Fundacja Rzeszowska ma żal do rzeszowskiego dewelopera, że wcześniej nie poinformował jej o tym, że chce ogrodzić teren Przestrzeni Kwadratowej. Fundacja odwołała imprezę inauguracyjną.
Przestrzeń Kwadratowa nad Wisłokiem wciąż jest zagrodzona i nie zanosi się na to, aby sprawa ta została załatwiona szybko. Dostęp do Przestrzeni po kilkudziesięciu godzinach od jej postawienia zablokowała w minioną środę firma deweloperska Hartbex, której grunty sąsiadują z nowym miejscem kulturalnym Rzeszowa.
W ogrodzeniu wycięto dziurę w taki sposób, by można było przejechać przez ścieżkę po rzeszowskich bulwarach. Miasto, aby rozwiązać problem paskudnego ogrodzenia postanowiło, że zamieni się działkami z deweloperem. Zgodnie z tą zapowiedzią, w porządku obrad najbliższej sesji (27 sierpnia) pojawił się stosowny projekt uchwały.
Wynika z niego, że miasto chce przejąć działki Hartbexu nad Wisłokiem o powierzchni około 1,3 ha i na os. Zalesie w rejonie ul. Daliowej i ul. Lawendowej (0,4 ha) oddając w zamian 2,2-hektarową działkę na Staromieściu-Zagórze i 0,1-hektarową działkę na Staroniwie przy al. Witosa i al. Wyspiańskiego.
Otwarcie nie tak szybko
Wówczas tereny nad Wisłokiem wokół Przestrzeni, które stanowią część bulwarowego parku, wrócą do miasta. Problem w tym, że uprawomocnienie się uchwały oraz załatwienie wszystkich formalności potrwa co najmniej miesiąc. A to oznacza, że z zaplanowanej na 31 sierpnia pierwszej imprezy kulturalnej w Przestrzeni nic nie wyjdzie.
„Niestety zanim właściciele działek (…) dojdą do porozumienia, (…) zmuszeni jesteśmy odwołać imprezę inauguracyjną” – czytamy w środowym oświadczeniu Fundacji Rzeszowskiej podpisanym przez Iwonę Duszę-Kowalską, prezes Fundacji, oraz Bartłomieja Gancarczyka, koordynatora ds. Przestrzeni Kwadratowej.
Fundacja w oświadczeniu po raz pierwszy od momentu zagrodzenia Przestrzeni Kwadratowej szerzej komentuje całą sprawę. Twierdzi, że pod planowaną instalację wspólnie z ratuszem wytypowano trzy działki miejskie, a nie jedną, jak niedawno mówili przedstawiciele magistratu.
Była ustna zgoda
Fundacja Rzeszowska przyznaje, że działka nad Wisłokiem wydała jej się najbardziej atrakcyjna dla Przestrzeni, dlatego na nią postawiła. Fundacja twierdzi także, że zanim postawiono Przestrzeń, odbywały się rozmowy z właścicielami okolicznych działek na temat planowanej inwestycji. Rozmowy rozpoczęły się jeszcze w marcu 2019 roku.
„Fundacja Rzeszowska poinformowała pisemnie lub ustnie o podejmowanych działaniach w ramach inicjatywy i uzyskała również zapewnienia o braku przeszkód w jej realizacji” – twierdzi Fundacja. Zapewnia ona także, że Hartbex udzielił im słownej zgody na korzystanie ze swojego terenu na potrzeby stworzenia Przestrzeni.
„Umowę tę właściciel rozwiązał poprzez budowę ogrodzenia w dniu 13 sierpnia br. Z dużym żalem stwierdzamy, że na żadnym etapie konsultacji z firmą Hartbex nie zostaliśmy poinformowani o planowanym zagrodzeniu terenu i tym samym odcięciu możliwych dróg dotarcia do Przestrzeni Kwadratowej – twierdzi Fundacja Rzeszowska.
Przypadkowy termin
Z oświadczenia wynika, że przedstawiciele Fundacji w poniedziałek (19 sierpnia) spotkali się z przedstawicielami Hartbexu, na którym dowiedzieli się, że deweloper postawił ogrodzenie, ponieważ chciał zabezpieczyć swój teren prywatny.
Ogrodzenie, jak twierdzi Fundacja, miało zostać ustawione w „przypadkowym terminie, nie mającym bezpośredniego związku z terminem budowy i odbioru instalacji plenerowej Przestrzeń Kwadratowa”.
Jak wynika z oświadczenia Fundacji, bo sam Hartbex wciąż milczy, jak zaklęty, ogrodzenie zostanie utrzymane do momentu aż deweloper nie osiągnie porozumienia z ratuszem, czyli co najmniej do najbliższej sesji. Hartbex chce mieć pewność, że uchwała o zamianie działek zostanie klepnięta przez Radę Miasta.
Lech: wierzymy, że…
Fundacja przypomina, że jest apolityczna i żadna osoba zaangażowana w powstanie Przestrzeni Kwadratowej nie otrzymała za to żadnego wynagrodzenia. Browar Lech, który ufundował Przestrzeń Kwadratową w ramach projektu „Lechstarter”, także odniósł się do zamieszania.
„Wierzymy, że mając na uwadze wspólny interes i dobro mieszkańców Rzeszowa w drodze dyskusji zostanie znalezione jak najszybciej rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące dla każdej ze stron” – czytamy oświadczeniu, jakie otrzymaliśmy od twórców „Lechstarter”.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl