Nieestetyczna kamienica przy ul. Grunwaldzkiej w Rzeszowie zamieniła się w kolejne dzieło street art. Tym razem mural przedstawia „Łosia” – samolot bombowy, do którego silniki produkowano w stolicy Podkarpacia.

„Rewitalizacja kamienicy przy Grunwaldzkiej 22 dobiegła końca. Było mega ciężko, a kamienica bardzo wymagająca” – napisali na Facebooku twórcy muralu z agencji Fresh Vision Studio”.

Mural na rzeszowskiej kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej powstał w ekspresowym tempie – w ciągu pięciu dni. „Łosia” można podziwiać od poniedziałku.

Na ścianie kamienicy powstał rysunek techniczny samolotu bombowego „Łoś”, w skali 2:1. Ma on około 250 m kw. powierzchni. Wybór „Łosia” nie był przypadkowy. Mural jest odwołaniem się do historii Rzeszowa z czasów Centralnego Okręgu Przemysłowego i początków przemysłu lotniczego.

I choć kompozycja nie jest barwna, to jednak bardzo intrygująca, ponieważ rysunek techniczny bombowca sam w sobie jest ciekawy.

Poza tym, mural powstał na dość nietypowej ścianie. Fasada kamienicy, choć znajduje się w miejscu widocznym, to jednak nie do końca nadawała się do tego, aby powstał na niej mural, chociażby z tego względu, że znajdują się na niej okna.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Warto też podkreślić, że mural nie jest wyrwany z kontekstu, ponieważ kamienica przy ul. Grunwaldzkiej sąsiaduje z budynkiem przy ulicach Jana III Sobieskiego i Asnyka, gdzie wcześniej znajdowały się mieszkania pracownicze COP-u.

Mural powstał dzięki firmie „Śnieżka” z Brzeźnicy, która produkuje farby.

Warto przypomnieć, że bombowiec „Łoś” był produkowany w WSK PZL Mielec, a silniki do tego samolotu powstawały w Rzeszowie. Pierwszy „Łoś” mury fabryki opuścił 1939 r. W okresie dwudziestolecia międzywojennego był najbardziej zaawansowanym technicznie polskim samolotem bombowym.

„Łoś” mógł latać z prędkością ponad 400 km/godz. Jego zasięg z pełnym ładunkiem bomb wynosił 1500 km, z mniejszym ładunkiem i dodatkowym zbiornikiem paliwa nawet 2600 km. „Łosie” były używane bojowo przez polskie i rumuńskie siły powietrzne. Pojedyncze egzemplarze znalazły się również w rękach Niemców i Rosjan.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama