Powiatowy Urząd Pracy w Rzeszowie zmienił zdanie. Zbigniewa Mieszkowicza, prezesa fundacji „Będzie dziko”, uznał za osobę bezrobotną.
To efekt naszej publikacji z 21 października br. Opisaliśmy wówczas historię Mieszkowicza, który chciał się w rzeszowskim „pośredniaku” zarejestrować jak osoba bezrobotna, otrzymać tym samym prawo do zasiłku i ubezpieczenia społecznego.
Zbigniew Mieszkowicz jest też społecznikiem, od trzech lat jest prezesem rzeszowskiej fundacji „Będzie dziko”, która stoi na straży ochrony środowiska. Mieszkowicz z tego tytułu nie pobiera żadnego wynagrodzenia.
Bo nie będzie „gotowy”
Mimo tego, PUP twierdził, że Mieszkowicza nie można uznać za osobę bezrobotną, bo pracując w fundacji będzie miał „ograniczoną gotowość do podjęcia zatrudnienia”, co jest warunkiem uzyskania statusu osoby bezrobotnej.
PUP, argumentując swoje stanowisko, powoływał się na ustawę o promocji zatrudnienia z 2004 roku i wyroki sądów administracyjnych, które osobom zasiadającym w zarządach organizacji pozarządowych odmawiały prawa do bycia bezrobotnym.
Zbigniew Mieszkowicz mówił nam, że przepisy są absurdalne i podcinają skrzydła tym, którzy „po godzinach” pracy angażują się jeszcze w życie społeczne, nie dostając często za to złamanego grosza. Przypadek Mieszkowicza taki właśnie jest.
RPO też krytykuje
Interpretację przepisów przez urzędników krytykuje także Rzecznik Praw Obywatelskich. „Obecna regulacja również uderza w zasadę wolności zrzeszania się. Stowarzyszenia i fundacje nie mogą działać bez zarządów” – zwracał uwagę RPO.
PUP wezwał szefa „Będzie dziko”, by dostarczył dokumenty o działalności fundacji, ile osób ona zatrudnia, czy pobiera on wynagrodzenie. Od ich analizy uzależnił ostateczną rejestrację Mieszkowicza jako bezrobotnego. PUP zazwyczaj takiej rejestracji odmawia.
Zbigniew Mieszkowicz dostarczył dokumenty, a po kilku dniach urząd pracy zażądał jeszcze od niego oświadczenia, że nie jest zatrudniony w fundacji, choć to wynikało z wcześniej złożonych sprawozdań z działalności „Będzie dziko” od 2020 do 2022 roku.
Kolejne dokumenty
Mieszkowicz odmówił podpisania oświadczenia, bo urzędnicy „pośredniaka” odmówili mu pomocy w przygotowaniu treści takiego dokumentu. – Chciałem uniknąć sytuacji, że braknie mi jakiegoś sformułowania i znów będę musiał składać uzupełnienia – mówi.
PUP tym razem odpuścił i ostateczną decyzją podjął w oparciu o wcześniej złożone dokumenty przez Zbigniewa Mieszkowicza przy rejestracji w urzędzie. W miniony piątek, 3 listopada, odebrał decyzję „pośredniaka”.
– Jest dla mnie pozytywna. Urząd uznał mnie za osobę bezrobotną. Nie wiem, jakby się potoczyły losy mojej rejestracji bez waszej interwencji. Dziękuję – poinformował nas Zbigniew Mieszkowicz.
PUP przyznał mu status osoby bezrobotnej od 10 października.
– Prawodawstwo nie dorasta do realnych sytuacji życiowych. Niepotrzebnie krzywdzi ludzi aktywnych społecznie, angażujących swój czas i energię dla rozwiązywania istotnych problemów, nakazując im dokonywania szeregu czynności administracyjnych, którym towarzyszy stres i niepewność – uważa dziś Zbigniew Mieszkowicz.
– Czy tak ma być budowane społeczeństwo obywatelskie? – pyta retorycznie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl