Po dwóch latach batalii Rzeszowowi udało się w końcu pozyskać ostateczną wersję decyzji środowiskowej w sprawie budowy obwodnicy południowej.
Obwodnica południowa ma połączyć ul. Podkarpacką z al. Sikorskiego. Wydanie decyzji środowiskowej było w gestii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
– Pozytywną opinię z RDOŚ otrzymaliśmy w poniedziałek – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
Pierwszą decyzję środowiskową miasto pozyskało jeszcze w 2017 roku, ale miała ona uchybienia. Naczelny Sąd Administracyjny wyrokiem z 7 stycznia br. wydaną dwa lata temu decyzję podtrzymał, ale nakazał ją uzupełnić, by RDOŚ mógł wydać ostateczną wersję decyzji.
Miasto za uzupełnianie dokumentów zabrało się wiosną br. Gdy miejskim urzędnikom wydawało się, że sprawa potoczy się dość szybko, 8 marca do ratusza z RDOŚ trafiło pismo z wezwaniem do uzupełnienia raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Liczyło ono aż 38 punktów, na które musieli odpowiedzieć urzędnicy.
– To jest działanie na wstrzymanie inwestycji oczekiwanej przez tysiące ludzi. Na żadnej budowie takich pytań nie było – oceniał wówczas działania RDOŚ Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Niemniej jednak urzędnicy na pytania odpowiedzieli i po ośmiu miesiącach udało się w końcu pozyskać decyzję środowiskową, która dla budowy obwodnicy jest niezbędna. Pozytywna decyzja to jednak dopiero pierwszy krok w realizowaniu potężnej inwestycji wartej ponad 450 mln zł. Jakie są kolejne?
– Musimy jeszcze pozyskać odpowiednie decyzje w miejskim wydziale ochrony środowiska. Te dokumenty chcemy mieć do końca br. Kolejny krok to pozyskanie decyzji wodno-prawnej, którą wydaje państwowa spółka „Wody Polskie”. Powinniśmy ją mieć już na przełomie stycznia i lutego 2020 roku – wyjaśnia Maciej Chłodnicki.
– Gdy to wszystko będzie załatwione, od razu wystąpimy do wojewody o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Liczymy, że ZRID uda pozyskać się do końca maja 2020 roku. Kolejnym krokiem będzie poszukiwanie wykonawcy. Liczymy, że z rozstrzygnięciem przetargu wyrobimy się do końca 2020 roku – dodaje rzecznik.
Miasto ma nadzieję, że obwodnicę południową uda się wybudować najpóźniej do 2023 roku. Aby to się stało, niezbędne jest dofinansowanie. Nie ma szans, aby miasto z własnego budżetu wybudowało drogę wartą ponad 450 mln zł, czyli więcej niż na 2020 rok wynosi budżet na wszystkie inwestycje. Skąd więc wziąć pieniądze?
– Postaramy się je pozyskać z funduszy europejskich albo z dotacji z budżetu państwa – mówi Maciej Chłodnicki.
Miasto liczy, że z budową obwodnicy będzie jak z budową mostu im. Tadeusza Mazowieckiego i rzutem na taśmę uda się pozyskać duże pieniądze z Unii Europejskiej.
Obwodnica południowa ma być budowana według pierwotnego planu, który zakładał budowę 6-kilometrowej drogi od ul. Podkarpackiej do al. Sikorskiego – przez osiedla Zwięczyca, Budziwój i Biała – oraz budowę kilometrowego mostu, który przecinałby rzeszowski zalew na wysokości tzw. Ptasiej Wyspy.
Taki plan na inwestycję w 2017 roku zablokowała ówczesna wojewoda Ewa Leniart (PiS), gdy nie wydała ZRID-u. Wówczas miasto straciło 277-milionowe dofinansowanie z Unii.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl