Zdjęcie: Ewa Szyfner / Rzeszów News
Reklama

Rzeszowskim skoczkom do wody marzy się pływalna, na której można byłoby organizować nawet Mistrzostwa Europy. Jest szansa, że to marzenie się spełni, bo Tadeuszowi Ferencowi, prezydentowi Rzeszowa, marzy się nowy  basen.

W lutym ub. r. miasto podjęło decyzje o gruntownym remoncie krytej pływali znajdującej się przy ul. Matuszczaka, na której trenują skoczkowie do wody m.in. Andrzej Rzeszutek czy Kacper Lesiak, którzy walczyli o kwalifikacje olimpijskie w Rio de Janerio.

Przypomnijmy, że obiekt ma już 30 lat i jest przestarzały. Gruntowny remont, który zapowiadał ratusz miał obejmować: dach, który obecnie przecieka, wymianę całej elewacji z jej dociepleniem oraz wymianę systemu uzdatniania wody. Miała zostać wprowadzona nowa technologia grzewcza z odzyskiem ciepła, która pozwoli znacząco ograniczyć koszty funkcjonowania pływalni.

Dodatkowo w planach było ocieplenie elewacji, remont wewnętrznej klatki schodowej, ścian i sufitu oraz wymiana posadzek pamiętających czasy Gierka, suszarek, łazienek i szatni. Jak w fatalnym stanie jest basen WSK, możecie zobaczyć TUTAJ

Według wstępnej koncepcji prace miały się zakończyć w połowie tego roku, a szacunkowy koszt tej inwestycji miał wynosić około 5 mln zł. Zgłosiły się już nawet dwie firmy, które podjęłyby się modernizacji basenu WSK. Skanska zażyczyła sobie ponad 15 mln, zł a konsorcjum firm Marcom z Tarnowa  i Przedsiębiorstwo Robót Inżynieryjnych Budownictwa z Dębna – 12 mln zł.

Przetarg unieważniono. – Oferty znacząco przekraczają kwotę, który bylibyśmy w stanie wydać na inwestycję – twierdzi Urszula Kukulska, dyrektor Wydziału Inwestycji w rzeszowskim magistracie.

Okazało się jednak, że po niedawnej wizycie wiceprezydenta Rzeszowa Stanisława Sienki w Ministerstwie Sportu koncepcja całkowicie się zmieniła. – Gdy zdecydujemy się na budowę nowego obiektu, ministerstwo zdeklarowało, że dofinansuje inwestycję  w połowie – mówił w poniedziałek w ratuszu Stanisław Sienko.

Według rzeszowskiego magistratu, na ten moment bardziej opłacalne jest wyburzenie starego basenu przy ul. Matuszczaka i postawienie nowego obiektu, bo do remontu starej pływalni resort sportu dołożyłby tylko  2 mln zł.

– Na dziś jestem za tym, aby budować nowy basen – mówi z kolei prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który liczy się również z falą krytyki podejmując taką decyzje. – Rozglądajcie się również za nową lokalizacją, ponieważ przy ul. Matuszczaka jest dość ciasno – polecił w poniedziałek swoim pracownikom Ferenc.

Prezydentowi marzy się taki basen w Rzeszowie, jaki widział podczas urlopu w Arłamowie.

A co marzy się skoczkom do wody, którzy do tej pory trenowali przy ul. Matuszczaka? Na pewno sala gimnastyczna w obrębie basenu z suchą jamą, czyli niecką wypełnioną gąbkami z zamontowaną nad nią trampoliną oraz batuty, podobne do tych, których używają akrobaci. A do tego pełna infrastruktura sportowa: niecka basenowa o głębokości 5m metrów i 10-metrowa wieża do skoków.

– Budowa nowego obiektu, który uwzględniałby potrzeby skoczków do wody, to spełnienie naszego marzenia – mówi Sławomir Wolski, prezes sekcji skoków do wody Stal Rzeszów. – W nowym obiekcie można byłoby organizować imprezy klasy mistrzowskiej w tym nawet Mistrzostwa Europy. Byłaby to doskonała promocja zarówno dyscypliny jak i miasta – dodaje.

W tym momencie skoczkowie trenują na basenie Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie mają do dyspozycji tylko trampoliny zamontowane na wysokości jednego metra. – Brakuje nam teraz trampoliny 3-metrowej, na której są rozgrywane konkurencje olimpijskie – podkreśla Wolski.

Przypomnijmy, że Andrzej Rzeszutek w ub. r wywalczył kwalifikację olimpijską, ale ostatecznie do Rio de Janerio nie pojechał, ponieważ Światowa Federacja Pływacka (FINA)  zdecydowała się ostatecznie nominować 29, a nie 34 zawodników. Rzeszowskiemu skoczkowi brakowało zaledwie jednej lokaty, by pojechać na igrzyska do Brazylii.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama