Niespodziewana deklaracja rzeszowskiego radnego PiS Waldemara Szumnego. Chce z własnej kieszeni wyłożyć pieniądze na wymianę dokumentów mieszkańców ulicy Szopena, która ma się nazywać ul. Chopina. Szumny namawia do tego innych radnych. Ci tacy chętni jednak nie są.
W środę napisaliśmy, że Waldemar Szumny, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, podjął się inicjatywy zmiany nazwy ulicy Szopena na ul. Chopina. Nie bez przyczyny. Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 1 przy ul. Szopena nosi imię Fryderyka Chopina, co często prowadzi do kuriozalnych sytuacji. Radny PiS uważa, że ulica powinna nosić taką nazwę, która nie będzie mieszać ludziom w głowach.
Zmianę nazwy ulicy musi przegłosować Rada Miasta Rzeszowa. Ten temat ma być przedmiotem sesji, która odbędzie się 20 grudnia.
Deklaracja na Facebooku
Inicjatywa Waldemara Szumnego ma jeden poważny mankament. Zmiana nazwy ulicy pociąga za sobą również wymianę dokumentów mieszkańców ulicy Szopena. Dowód osobisty mogliby wymieniać za darmo, ale wymiana prawa jazdy wiąże się z wydatkiem ponad 100 zł, niewiele mniej, bo 73,50 zł, trzeba byłoby wydać na wymianę dowodu rejestracyjnego.
Na zwolnienie z opłat nie ma szans, bo taka możliwość jest tylko wtedy, gdy zmiana adresu jest wynikiem zmian granic administracyjnych. Przykładem są mieszkańcy sołectwa Bzianka, którzy od 1 stycznia 2017 r. będą włączeni do Rzeszowa. Za wymianę dokumentów zapłacą symboliczne kwoty, których nawet nie odczują.
Waldemar Szumny, aby przeforsować swoją inicjatywę, niespodziewanie ogłosił na Facebooku: „Jak trzeba będzie, to pokryję mieszkańcom ul. Szopena koszty wymiany dowodów rejestracyjnych (z diety radnego)” – napisał radny PiS.
Kto „umierać” nie zamierza?
Dzwonię do Szumnego. Potwierdza, że dietę radnego przeznaczy na wymianę dokumentów przez mieszkańców. Szumny prosi mnie o spotkanie. – Jeśli radni coś wymyślają, to nie mogą potem przerzucać kosztów na mieszkańców – mówi.
– Gdy okaże się, że jakieś opłaty mieszkańcy będą musieli ponosić, to ja jako radny otrzymujący dietę, nie widzę problemu, aby jej część przeznaczyć na pomoc dla rzeszowian zamieszkałych przy ul. Szopena – zapewniał Waldemar Szumny, twierdząc, że już dzisiaj jest w stanie dietę radnego przeznaczyć na wymianę dowodów rejestracyjnych mieszkańców.
Aby dać gwarancje, że nie rzuca słów na wiatr, Szumny dzwoni przy mnie do innego radnego Roberta Homickiego z Nowoczesnej. To miał być dowód na to, że nie tylko radny PiS jest gotowy poświęcić dla sprawy swoją dietę, ale również inni rajcy. Waldemar Szumny przekazuje mi telefon do Homickiego. Ten jednak takiego zapału już nie okazuje.
– Jestem w tych deklaracjach znacznie ostrożniejszy, ponieważ najpierw trzeba to dokładnie przeliczyć – mówił mi Robert Homicki, który gotowy jest przeznaczyć nie więcej jak 1000 zł na dopłatę dla mieszkańców na wymianę dokumentów.
– Jeśli kwoty będą sięgać np. 6-8 tys. zł, to co potem zrobimy? – pytał retorycznie radny Nowoczesnej. – Nie chcę deklarować niczego, dopóki nie znam dokładnych kosztów. Nie zamierzam za tę sprawę umierać – dodawał.
Postawił przed faktem dokonanym
Kilka minut później Robert Homicki sam jeszcze raz dzwoni do Szumnego. – Waldemar Szumny podchodzi do sprawy bardzo entuzjastycznie. Nie znamy jeszcze szczegółów. Boję się, że zostaniemy z tym we dwóch i będzie trzeba za sfinansowanie wymiany dokumentów zapłacić 6-8 tys. zł. Ja tego nie zrobię – stwierdził jednoznacznie radny Nowoczesnej.
Waldemar Szumny niezrażony rozterkami radnego Homickiego zaczął wydzwaniać do innych radnych z innych klubów: Konrada Fijołka z Rozwoju Rzeszowa, Roberta Kultysa i Waldemara Kotuli (obaj z PiS) i Marcina Deręgowskiego z PO. Szumny stwierdził, że ci radni, tak jak on, też chętnie przekażą swoją dietę na sfinansowanie wymiany dokumentów.
Kilkanaście minut potem dzwoni do mnie Robert Homicki. – Chcę być w tej grupie, która dofinansuje wymianę dokumentów w momencie, gdy zmieni się pisownia ul. Szopena – mówi tym razem Homicki. – Radny Szumny w sprawie przekazania diety postawił mnie przed faktem dokonanym – dodawał Homicki.
Na biedne dzieci chętniej
Sama później jeszcze dzwonię do Andrzeja Deca (PO), przewodniczącego Rady Miasta Rzeszowa. – A Waldemar Szumny policzył chociaż koszty, żeby takie deklaracje składać? – pytał rozbawiony Dec.
– Takie deklaracje można składać, ale nie sądzę, aby radni chcieli przeznaczać swoje pieniądze na wymianę dokumentów. Prędzej zrobią zrzutkę na biedne dzieci – przewiduje Andrzej Dec.
Jeśli nawet radni doszliby do porozumienia, że przekażą swoje diety na wymianę dokumentów, to pojawiają się inne dylematy: – Komu zwracać? W jakiej wysokości? Ile poszczególni radni mieliby się składać? Czy miałoby to być obowiązkowe, czy dobrowolne? Kto by to rozliczał? – mnoży pytania Dec.
Dieta radnego Rzeszowa wynosi 1589 zł miesięcznie. Jeżeli któryś jest przewodniczącym komisji to dostaje 2119 zł diety, wiceprzewodniczący komisji – 1854. Dieta wiceprzewodniczącego Rady Miasta, czyli m.in. Waldemara Szumnego, to 2384 zł. Andrzej Dec, jak szef rady, otrzymuje 2649 zł.