– Jest piękny – komentuje mural Tadeusza Nalepy w Rzeszowie Piotr Nalepa, syn legendarnego lidera grupy Breakout. Nowe dzieło Arkadiusza Andrejkowa zostało odsłonięte w sobotnie południe.
Zdjęcia: Urszula Chrobak / Rzeszów News
Mural pochodzącego z Rzeszowa Tadeusza Nalepy znajduje się na garażach Estrady Rzeszowskiej przy ul. Jagiellońskiej 24. Arkadiusz Andrejkow pracę nad swoim najnowszym dziełem rozpoczął w poniedziałek i zakończył ją w środę.
W sobotę mural został oficjalnie odsłonięty. Na uroczystość przyjechał gość specjalny Piotr Nalepa, syn nieżyjącego Tadeusza Nalepy. Dzieło, które wyszło spod ręki Andrejkowa, ma ponad 3 metry wysokości i około 9 metrów szerokości. Przedstawia postać legendarnego lidera zespołu Breakout.
Mural powstał z okazji trwającego od czwartku a kończącego się w sobotę festiwalu Breakout Days w Rzeszowie. Od 19:00 na Rynku na scenie wystąpią: J.J. Band, Małgorzata Ostrowska, Patrycja Markowska i Piotr Nalepa.
Musiał zmienić plan
Odsłonięcie muralu to przedsmak wieczornych muzycznych atrakcji. – Jestem bardzo zadowolony z efektu końcowego. Nie spodziewałem się, że tak dobrze to wyjdzie – mówił nam Arkadiusz Andrejkow, który jeszcze w poniedziałek uważał, że tym razem mural nie będzie dziełem szczególnym.
– Wydawało mi się, że to będzie zwyczajny mural, kolejny jakiś malunek, ale w trakcie wykonywania prac już widziałem, że to się pomału fajnie klarowało kompozycyjnie – dodawał.
Tym razem Andrejkow zadbał również o tło, aby idealnie zgrało się z portretem.
– Zawsze miałem problemy z kompozycją, aby wpasować dobrze postać w tło, zwłaszcza, że zazwyczaj bardziej skupiałem się na postaci, tło często traktowałem jako drugi plan, mniej istotny, a tutaj całość ostatecznie się fajnie zagrała – wyjaśniał sanocki artysta street art.
I choć tym razem tło nie sprawiło Andrejkowowi większego problemu, to dla odmiany „zbuntowała się” pięciolinia. Miała ona schodzić równolegle w dół i na końcu zakręcać, ale ostatecznie artysta zdecydował się namalować ją jako proste linie, które znajdują się u góry muralu i przechodzą przez głowę Nalepy. Taki zabieg się opłacił, ponieważ dodatkowo podkreślił to, że Nalepa był muzykiem.
– To, co zaplanowałem w projekcie, było dla mnie za trudne i dlatego zrobiłem prostą pięciolinię od taśm – wyjaśniał różnice Arkadiusz Andrejkow. – Stwierdziłem, że pomęczę się dłużej z poziomicą i zrobią pięciolinię prostą – dodawał.
Nalepa jr: cenna inicjatywa
Na muralu pojawiły się również nieprzewidziane klawisze fortepianu w prawym dolnym rogu. – Obawiałem się, że one kompozycyjnie ciężar białego koloru będą ściągać na prawo, ale z tą pięciolinią u góry ten balans się wyrównał – uważa Andrejkow.
Najnowszy mural takie wrażenie wywarł również na samym artyście. Mimo iż w swoich dziełach zawsze szuka przysłowiowej „dziury w całym”, to jednak w Nalepie takowej znaleźć nie umiał, tłumacząc, że chyba jest jeszcze za szybko na refleksje.
– Mural jest piękny – zachwycał się Piotr Nalepa. – Mnie się podoba wszystko, co jest związane z upamiętnieniem mojego ojca – dodawał. Nalepie juniorowi również podoba się forma, w której jego ojciec został upamiętniony.
– Lubię murale. W Otwocku jest mural poświęcony mojej mamie [Mira Kubasińska – red.], teraz tutaj w Rzeszowie mojemu tacie. To ładna inicjatywa, nawet jeśli ktoś za parę lat miałby to zamalować w inny sposób – uważa Piotr Nalepa.
W odsłonięciu muralu brali udział również miejscy urzędnicy. – Takie inicjatywy będziemy wspierać – zapewniała Aneta Radaczyńska, dyrektor Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki w rzeszowskim magistracie.
Rzeszów muralami stoi
Mural Tadeusza Nalepy sąsiaduje z muralem Edwarda Janusza, najsłynniejszego rzeszowskiego fotografa. Jego autorem jest również Arkadiusz Andrejkow.
Artysta na swoim koncie ma także największy mural w Rzeszowie – dziewczynkę siedzącą za biurkiem w słuchawkach na uszach. Ten mural można podziwiać na budynku Zespołu Opieki Zdrowotnej przy ulicy Hoffmanowej 8 przy skrzyżowaniu ul. Jagiellońskiej z Poniatowskiego zaraz za Galerią Graffica.
Pod koniec sierpnia został odsłonięty inny mural – na fasadzie kamienicy przy ul. Grunwaldzkiej 22 grupa Fresh Vision Studio namalowała legendarnego bombowca „Łoś 37”, do którego części przed drugą wojną światową produkowano w Rzeszowie.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl