Pięciu 18-latków z zarzutami po bójce zakończoną śmiercią 43-letniego Piotra N. przed klubem Black Berry w Sokołowie Małopolskim pod Rzeszowem.
Piotr N., mieszkaniec Markowizny, jak informowaliśmy, został pobity w nocy z soboty na niedzielę (25/26 listopada), przed wejściem do Black Berry. 43-latek zmarł w karetce, w drodze do szpitala w Leżajsku.
Policjanci zatrzymali, jak się okazało, pięciu 18-latków, którzy mieli związek z bójką. W poniedziałek śledczy nie chcieli mówić o swoich ustaleniach. Tłumaczyli się dobrem postępowania i planowaną sekcją zwłok Piotra N.
Śmiertelny upadek 43-latka
Ta odbyła się w poniedziałek, ale jeszcze wcześniej prokuratorzy wszystkim zatrzymanym 18-latkom przedstawili zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym. Gdy śledczy dostali wyniki sekcji, jednemu z 18-latków, Wojciechowi G., zarzuty zmienili.
– Na nieumyślne spowodowanie śmierci – mówi Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, której podlega Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie bójki przed Black Berry.
– Sekcja zwłok wykazała, że obrażenia twarzy 43-latka byłylekkie, natomiast śmiertelne okazały się obrażenia głowy mężczyzny, gdy po zadanym mu ciosie upadł na plecy i głową uderzył o asfalt – mówi prokurator Krzysztof Ciechanowski.
Decydujący cios Piotrowi N. zadał, jak ustalili śledczy, 18-letni Wojciech G. Całe zdarzenie zaczęło się od słownej awantury w Black Berry. Piotr N. przyszedł do klubu z żoną. Zjedli pizzę. Przed północą postanowili wracać do domu.
– Gdy wychodzili, przy wejściu pokrzywdzony zobaczył grupę 18-latków. Wśród nich rozpoznał syna swojego znajomego. Podszedł do niego i zaczął z nim rozmawiać. Żona wyszła z lokalu, czekała na męża w aucie – opowiada prokurator Ciechanowski.
Awantura słowna w lokalu
Rozmowa Piotra N. z jednym z 18-latków przerodziła się w awanturę. Na jakim tle wybuchła? Do końca nie wiadomo. – Najpierw były tematy neutralne, potem rodzinne – słyszymy w prokuraturze.
Głośną wymianę zdań Piotra N. i 18-latka usłyszeli pracownicy Black Berry. Całe towarzystwo wyprosili z lokalu. Awantura przeniosła się przed wejście. Tam Piotr N. próbował się zbliżyć do 18-latka. Zareagowali jego koledzy.
Piotr N. uderzył 18-latka, syna swojego znajomego. Do 43-latka podszedł wspomniany Wojciech G., ale sam, jak wynika z ustaleń śledczych, został odepchnięty i uderzony przez Piotra N. 18-latek zaczął się bronić i zadał ciosy mężczyźnie.
– Po ostatnim, 43-latek upadł i uderzył głową o asfalt. Na miejsce wezwano karetkę. Piotr N. zmarł w drodze do szpitala – potwierdza wcześniejsze nieoficjalne informacje Krzysztof Ciechanowski.
Śledczy: prowodyr ofiarą
Policjanci zatrzymali całą piątkę 18-latków, bo wówczas jeszcze nie było wiadomo, kto i za co jest odpowiedzialny, i jak tę odpowiedzialność rozłożyć. Młodzi mężczyźni noc spędzili w areszcie. Dwaj byli nietrzeźwi, Wojciech G. miał pół promila alkoholu w organizmie.
W poniedziałek wszyscy usłyszeli zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym.
Gdy prokurator Piotr Pawlik dostał wyniki sekcji zwłok Piotra N., Wojciechowi G. zmienił zarzut na zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. 18-latek nie przyznał się do winy, ale potwierdził, że uderzył mieszkańca Markowizny.
Po przesłuchaniu, Wojciecha G. zwolniono. Ma dozór policyjny (dwa razy w tygodniu ma się stawiać w najbliższym komisariacie), poręczenie majątkowe (10 tys. zł) i zakaz opuszczania kraju. Wobec pozostałych 18-latków śledczy nie stosowali żadnych środków zapobiegawczych. – Będą im modyfikowane lub uchylane zarzuty – słyszymy w prokuraturze.
– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że prowodyrem całego zajścia był pokrzywdzony Piotr N. – twierdzi prokurator Ciechanowski.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl