44 worki gołębich odchodów zebrali miejscy aktywiści podczas nocnej akcji sprzątania pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie.
Zdjęcia i video: Dariusz Bobak / Obywatele RP
Na ten pomysł wpadła Patrycja Pawlak-Kamińska, współprzewodnicząca Nowej Lewicy w Rzeszowie i miejska aktywistka, znana z organizowania m.in. Manify i Marszu Równości. Do akcji namówiła innych działaczy NL: Pawła Szczygłowskiego i Michała Sztuka.
Do akcji sprzątania pomnika dołączyli także: Dariusz Bobak i jego żona Marta Połtowicz-Bobak. To działacze Obywateli RP, którzy są znani m.in. z organizowania Strajków Kobiet. Akcja rozpoczęła się w czwartek (21 września), tuż po godzinie 22:00. Trwała do 00:30.
– Niesamowity smród – wspomina Patrycja Pawlak-Kamińska.
Zakonnicy umywają ręce
Aktywiści postanowili posprzątać pomnik Czynu Rewolucyjnego z gołębich odchodów, którym od lat oblepiony jest „symbol Rzeszowa”. Powinien o niego dbać klasztor oo. Bernardynów, właściciel monumentu, ale zakonnicy w ogóle tego nie robią.
Pomnik chce przejąć miasto Rzeszów, ale Bernardyni grają na czas i nie zdecydowali jeszcze o przyszłości monumentu. Dostali go za symboliczną złotówkę w 2006 roku wraz z okoliczną działką, na której urządzono ogrody bernardyńskie.
Los pomnika wciąż jest nieznany. IPN żąda usunięcia go z przestrzeni publicznej, bo rzekomo propaguje komunizm. W kwietniu br. Rada Miasta Rzeszowa przyjęła trzy uchwały, które mają chronić „symbol miasta” przed wyburzeniem.
Pomnik z 1974 r. jest w fatalnym stanie. Umocowane na nim płaskorzeźby bogini zwycięstwa Nike oraz postaci chłopa, żołnierza i robotnika zżera rdza. Od stycznia pomnik jest ogrodzony. Nadzór budowlany nakazał zakonnikom rzeźby odnowić.
Worki dla Bernardynów
Do tego dochodzi smród, który od lat unosi się wokół pomnika. Pomnik posprzątano z gołębich odchodów w ramach inicjatywy obywatelskiej „Czysty Pomnik”. Aktywiści postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.
– I to, czego Bernardyni nie byli w stanie zrobić przez kilka lat, zrobiliśmy w ciągu dwóch i pół godziny, w pięć osób. Efektem końcowym jest wysprzątany pomnik Czynu Rewolucyjnego oraz 44 worki gołębich odchodów – opowiada Dariusz Bobak.
Aktywiści używali szpadle archeologiczne, łopat do śniegu i szczotki. Worki z odchodami zostawili Bernardynom. – Patrząc na ich dotychczasowe zaangażowanie w dbanie o pomnik, mamy obawy, że nie będą się spieszyli z ich wywiezieniem – uważa Bobak.
Petycje bez reakcji
Patrycja Pawlak-Kamińska twierdzi, że do posprzątania pomnika aktywistów zmusiła postawa Bernardynów, którzy umywają ręce od dbania o obiekt. – Kocham to miasto, nie pozwolę działać na jego szkodę – podkreśla Pawlak-Kamińska.
– Nie ma nic gorszego niż bezradność wobec silniejszego. Przez lata prosiliśmy Bernardynów, pisaliśmy pisma i petycje. I co? I nic. Więc rzuciłam pomysł, zebrałam wspaniałą ekipę i posprzątaliśmy pomnik. Nie wstydzę się tego – dodaje aktywistka.
Zdaniem Patrycji Pawlak-Kamińskiej, powód do wstydu powinni mieć zakonnicy, że dopuścili do tego, by w sercu miasta zalegała tona ptasiego łajna. – Kiedy system zawodzi, mieszkańcy muszą brać sprawy w swoje ręce – uważa.
Nie da się? Da się!
Reakcji Bernardynów i garstki fanatyków krzyczących o zburzeniu pomnika, Pawlak-Kamińska się nie boi. – Pomnik to symbol miasta, znany w kraju i poza jego granicami. Dzieło wybitnego rzeźbiarza Mariana Koniecznego, obiekt bliski sercu wielu rzeszowian.
– Nie możemy pozwolić, by niektóre miejsca zarastały brudem tylko dlatego, że Kościół się ich wstydzi – mówi Patrycja Pawlak-Kamińska. – Gdy są czyste, to przynoszą dumę i radość wielu osobom. Przez wiele lat wszyscy mówili nam, że się nie da – podkreśla.
Piątka aktywistów udowodniła, że się da. – Kiedyś posprzątamy tak całą Polskę z bezradności władz i uległości wobec tych, którzy chcą meblować nam życie – dodaje Pawlak-Kamińska.
W piątek zapytaliśmy Bernardynów, co sądzą o nocnej akcji sprzątania pomnika. – Bez komentarza – uciął o. Alojzy Garbarz, rzecznik zakonu. A na pytanie, czy Bernardyni zaczną wreszcie dbać o porządek wokół obiektu, nie odpowiedział.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl