Na fali hejtu pod adresem Tadeusza Ferenca i radnych, którzy zgodzili się na darmową komunikację w Rzeszowie dla zagranicznych studentów, PiS próbuje ugrać „swoje”. Po raz kolejny chce przeforsować darmowe bilety dla uczniów i tańsze bilety dla wszystkich studentów.
Komunikacja miejska jest ostatnio w Rzeszowie odmieniania przez dwa przypadki: jeden „zagraniczny” – chodzi o pomysł Tadeusza Ferenca, aby zagraniczni studenci z korzystali bezpłatnie z miejskiej komunikacji i drugi „polski”, gdzie radni PiS chcą, aby młodzież szkolna jeździła za darmo autobusami, a studenci płacili 1/4 ceny normalnego biletu.
Pomysł Ferenca na wtorkowej sesji Rady Miasta został już „klepnięty” i spotkał się z szeroką falą krytyki, m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, która na poniedziałek (25 czerwca) zapowiedziała protest w tej sprawie. Nacjonaliści uważają, że Tadeusz Ferenc pokazał, iż polscy studenci w Rzeszowie traktowani są jako „studenci gorszego sortu” .
Pomysł radnych PiS z kolei nie miał szansy nawet na to, aby go przedyskutować na wtorkowej sesji, bo głosem większości nie wprowadzono go nawet do porządku obrad. Co jednak nie oznacza, że opozycja ten temat odpuściła.
PiS: Darmowa jazda się należy
W czwartek szef klubu PiS w Radzie Miasta Marcin Fijołek ogłosił, że składa wniosek do przewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa Andrzeja Deca (PO) o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Jej tematem ma być ponowna próba wprowadzenia darmowych przejazdów autobusami dla uczniów oraz obniżenie o 50 proc. ceny biletów dla studentów.
– To bardzo ważna sprawa. Nie może być tak, że większość koalicyjna [proprezydencki Rozwój Rzeszowa i PO – przyp. red.] w Radzie Miasta nie chce się nad tym tematem pochylić – mówił Marcin Fijołek. – Rozwiązania, które proponujemy mieszkańcom, zwyczajnie im się należą i zrobimy wszystko, aby tego typu ulgi zostały wprowadzone – dodawał.
Sesja nadzwyczajna ma to do siebie, że jak już się odbędzie, radni muszą temat omówić i podjąć w danej sprawie decyzję. PiS w czwartek złożył wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Przewodniczący Rady Miasta ma siedem dni na wyznaczenie terminu posiedzenia. To oznacza, że sesja odbędzie się najdalej 28 czerwca.
PO: Nie dla rozdawnictwa
Aby wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej był ważny musi go podpisać co najmniej siedmiu radnych. Z tym PiS nie miał problemu, ponieważ swoich w radzie ma dziesięciu.
To jednak nie wystarczy, żeby przepchnąć swój pomysł. Mamy 26 radnych, gdzie potrzeba co najmniej 14 głosów „za”, aby podjąć daną uchwałę. Oznacza to, że radni PiS muszą szukać sojuszników. Prawdopodobieństwo, że ich znajdzie jest marne.
Trójka radnych PO – Marcin Dęregowski, Andrzej Dec i Jolanta Kaźmierczak – oraz radny niezrzeszony Robert Homicki pomysłu PiS raczej nie poprze, szczególnie, że cała czwórka głosowała za darmowymi biletami dla zagranicznych studentów. Radni PO i Robert Homicki mówią nam, że działania PiS pachną populizmem.
– Niektóre miasta wprowadzają takie rozwiązania, ale ja jestem przeciwny daleko idącemu rozdawnictwu, szczególnie przed wyborami, bo wówczas to po prostu zwykły populizm. Musimy być odpowiedzialni za budżet, bo jak się już coś takiego da, to się potem nie odbierze. Tu trzeba zastosować daleko idącą ostrożność – mówi w rozmowie z Rzeszów News Andrzej Dec.
– Nie podejrzewam, aby radni PiS byli w stanie oszacować koszty wdrożenia takiego pomysłu. Jeśli to nie zostanie zrobione, to w żadnym wypadku nie zagłosuję za tą uchwałą – dodaje kategorycznie Dec.
To kupowanie głosów?
W podobnym tonie wypowiada się klubowy kolega Deca Marcin Dęregowski, który również jest przeciwny „nieprzemyślanemu rozdawnictwu”. – Jeśli zajdzie uzasadniona potrzeba poparta wyliczeniami finansowymi wprowadzenia takiego pomysłu w życie, to można się na to zgodzić. Rozdawnictwo po publiczkę jest szczególnie niebezpieczne przed wyborami, bo przywodzi na myśl „kupowanie głosów” – uważa Deręgowski.
Radni PO uważają także, że wywoływanie tematu darmowych przejazdów autobusami dla uczniów i jeszcze tańszych dla studentów, jako kontrpropozycja do pomysłu Ferenca, to nie najlepsze rozwiązanie. – To, co proponuje prezydent, to forma promowania miasta, a to, co proponuje PiS, to retoryka odwołująca się do „woli ludu” – słyszymy wśród polityków PO.
Dokładnie to samo mówi Robert Homicki. – Te zapędy PiS i ich propozycje, to populizm nastawiony na kolejne rozdawnictwo, by kupić głosy przed wyborami samorządowymi – mówi nam Homicki. Czy zagłosuje „za” pomysłem PiS? Póki co nie mówi „nie”, bo potrzebuje, podobnie jak Dec i Deręgowski, więcej konkretów i wyliczeń.
PiS = populizm?
Słowo „populizm” pada także z ust Macieja Chłodnickiego, rzecznika prezydenta Rzeszowa, który zwraca uwagę na to, że w mieście mamy około 2 tys. zagranicznych studentów, 24 tys. uczniów i 55 tys. polskich studentów. Ratusz te liczby podaje nieprzypadkowo, by pokazać, jaką skalę wydatków swoim pomysłem proponuje Tadeusz Ferenc, a jaką radni PiS.
– Wdrożenie darmowej komunikacji dla młodzieży szkolnej i obniżki cen biletów dla wszystkich studentów, to wydatek kilku milionów złotych. Te pieniądze trzeba będzie albo dołożyć z naszego budżetu, albo podnieść ceny biletów. Tak, czy inaczej zapłacą za taki pomysł wszyscy – twierdzi Maciej Chłodnicki.
– Pomysł prezydenta też kosztuje, ale to jednak zdecydowanie mniejsza skala wydatków, na które możemy sobie pozwolić – dodaje.
Miejscy urzędnicy nie wierzą, że darmowe przejazdy dla uczniów sprawią, że ich rodzice, którzy często odwożą swoje pociechy do szkoły, gremialnie przesiądą do autobusów. – Dzieci odwozi się do 3 klasy szkoły podstawowej włącznie, potem jeżdżą one już same. W Rzeszowie nie ma też takich korków, jak w Warszawie, gdzie do pracy jedzie się godzinę – mówi rzecznik prezydenta.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl