Zdjęcie: Namysław Tomaka / Rzeszów News

Malawy od 2021 roku w Rzeszowie nie będzie, a jak poszerzać granice miasta, to o całą gminę Krasne – takie są wnioski po piątkowym spotkaniu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. 

W piątek w MSWiA odbyło się spotkanie w sprawie poszerzenia granic Rzeszowa. Spotkanie zainicjował Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i nowy polityczny „syn” Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa. Chodziło o to, by rząd jeszcze w tym roku wydał zgodę na przyłączenie od nowego roku do stolicy Podkarpacia Malawę z gminy Krasne.

Szanse na to były jednak minimalne, szczególnie, że w końcówce lipca Rada Ministrów zgodziła się, by od 1 stycznia 2021 roku do Rzeszowa przyłączono tylko jedno z trzech sołectw, o które wnioskowało miasto. Zgoda jest tylko na Pogwizdów Nowy z gminy Głogów Małopolski. Pozostałe – Malawa i Racławówka Doły – przepadły. 

Szefernaker: nowe otwarcie

Marcin Warchoł doprowadził do spotkania „na szczycie” w MSWiA, by resort jeszcze raz przeanalizował sytuację z Malawą, szczególnie, że znaczna część mieszkańców tego sołectwa chce się „oderwać” od gminy Krasne i znaleźć w objęciach Rzeszowa. Dotychczasowe starania miasta utrącała wojewoda Ewa Leniart (PiS), a potem rząd.  

Marcin Warchoł namawia kierownictwo MSWiA, by przestało być takie oporne. W piątkowym spotkaniu wzięli udział wiceminister Paweł Szefernaker, który w resorcie odpowiada za zmiany w podziale administracyjnym kraju. Do Warszawy pojechał także prezydent Tadeusz Ferenc. Wybrali się również wojewoda Ewa Leniart i rzeszowski senator PiS Stanisław Ożóg.

Na spotkaniu byli też Wilhelm Woźniak, wójt Krasnego i sołtys Malawy. – To spotkanie ostudziło pewnie emocje i było nowym otwarciem do dyskusji o poszerzeniu Rzeszowa – mówi Rzeszów News Paweł Szefernaker. – Osobiście pojawili się prezydent Rzeszowa i wójt Krasnego. To pokazuje, że sprawa jest ważna dla obu samorządów – dodaje. 

Ewa Leniart kręci nosem

Ze spotkania zadowolony jest także jego inicjator – Marcin Warchoł. – Wszyscy zgodziliśmy się, że Rzeszów musi się poszerzać – mówi nam. Entuzjazmu wiceministra nie podziela jednak Ewa Leniart. – Sprawy regionu powinno załatwiać się w regionie. Nadmierne angażowanie MSWiA jest nieuzasadnione – usłyszeliśmy po spotkaniu od wojewody. 

Co tylko dowodzi, że Ewie Leniart nie podoba się, że w jej politykę poszerzeniową wtrącają się jej koledzy z obozu Zjednoczonej Prawicy, czyli Marcin Warchoł. Ale Warchoł ma nieformalną zgodę, by poszerzenie Rzeszowa załatwiać na najwyższych szczeblach, nie oglądając się na reakcje podkarpackich polityków PiS, z którymi żyje, jak pies z kotem.  

Warchoł ma jednak świadomość, że podbijanie licytacji ma też swoje granice, szczególnie, że Ewa Leniart jest żelaznym kandydatem PiS na prezydenta Rzeszowa w kolejnych wyborach samorządowych. – Pełni bardzo ważną funkcję. Jest jedyną osobą, która może doprowadzić do konsensu między oboma samorządami – mówi wiceminister Szefernaker. 

Malawa jeszcze nie teraz 

To dowodzi, że na szczeblach ministerialnych PiS nie pozwoli na to, by psuć wizję Ewy Leniart, jak ma się Rzeszów poszerzać w przyszłości. Na piątkowym spotkaniu nie udało się doprowadzić do tego, by Malawę „rzutem na taśmę” przyłączyć do Rzeszowa, ale wrócił temat przyłączenia całej gminy Krasne do stolicy województwa. 

Ten kierunek wojewodzie Leniart już odpowiada. Mówiła o tym w marcu 2019 roku. Ratusz poszedł za ciosem. W grudniu przygotował niespodziewaną uchwałę, by do Rzeszowa przyłączono całą gminę Krasne, ale Rada Miasta powiedziała „nie”. Na stole zostały więc tylko trzy sołectwa, z których jedynie Pogwizdów Nowy dostał „zielone światło”.  

Podczas piątkowego spotkania w MSWiA, władze Rzeszowa udowadniały, że poszerzanie miasta ma sens, w przyłączone dotychczas tereny wpompowano ponad 2 mld zł, a poziom satysfakcji mieszkańców, że dzisiaj są częścią Rzeszowa przekracza 90 procent. Opór jest natomiast w gminach, które regularnie torpedują plany ratusza. 

Wszystko albo nic 

Wójtowi Krasnego Wilhelmowi Woźniakowi nie podoba się, że miasto kawałek po kawałku chce „wydzierać” z gminy sołectwa. Woźniak obawia się, że w ten sposób budżet gminy będzie coraz mniejszy. Jest jednak gotowy do rozmowy o włączeniu całej gminy do miasta.

– Dlatego chcemy przyjąć zasadę, by jednak nie doprowadzać do poszerzenia granic o poszczególne sołectwa kosztem sytuacji finansowej tych miejscowości, które daną miejscowość straciły. Ten argument znalazł uznanie wśród wszystkich uczestników spotkania – mówi nam Paweł Szefernaker. 

Dlatego też konkluzją spotkania „na szczycie” w MSWiA było ustalenie, że we wrześniu władze Rzeszowa wraz z przedstawicielami Rady Miasta spotkają się z władzami Krasnego i Radą Gminy. Spotkanie ma być u wojewody Ewy Leniart. Cel? Wypracować kompromis na zgodne połączenie obu gmin. To warunek na 100-milionowy bonus od rządu. 

– Wypracowanie wspólnego stanowiska jest możliwe – uważa wiceminister Szefernaker. 

Kota w worku nie kupią

Co musi zawierać kompromis? – Trzeba ustalić, jakie przedstawicielstwo w Radzie Miasta będzie miała gmina oraz dokładnie kwestie bonusu – na co i kiedy będzie on wydany – mówi nam Wilhelm Woźniak. Włączenie całej gminy do Rzeszowa oznacza przedterminowe wybory samorządowe w Rzeszowie. Nie tylko na prezydenta, ale również do Rady Miasta.  

Miasto od dawna powtarza, że jeżeli dostałoby 100 mln zł, to pieniądze w całości wbuduje w gminę Krasne. W gminie twierdzą, że to wirtualne pieniądze, gminni radni nie zgadzali się dotychczas na przyłączenie do Rzeszowa. – Nikt im niczego nie gwarantował. Dlaczego mieli kupować kota w worku? Dlatego gmina przyjęła pozycję obronną – mówi Woźniak. 

Wójt Krasnego jest zadowolony z piątkowych rozmów w MSWiA. – Teraz w końcu mamy rozmawiać. Usiądą do stołu oba samorządy i zobaczymy, jak będzie – mówi wójt Woźniak.

Klimat, jakiego jeszcze nie było

Ratusz uwierzył wreszcie, że przyłączenie gminy Krasne do Rzeszowa nie jest już takie niemożliwe. – Tak dobrego klimatu do rozmów jeszcze nigdy nie było, a prezydent wciąż podtrzymuje decyzję, że dodatkowy bonus zostanie przeznaczony na inwestycje w gminie Krasne – twierdzi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. 

W sumie w gminę zainwestowano by około 200 mln zł. – W zasadzie na prawie każdą inwestycję zdobywamy dofinansowanie – średnio na poziomie 50 proc. Więcej pieniędzy będzie można wbudować w przyłączone tereny – przekonuje Chłodnicki. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama