Zdjęcie: Komitet Budowy Pomnika Marszałka Piłsudskiego

Budowa pomnika Józefa Piłsudskiego w Rzeszowie na ostrym zakręcie. Wciąż nie ma zgody na nowe miejsce dla monumentu. Tymczasem pięciu radnych uważa, że ze stawiania pomnika lepiej zrezygnować. 

Czerwcowa sesja Rady Miasta Rzeszowa ws. budowy pomnika Józefa Piłsudskiego na placu Wolności miała być tylko formalnością. Chodziło o to, aby Rada zaakceptowała nowe miejsce dla monumentu – zgodne z najnowszymi wytycznymi wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Chodziło o to, aby pomnik ulokować w centralnej, a nie zachodniej części placu. Dzięki temu do wycinki ma być 20, a nie 200 drzew. Załatwienie pozornie banalnej sprawy okazało się nie takie łatwe. Część radnych związanych z Rozwojem Rzeszowa i Platformą Obywatelską zaczęło powątpiewać w sens budowy pomnika Piłsudskiego i zgody na nową lokalizację nie wydano.

Radni uznali wówczas, że temat budowy pomnika powinien być jeszcze raz przedyskutowany w komisjach. Opozycyjny PiS zaczął bić na alarm. „Negatywny stosunek części radnych PO i Rozwoju Rzeszowa wobec idei budowy pomnika Józefa Piłsudskiego na pl. Wolności wpisuje się w naszej ocenie w szkodliwą narrację uderzenia w poczucie narodowej dumy i wspólnoty” – napisali w oświadczeniu politycy PiS. 

Lepsi „ojcowie niepodległości”

Nie czekając na efekty prac komisji pięciu radnych – Andrzej Dec (PO), Kamil Skwirut, Konrad Fijołek, Wiesław Buż (wszyscy z Rozwoju Rzeszowa) i Robert Homicki (niezrzeszony) – na najbliższą sesję, która odbędzie się 10 lipca, przygotowali nowy projekt uchwały.

W dużym uproszczeniu chodzi o to, by decyzję z lipca 2017 roku o budowie pomnika Piłsudskiego na placu Wolności wycofać. Radni proponują w tym miejscu upamiętnić wszystkich „ojców niepodległości”, czyli zarówno samego Piłsudskiego, jak i m.in. Ignacego Paderewskiego, Wojciecha Korfantego, Ignacego Daszyńskiego, Romana Dmowskiego, czy Wincentego Witosa.

Radni swoje stanowisko tłumaczą tym, że na miasto spada coraz więcej kosztownych obowiązków związanych z budową pomnika. Chodzi o zagospodarowanie placu Wolności, na którym ma stanąć marszałek. Jeszcze w tamtym roku mówiło się, że ratusz dorzuci 100 tys. zł, ale tylko na urządzenie placu. Teraz okazuje się, że przebudowa całego placu, zgodnie z wytycznymi konserwatora zabytków, ma kosztować 2,3 mln zł.

W Rzeszowie za dużo pomników?

Radni mają też wątpliwości co do finansowania samego pomnika. – W ubiegłym roku, kiedy zapadała decyzja o budowie, radni zostali poinformowani, że koszty przedsięwzięcia bierze na siebie komitet budowy pomnika. Teraz okazuje się ze ów komitet da 200 tys. zł , marszałek 200 tys. zł, miasto 600 tys. zł. Ratusz ma także przygotować plac pod budowę. To zdecydowanie zbyt dużo – uważa Robert Homicki.

Homicki uważa, że zamiast pomnika marszałka, który „oprócz rzeczy wielkich, robił również te na pograniczu prawa”, lepiej wykonać inne upamiętnienie, np. wcześniej wspomnianych „ojców niepodległości”. – Taki pomnik zapobiegłby też w przyszłości budowie kolejnych i kolejnych pomników. Tych mamy w Rzeszowie już za dużo, a pieniądze warto wydawać na inne cele – uważa radny. 

To po prostu nieprzyzwoite

W podobnym tonie wypowiada się Kamil Skwirut.

– Mam wrażenie, że zeszłoroczne ustalenia z komitetem budowy były znacząco odmienne. A teraz próbuje się załatwić sprawę z kasy miejskiej. Jeżeli nie mam pieniędzy, to po prostu odstępuję od budowy. Wydatkowanie kilku milionów złotych na jeden tylko pomnik oraz jego otoczenie jest po prostu nieprzyzwoite, podobnie jak to, że obecnie różne środowiska szantażują nas patriotyzmem i rocznicą niepodległości – twierdzi Skiwrut.

Kondrat Fijołek z kolei uważa, że miastu źle współpracuje się z Komitetem, a co za tym idzie pierwotny plan na budowę pomnika nie może się udać. – Trzeba szukać alternatyw, które będą łączyły pamięć o wszystkich ludziach i wszystkich środowiskach społeczno-politycznych, zwłaszcza dzisiaj w sytuacji politycznej, jaką mamy – mówi Konrad Fijołek.

Komitet dobrej myśli 

Przedstawiciele komitetu niezbyt chętnie komentują całe zamieszanie. Liczą lipcowa uchwała nie przejdzie. 

– Jestem dobrej myśli. Pomnik Józefa Piłsudskiego powinien stanąć w Rzeszowie w 2018 roku. Jesteśmy wdzięczni radnym Rzeszowa, że prawie jednomyślnie przyjęli w 2017 uchwałę o budowie pomnika na placu Wolności. Liczymy nadal na tę jednomyślność i poparcie budowy pomnika – mówi Dariusz Zięba, prezes Społecznego Komitetu Budowy pomnika Józefa Piłsudskiego.

Obecnie jest już zrobiona gipsowa figura marszałka, która jest już gotowa do transportu. Kolejny krok to przygotowanie odlewu postaci Piłsudskiego. Miasto szykuje się do przygotowania miejsca pod monument.

Na co wydadzą pieniądze?

Dotychczas na budowę pomnika uzbierano ponad 720 tys. zł, z czego ok. 120 tys. zł to kwota, którą ma Komitet, 400 tys. zł to dotacja miasta, a 200 tys. zł jest od samorządu wojewódzkiego.

– Z 600 tys. zł kwotę 49 tys. zł przeznaczono na wykonanie projektu figury. Około 200 tys. ma kosztować odlew, a pozostałe 350 tys. zł zostanie przeznaczone na wykonanie pierwszego etapu rewitalizacji parku przy placu Wolności  – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

– I etap rewitalizacji będzie obejmował wycięcie 20 drzew, przygotowanie miejsca pod pomnik i alejki prowadzącej do niego. Pozostałe prace rewitalizacyjne, w tym m.in. budowę fontanny, chcemy wykonywać w późniejszy czasie, np. wspólnie z marszałkiem – tłumaczy Chłodnicki.

5-metrowy marszałek 

Przypomnijmy, że postać Józefa Piłsudskiego ma wyrzeźbić poznański artysta Robert Sobociński według zwycięskiej koncepcji autorstwa krakowskiego artysty prof. Władysława Dudka.

Postać Piłsudskiego będzie odlana z brązu i zostanie usadowiona na kasztance, ulubionej klaczy marszałka. Wódz będzie miał również w dłoni buławę symbolizującą wojskowe stanowisko, jakie piastował. Sama rzeźba będzie miała 4,8 m. Cokół, na którym stanie, będzie miał 3,5 m.

Plan zakłada, że pomnik zostanie odsłonięty 11 listopada 2018 r. w 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. 

joanna.goscinka@rzeszow-news.pl

Reklama