Rzeszowscy policjanci poszukują 33-letniego mieszkańca powiatu przemyskiego, który pływając w Sanie w Dynowie zniknął pod wodą.
Prawdopodobnie 33-latek jest pierwszą w powiecie rzeszowskim ofiarą wody podczas tegorocznego wypoczynku. Jak wynika z ustaleń policjantów, czterech mężczyzn spędzało czwartkowe (20 czerwca) popołudnie nad brzegiem Sanu w podrzeszowskim Dynowie.
– Dwóch z nich weszło do rzeki, mimo bardzo wysokiego stanu i mętnej wody – mówi nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. Z relacji świadków wynika, że obu mężczyzn porwał rwący nurt rzeki i zaczęli tonąć. Na pomoc ruszyli im dwaj koledzy, którzy byli na brzegu Sanu.
– Przy ich pomocy, jednemu z kąpiących udało się wyjść na brzeg. Drugi, 33-letni mężczyzna, niesiony nurtem zniknął pod wodą, za zakrętem rzeki – dodaje nadkom. Szeląg.
Co może bulwersować w tym zdarzeniu to to, że po wyjściu na brzeg, znajomi 33-latka odjechali, a o całym zajściu służby powiadomili świadkowie.
Zaginiony 33-latek jest mieszkańcem powiatu przemyskiego. Trwające w czwartek do wieczora poszukiwania prowadzone przez strażaków nie przyniosły rezultatu. W piątek poszukiwania wznowiono z wykorzystaniem psa tropiącego, sprawdzane są brzegi Sanu.
W poszukiwaniach uczestniczą strażacy z Rzeszowa i strażacy-ochotnicy z Dynowa, którzy będą sprawdzać koryto rzeki.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl