Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News

„To sprawa honoru miasta Rzeszowa i jego mieszkańców” – twierdzi podkarpackie Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych i apeluje do wojewody podkarpackiego o wyburzenie pomnika Czynu Rewolucyjnego.

Stowarzyszenie, zrzeszające m.in. rodziny Żołnierzy Wyklętych z okolic Rzeszowa, twierdzi, że pomnik „hańbi pamięć” o Józefie Piłsudskim i Łukaszu Cieplińskim. Marcin Maruszak, prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, uważa, że „pozostawanie w przestrzenie publicznej pomnika jest bolesne i niezrozumiałe dla wciąż żyjących żołnierzy antykomunistycznego podziemia i ich rodzin”.

Maruszak jest autorem listu do wojewody podkarpackiego Ewy Leniart (PiS), w którym apeluje o to, by pomnik Czynu Rewolucyjnego został rozebrany.

Dyskusja o przyszłości pomnika trwa od wielu miesięcy w związku z obowiązującą od 2016 roku ustawą dekomunizacyjną. Zakłada ona usunięcie z przestrzeni publicznej symboli, które propagują ustrój totalitarny. Rzeszowski IPN uznał, że ustawa obejmuje pomnik Czynu Rewolucyjnego, którego właścicielem jest klasztor oo. Bernardynów. 

Obrońców pomnika nie brakuje, ostatnio pojawił się pomysł na zorganizowane publicznej zbiórki pieniędzy, aby przeznaczyć je na odkupienie monumentu od zakonników.

Do głosu dochodzą teraz środowiska, które popierają pomysł wyburzenia pomnika. Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych twierdzi, że pomnik w „oczywisty sposób zaprzecza (…) polityce historycznej Państwa Polskiego i polityce pamięci odwołującej się do wzorców patriotyzmu, heroizmu i poświęcenia dla dobra Rzeczypospolitej”. 

Stowarzyszenie domaga się, by głos środowiska weteranów walk o niepodległość Rzeczypospolitej i ich rodzin „wyraźnie wybrzmiał w debacie na temat losu pomnika”, a pomijanie go jest „rzeczą dalece zaskakującą”.

„Nikt nie pyta o opinię ludzi, którzy z racji swej działalności na rzecz niepodległej Rzeczypospolitej powinni w tej debacie odgrywają decydują rolę. Dzisiejsze pokolenie Polaków i my jesteśmy im to winni. To sprawa honoru miasta Rzeszowa i jego mieszkańców” – czytamy w liście stowarzyszenia do wojewody Ewy Leniart.

Stowarzyszenia powtarza znane już wcześniej argumenty zwolenników wyburzenia pomnika, że powstał on z inspiracji działaczy PZPR, a ich celem było „upamiętnienie własnej działalności rewolucyjnej zmierzającej we współpracy z sowietami do jak najszybszego oddania Rzeczypospolitej w ręce Stalina”. 

Stowarzyszenie twierdzi też, że budowa pomnika była „sabotowana przez dużą część ówczesnych mieszkańców Rzeszowa”, a dla wielu z nich był on „symbolem sowieckiej dominacji”.

Marcin Maruszak w liście do wojewody napisał również, że nadawanie pomnikowi statusu „symbolu kojarzonego z Rzeszowem” jest „co najmniej szkodliwe dla promocji miasta i regionu”. Dlaczego? Bo pomnik rzekomo budzi „pogardliwe i prześmiewcze skojarzenia” w całym kraju.

Stowarzyszeniu nie podoba się też, że pomnik znajduje się kilkaset metrów od Zamku Lubomirskich, który w czasie niemieckiej okupacji i w pierwszych latach po wojnie stał się miejscem kaźni tysięcy Polaków.

„To sytuacja bez precedensu, która hańbi pamięć o płk. Łukaszu Cieplińskim, Żołnierzach Wyklętych, ich rodzinach i wszystkich, którzy oddali życie i poświęcili najlepsze lata w walce z komunizmem na Podkarpaciu, gdyż pomnik ten de facto upamiętnia ich oprawców i morderców” – czytamy w dalszej części listu do wojewody Leniart.

Dla stowarzyszenia opinie na temat pomnika podkreślające jego walory artystyczne formułują głównie środowiska postkomunistyczne, które chcą „wybielać PRL i ludzi ją budujących”. Marcin Maruszak uważa, że pomnik może w przyszłości „odegrać znaczącą rolę (…) w niszczeniu społecznej świadomości historycznej” i stać się zarzewiem „nieustannych konfliktów społecznych”. 

Stowarzyszenie zaatakowało także Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, który jest przeciwnikiem burzenia pomnika. W liście do wojewody napisano, że działania Ferenca są przykładem „niebezpiecznych manipulacji”. Prezydentowi wytknięto, że należał do PZPR i „kultywował idee Rewolucji Październikowej”, a obrona pomnika ze względu na jego wartość artystyczną dla stowarzyszenia jest „pretekstem” do realizowania postulatów „zaplecza politycznego” Ferenca i bliskich mu „środowisk postkomunistycznych”. 

„Usunięcie Pomnika Czynu Rewolucyjnego w Rzeszowie będzie szansą na ostateczne uporządkowanie symboli pamięci w przestrzeni publicznej miasta, będzie także symbolicznym gestem wobec ofiar komunizmu i uchroni mieszkańców Rzeszowa od nieustannych konfliktów na tle historycznym podsycanych przez środowiska postkomunistyczne” – napisano na koniec listu do Ewy Leniart. 

O przyszłości pomnika wojewoda zdecyduje najwcześniej w październiku br. Pełną treść listu stowarzyszenia do Ewy Leniart możecie przeczytać TUTAJ

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama