Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Reklama

Policja zaprzecza, by 16-latek, który jechał autobusem „na gapę”, zaatakował kontrolerkę. Chłopak może zostać ukarany co najwyżej za jazdę bez biletu. 

O rzekomym ataku na 34-letnią kontrolerkę poinformował w poniedziałek, 26 lutego, Maciej Chłodnicki, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. W komunikacie rozesłanym do mediów, napisał, że do zdarzenia doszło w ubiegły piątek, 23 lutego.

Po godz. 14:00 do autobusu MPK linii nr 47 linii, na przystanku przy Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie przy al. Piłsudskiego, weszła kontrolerka. Jednym z pasażerów był 16-latek. Nie chciał, jak twierdził ZTM, okazać biletu. 

– Gdy na ponowną prośbę kontrolerki dalej nie chciał ponownie okazać biletu, zaatakował kontrolerkę wypychając ją z autobusu. Kobieta upadła na chodnik. Pasażer uciekł z autobusu – napisał w komunikacie Maciej Chłodnicki.

Kontrolerka trafiła do szpitala, stwierdzono u niej: uraz głowy i kręgosłupa szyjnego, liczne otarcia, obrażenia łokcia i nadgarstka. Jak informował ZTM, sprawca zdołał uciec, ale zostawił w autobusie swój plecak z dokumentami, który przekazano policji.

We wtorek (26 lutego) kontrolerka była przesłuchiwana przez policjantów. W środę (28 lutego) policja podała, że gapowiczem był 16-latek z powiatu rzeszowskiego. Policjanci dokładnie przejrzeli zapisy z monitoringu zarówno z autobusu, jak i przystanku. 

– Kiedy nastolatek wybiegł z autobusu, został złapany przez kontrolerkę za odzież. Zdołał się jednak wyrwać, na skutek czego kontrolerka przewróciła się i upadła na chodnik. Nastolatek także przewrócił się, jednak zdołał uciec – komunikuje rzeszowska policja. 

– Nie było żadnego ataku na kontrolerkę. 16-latek wobec niej nie użył przemocy. Kobieta przewróciła się, gdy chłopak się wyrwał. Upadek kontrolerki był spowodowany siłą odrzutu – mówi asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. 

Dlatego chłopak odpowie przed sądem rodzinnym tylko za jazdę autobusem bez biletu, a nie za to, co się stało kontrolerce. Jazda „na gapę” jest traktowana jako wykroczenie, gdy ktoś w ciągu roku co najmniej trzykrotnie zostanie na tym złapany. 

Dlaczego więc 16-latek miałby i za to odpowiadać przed sądem? – To osoba nieletnia. Tutaj  przepisy trochę inaczej to regulują. Każde zachowanie świadczące o możliwości demoralizacji nieletniego musi być skierowane do sądu – wyjaśnia Magdalena Żuk. 

Bo jazda autobusem „na gapę” może świadczyć o tym, że 16-latek jest zdemoralizowany. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama