Ten temat pojawił się jeszcze w grudniu, ale jest na tyle ważny i radosny, że warto do niego wrócić. Oto w Rzeczpospolitej z 10 stycznia Xavier Devictor – menedżer biura Banku Światowego dla Polski i krajów bałtyckich pisze o polskim sukcesie, jakim są wyniki badań PISA, porównujące jakość kształcenia 15 latków na całym świecie, a ogłoszone ponad miesiąc temu. Nie sposób tu przytoczyć wszystkich pochwał. Zacytuję tylko niektóre. „Polska znalazła się w czołówce rankingu krajów Unii Europejskiej w niemal wszystkich dziedzinach […] i powinna być dumna z osiągniętych wyników, będących rezultatem dwóch dekad głębokich reform”. I na koniec: „Gratulacje dla jednego z prymusów w Unii Europejskiej. Pora stawić czoła nowym wyzwaniom”. A te wyzwania to przede wszystkim wyniki osiągane w niektórych krajach azjatyckich, ale może jeszcze bardziej – konieczność poradzenia sobie z powielaniem nierówności. Aby marne wyniki niektórych uczniów nie były tak wyraźnie uzależnione od sytuacji społeczno-ekonomicznej rodziny.

Jakże ten tekst kontrastuje z opublikowanym w tej samej gazecie miesiąc temu (13. grudnia) komentarzem Bartosza Marczuka na ten sam temat. Autor odnotowuje wyniki tych badań po czym z  wyraźną satysfakcją wylicza wszystkie prawdziwe lub wyolbrzymione bolączki polskiej szkoły i puentuje, zdradzając na koniec, o co mu na prawdę chodzi: „czy rząd myśli jeszcze o odważnych reformach dla dobra wspólnego?” Negatywna odpowiedź sama się narzuca i obrazuje dominujący w niektórych kręgach sposób myślenia: wszak wszyscy prawdziwi patrioci świetnie wiedzą, że „ten rząd” myśli wyłącznie o sobie i interesie swoich kolesi. Za „tego rządu” nic dobrego nie może się wydarzyć. To jest po prostu fizycznie niemożliwe. A kto ośmiela się dostrzec jakieś pozytywy, ten kiep i niczego nie rozumie. I temu trzeba natychmiast udowodnić, jak w istocie jest beznadziejnie.

Spodziewam się więc wielu dalszych sukcesów, jakie na tym wdzięcznym polu odniosą zawodowi malkontenci – w końcu, żeby donośnie krakać nie trzeba zbyt wielkiej inwencji. Szczęśliwie są tacy, którzy nie wiedzą, że nie może być lepiej i po prostu to robią.

Reklama