ale też cisi, bezimienni bohaterowie z lokalnych społeczności. Zwrócił uwagę, że tegoroczna uroczystości odbywa się w cieniu wojny na Ukrainie. 

„Wymiar głębokiej refleksji, w którą wpisane jest przeciwstawianie się nienawiści, z którą musi się dziś mierzyć świat zachodni” – zaznaczył w liście premier Morawiecki.

Para prezydenta złożyła też wiązanki i zapaliła znicz przy tablicy poświęconej pamięci ofiar Zagłady i bezimiennych „Ratujących” oraz w Sadzie Pamięci przed pomnikiem upamiętniającym męczeńską śmierć Rodziny Ulmów. Prezydent wraz z małżonką znaleźli też czas na to, by porozmawiać z krewnymi uczczonych w czwartek bohaterów.

Po południu złożono kwiaty na grobie rodziny Ulmów oraz grobach „Ratujących” z Markowej.

Historia Ulmów 

Do mieszkających z sześciorgiem dzieci Józefa Ulmy i jego żony Wiktorii z domu Niemczak zwróciła się jesienią 1942 roku żydowska rodzina Szallów – ojciec, będący przed wojną handlarzem bydła, oraz jego czterech synów. Poprosili o pomoc. Ulmowie przyjęli ich pod swój dach. Wkrótce udzielili też schronienia Gołdzie Goldman i jej siostrze Lajce z córeczką.

Na Ulmów doniósł granatowy policjant Włodzimierz Leś. 24 marca 1944 roku niemieccy żandarmi zamordowali w Markowej ośmioro Żydów, a także ukrywających ich Józefa Ulmę, jego żonę Wiktorię, będącą w ostatnim miesiącu ciąży oraz szóstkę ich dzieci – Stasia, Basię, Władzia, Franusia, Antosia i Marysię. Najstarsze spośród nich miało 8 lat.

Józef Ulma i jego żona Wiktoria zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” za ratowanie Żydów w 1985 roku. W 2003 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny Ulmów. 17 grudnia 2022 roku papież Franciszek wyraził zgodę na wydanie dekretu o męczeństwie Ulmów.

(saba, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama