Czy jeden pozytywnie rozpatrzony wniosek o zwrot działki na terenie Parku Sybiraków spowoduje zabudowę ulubionego przez mieszkańców terenu zielonego na os. Andersa w Rzeszowie?
Park Sybiraków to około 10-hektarowy teren znajdujący się na os. Andersa. Jeszcze w 2014 roku prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc zadecydował, że przestrzeń ta niezostanie zabudowana. Decyzja ta została podjęta wówczas, gdy mieszkańcy osiedla Baranówka zaczęli protestować, gdy ratusz chciał oddać działkę znajdującą się na terenie parku firmie Womak, właścicielowi galerii „Nowy Świat”, który miał postawić na niej aquapark.
Mieszkańcy na budowę wodnej atrakcji nie chcieli się zgodzić, tłumacząc, że Park Sybiraków to jedyny teren zielony, z którego korzystają okoliczne osiedla oraz miejsce organizacji corocznego koncertu Jednego Serca Jednego Ducha.
W ubiegłym roku z kolei ratusz planował ubogacić park w scenę plenerową, fontannę, plac zabaw, nową roślinność.
Okazało się jednak, że inwestycja musiała zostać wstrzymana, ponieważ do Urzędu Miasta w Rzeszowie zgłosiło się pięć osób, które żądają zwrotu działek leżących na terenie parku. Byli to byli właściciele gruntów, którzy w latach 60. i 70. zostali z nich wywłaszczeni, ponieważ na tych terenach niegdyś miało powstać osiedle i szkoła.
Inwestycje nie zostały zrealizowane w związku z tym domagali się oni zwrotu działek, bo stwierdzili, że cel wywłaszczenia nie został zrealizowany. Pięciu właścicieli wystąpiło zwrot działek o łącznej powierzchni około 5 ha.
Szefa komisji gospodarki przestrzennej w Radzie Miasta Rzeszowa, Roberta Kultysa (PiS) niepokoi bezczynność planistyczna miasta w obliczu procesu zwrotu działek na terenie Parku Sybiraków.
W stosunku do jednej z nich starostwo już wydało pozytywną decyzję. Chodzi o ten fragment Parku Sybiraków, który znajduje się w pobliżu Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. W pozostałych przypadkach, co prawda zapadły decyzje odmowne, ale właściciele działek mogą się odwołać w tej sprawie do sądu.
– Nie ma przeszkód, aby na zwróconej działce nowy właściciel uzyskał decyzję o warunkach zabudowy, a potem doprowadził do zabudowy nieruchomości. Podobnie rzecz ma się w stosunku do wydania decyzji dla innych działek, gdyby zostały ostatecznie zwrócone – zauważa Robert Kultys.
– Wydanie decyzji o warunkach zabudowy ułatwia fakt, że teren parku wciąż nie ma uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – dodaje.
Zdaniem Roberta Kultysa jedyną formą na uchronienie Parku Sybiraków od zabudowy jest właśnie jak najszybsze uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z przeznaczeniem terenu na zieleń publiczną, nad którym prace trwają już od wielu lat.
Radny Kultys przypomina, że w lipcu 2013 roku rzeszowscy radni przyjęli apel do prezydenta o przyśpieszenie prac związanych z opracowaniem tego planu – bezskutecznie.
– Może uchwała skierowana przez nas na najbliższą sesję znajdzie wreszcie zrozumienie prezydenta, to naprawdę ostatni dzwonek – przekonuje radny.
– Kilka lat temu udało się nam przekonać prezydenta, aby w podobny sposób ochronić tereny rekreacyjne na sąsiednim osiedlu Krakowska Południe. Liczę, że obecnie prezydent także przychyli się do naszego wniosku – twierdzi Robert Kultys.
Problemu jednak nie widzi rzeszowski magistrat. Owszem, potwierdza, że trwają zwroty działek, ale wnioski są w większości odrzucane przez starostwo.
– Z naszego rozeznania wynika, że 90 proc. parku zostanie w takim stanie, jakim jest obecnie. Miejscowy plan zagospodarowania na te tereny na ten moment jest niepotrzebny – uważa Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl