Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Tanie noclegi już nie są takie tanie. Pokój w hostelu jest teraz trzy razy droższy niż jeszcze dwa tygodnie temu.  

Baza noclegowa Rzeszowa to nie tylko kilkugwiazdkowe hotele, ale także hostele. Do niedawna znacznie tańsze, więc często korzystali z nich studenci zaoczni. Teraz, gdy na Ukrainie trwa wojna, i 1,7 mln osób które uciekły do Polski musi gdzieś spać, niektórzy przedsiębiorcy podnieśli ceny. Wiedzą, że uchodźcy na razie szukają tymczasowych noclegów. 

„Koleżanka studiuje zaocznie, na początku marca wynajmowała pokój za 90 zł. Ponieważ ja z zasady nie robię rezerwacji przez internet, zadzwoniłam do hostelu i usłyszałam, że teraz cena wynosi 290 zł. Ja mogę dojeżdżać autem, po prostu kilka razy więcej obrócę, ale  ludzie, którzy są w potrzebie, zostają pozbawieni swoich oszczędności życia” – napisała do nas Joanna. 

Kosmiczne ceny

Dzwonimy do hostelu Etna przy ul. Wyspiańskiego w Rzeszowie, żeby sprawdzić skąd takie stawki. – Tak, ma to związek z wojną na Ukrainie, na razie taniej nie będzie – słyszymy w słuchawce. 290 zł to cena za pokój jednoosobowy ze wspólną łazienką na korytarzu i bez okna. Pokój z oknem kosztuje 325 zł za dobę.

– Ludzie nie mają serca – mówi Omar Cardynas, właściciel hostelu Los Amigos, przy ul. Leszka Czarnego w Rzeszowie. I potwierdza, że są takie miejsca, gdzie wzrosły ceny.  – Można to sprawdzić na Booking.com, tam dokładnie widać, co i ile kosztuje. Jest nawet trzy razy drożej – mówi. 

Swoich nie zmienił cen. U niego pokój kosztuje 100 zł za dobę. Kończy też remont sąsiedniego budynku, gdzie będzie 10 mieszkań. Wszystkie chce wynająć Ukraińcom, którzy uciekli przed wojną.

– Mamy teraz kosmiczne ceny – przyznaje recepcjonistka z hostelu Promenada, przy ul. 3 Maja. Doba w pokoju jednoosobowym kosztuje 380 zł. – Przyjeżdżają zagraniczni dziennikarze, ambasadorowie, praktycznie nie mamy wolnych miejsc – dodaje. Wśród gości hostelu nie na Ukraińców. 

Wolny rynek

– Właściciele miejsc noclegowych mają prawo ustalać sobie ceny według uznania. Mamy wolny rynek i obowiązuje swoboda umów. Nie ma cen państwowych czy regulowanych – mówi Jerzy Szczepański, podkarpacki inspektor inspekcji handlowej. Nie wyklucza jednak, że są tacy, którzy próbują zarobić na nieszczęściu innych. – Jeśli ktoś jest hieną, to wykorzystuje różne sytuacje. Jedni pomagają za darmo, inni chcą pieniądze za szklankę wody – dodaje.

– Nie spotkałam się z taką sytuacją – odpowiada Anna Brzechowska, dyrektor biura Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej w Rzeszowie, gdy pytamy czy zdarzają się przedsiębiorcy, którzy próbują wykorzystać sytuację uchodźców. – Zrzeszamy wiele obiektów noclegowych. Rozmawialiśmy ostatnio z wszystkimi. Rzeszowskie obiekty mają mniej więcej takie same ceny jak dotychczas. Niektórzy, szczególnie w regionie, nawet je obniżyli. I raczej wszyscy angażują się w to, żeby pomagać Ukraińcom – dodaje Anna Brzechowska.

Także rzeszowski oddział Inspekcji Handlowej sprawdzał w ubiegłym tygodniu ceny w kilkunastu hotelach wybranych losowo. Kontrolerzy stwierdzili, że ceny nie zmieniły się. W zależności od standardu, w Rzeszowie cena za dobę kosztuje od 140 do 750 zł. 

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama