Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Metalowe barierki ustawiono wokół pomnika Czynu Rewolucyjneg. Dla bezpieczeństwa. Tymczasem prezydent Rzeszowa chce wrócić do rozmów na temat przejęcia pomnika.

Metalowe ogrodzenie ustawiono wokół schodów prowadzących do pomnika. Na barierkach przymocowano kartę z informacją, że to na chwilę i dla bezpieczeństwa.

„Zgodnie z nakazem PINB [Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego – przyp. red] dla miasta Rzeszowa zostały zdemontowane odspojone płyty grożące odpadnięciem. Teraz został tymczasowo ogrodzony z uwagi na zły stan techniczny pomnika i na zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego”.

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Pomnik i działka na której stoi należy do zakon bernardynów. W 2006 roku klasztor przejął go od miasta za symboliczną złotówkę. Do niego więc należy obowiązek dbania o monument.

Ale pomnik wygląda coraz gorzej. Na górze, w rzeźbach, są tony gołębich odchodów, fatalnie prezentuje się także jego podstawa. Nadzór budowlany już w zeszłym roku zobowiązał zakonników, by usunęli elementy nadgryzione przez ząb czasu. 

– Nakaz dotyczy usunięcia odspojonych elementów elewacyjnych cokołów – mówi Krystyna Janicka, powiatowy inspektor nadzoru budowalnego dla miasta Rzeszowa. 

Chodzi o płyty którymi obłożone są cokoły przy schodach prowadzących do pomnika. W każdej chwili mogą spaść na chodnik i zrobić komuś krzywdę. Do tej pory zakonnicy nie spieszyli się z wykonaniem zalecenia. Wykazała to ostatnia kontrola.

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

– Ale obiecali, że to zrobią. Kolejna kontrola będzie w styczniu. Jeżeli obowiązek nadal nie zostanie wykonany, to rozpocznie się postępowanie egzekucyjne – wyjaśnia Janicka. 

W poniedziałek, próbowaliśmy się skontaktować z o. Bolesławem Opalińskim,  gwardianem klasztoru bernardynów. Bezskutecznie.

Misja Fijołka 

Pomnik chce odzyskać miasto. Prezydent Konrad Fijołek już półtora roku temu rozmawiał na ten temat z gwardianem rzeszowskiego klasztoru. Ostateczną decyzję podejmą jego przełożeni, właścicielem pomnika jest bowiem prowincja klasztoru w Krakowie. 

– Prezydent planuje wyjazd do Krakowa i spotkanie z władzami zakonu w ciągu kilku, kilkunastu najbliższych dni – mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.

Prezydent Fijołek uważa, że pomnik Czynu Rewolucyjnego powinien zostać w przestrzeni miasta, jako symbol Rzeszowa. Należy jednak poprawić jego estetykę i umieścić na nim tablicę z informacją o jego „skomplikowanej historii”. 

PiS wraca do pomnika 

Temat przyszłości pomnika był poruszony na grudniowej sesji sejmiku podkarpackiego, który jest zdominowany przez PiS. Na sesji pojawił się pomysł, by w budżecie województwa zarezerwowano pieniądze dla bernardynów, by wyburzyli „symbol Rzeszowa”.

Pomysł przepadł, ale władze województwa nie wykluczają, że w inny sposób będą chcieli pomóc zakonowi. Środowisko PiS jest podzielone na temat pomnika. Jedni działacze mówią „językiem” IPN-u, który uważa, że monument propaguje komunistyczny ustrój

„To symbol obciachu i czegoś, co od dawna nie powinno istnieć. To kołek osikowy wbity w serce stolicy województwa podkarpackiego” – cytowała ostatnio rzeszowska Gazeta Wyborcza Jacka Magdonia, radnego PiS w sejmiku podkarpackim. 

Drudzy twierdzą, że pomnik wpisał się w pejzaż miasta, trzeba popracować nad jego nową wymową. Nikt jednak nie ma pomysłów, jak to zrobić. Bernardynów zaś służby miejskie wyręczają ze sprzątania. Zakonnicy wolą kasować opłaty za parkowanie pod ogrodami. 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz/ Rzeszów News

(la, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama