Reklama

Rzeszowska prokuratura obejmie ściganiem z urzędu przestępstwo uderzenia pasażerki autobusu MPK przez 41-letniego Marka Z. Mężczyźnie zostaną uzupełnione zarzuty.

Taka decyzja zapadła w piątek w Prokuraturze Rejonowej w Rzeszowie. Wcześniej rzeszowska policja zwróciła się do prokuratury z wnioskiem, by ta z urzędu ścigała sprawcę uderzenia 27-letniej pasażerki MPK, do którego doszło 8 sierpnia w autobusie linii nr 14 przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie.

– Zostało wydane postanowienie o objęcie ścigania z urzędu czynu, który jest ścigany z oskarżenia prywatnego. Zdecydował o tym ważny interes społeczny – mówi nam Dominik Miś, szef rzeszowskiej prokuratury.

To ważna decyzja, bo pokrzywdzonej pasażerce MPK znacznie ułatwia dochodzenie sprawiedliwości przed sądem. Gdyby sprawca nie był ścigany z urzędu, 27-letnia kobieta musiałaby sama skierować do sądu prywatny akt oskarżenia i sama przedstawiać dowody. Teraz dostała wsparcie prokuratury, bo to ona przygotuje oskarżenie i przy pomocy policji zbierze wszystkie dowody.

Pasażerka MPK może w sprawie występować przed sądem w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Prokuratura teraz wyśle policji materiały z postępowania, by to ona je kontynuowała. – Zadaniem policji będzie wydanie m.in. postanowienia o przedstawieniu zarzutu podejrzanemu – tłumaczy prokurator Miś.

Będzie poważniejszy zarzut

Na decyzję w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności 41-letniego Marka Z. za to, że uderzył w twarz pasażerkę, trzeba było czekać kilka tygodni, bo policja czekała na opinię biegłego lekarza, który oceniał obrażenia, jakich doznała kobieta.

Od tej opinii zależało, jakie ewentualnie zarzuty jeszcze usłyszy Marek Z. Pierwszy, jaki dostał, dotyczył zniszczenia mienia. Mężczyzna, oprócz tego, że uderzył 27-latkę, wybił również szybę w autobusie. Straty wyceniono na ponad 2 tys. złotych.

Początkowo była mowa o tym, że jeżeli Marek Z. będzie miał nowe zarzuty, to w grę może wchodzić naruszenie nietykalności cielesnej 27-latki, za co grozi kara ograniczenia wolności, grzywna lub do roku więzienia. Opinia lekarska pozwala prokuraturze i policji na to, by 41-latkowi postawić zarzut z poważniejszymi konsekwencjami.

– Chodzi o spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu kobiety. To przestępstwo zagrożone karą do dwóch lat pozbawienia wolności – twierdzi Dominik Miś. A jeśli prokuratura całe zdarzenie zakwalifikuje jeszcze jako czyn o charakterze chuligańskim, o co wnioskuje policja, to kara wzrasta o połowę, czyli do trzech lat więzienia. Na razie taka decyzja nie zapadła.

Kierowca stanął w obronie kobiety

Przypomnijmy, że całe zdarzenie miało miejsce 8 sierpnia przed północą. Marek Z. uderzył w autobusie MPK w twarz 27-letnią pasażerkę, bo nie spodobało mu się, że kobieta głośno rozmawiała przez telefon komórkowy. Potem mężczyzna szarpał się z kierowcą, który jako jedyny zareagował na pobicie kobiety.

Gdy kierowca poprosił dyspozytora MPK o przyjazd policji, mieszkaniec Rzeszowa wybił szybę w autobusie i próbował uciec. Znów musiał zareagować kierowca, który obezwładnił 41-latka z pomocą jednego z pasażerów. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery zamontowane w autobusie.

Marek Z. został zatrzymany przez policjantów. Był pijany, miał 1,2 prom. alkoholu w organizmie. Podczas przesłuchania na policji przyznał, że przeszkadzało mu, że kobieta, którą uderzył, głośno rozmawiała przez telefon.

41-latek był wcześniej notowany za fałszowanie recept. Policjantom groził, że ich zwolni z pracy.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama