Rolnicy znowu protestowali w Rzeszowie. „Kaczyński nas krzywdzi. To już nie jest człowiek”

Reklama

120 ciągników. Trumna. Lista polityków-zdrajców polskiej wsi. Tak rolnicy protestowali w Rzeszowie przeciwko tzw. „piątce dla zwierząt”.   

 

Zgodnie z planem w środę od godz. 11:00 120 ciągników miało przejechać przed urzędem wojewódzkim w Rzeszowie. „Wymownego gestu”, bo tak o nim mówili podkarpaccy rolnicy, ostatecznie jednak wojewodzie z PiS-u nie pokazali. 

– Rolnicy nie zostali wpuszczeni do Rzeszowa. Policja nie wyraziła dobrej woli. Szkoda. Chcieliśmy tylko pokazać, ilu nas jest, a nie korkować miasto czy prowokować – zapewniał Tomasz Buczek, pełnomocnik Ruchu Narodowego na Podkarpaciu i działacz Konfederacji, który wspierał protestujących rolników.

W godzinach przedpołudniowych 120 ciągników krążyło więc w okolicach ronda Pobitno, ulic Lwowskiej i Lubelskiej. 

– Nie będziemy robić nic co jest niezgodne z prawem. Szanujemy to, że nie możemy wjechać do centrum. Ewidentnie są na to naciski polityczne – zauważył Buczek.

Jego stanowisku zaprzeczyła jednak policja. – Żadnej polityki tutaj nie ma. Zgodnie z przepisami ciągniki nie mogą wjeżdżać do centrum miasta, m.in. dlatego by nie blokować ruchu – przekonywał asp. Tomasz Drzał z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie. 

„Zdrajcy polskiej wsi”

Przed urzędem wojewódzkim rolników zebrało się niewielu, choć łącznie na Podkarpaciu protestowało ich kilkuset.

– Nie wszyscy mogli przyjechać, jest sezon zbiorów kukurydzy. Ale to nie ostatnia fala protestów, rolnicy spokojnie wrócą do swoich gospodarstw dopiero wtedy gdy tzw. „piątka dla zwierząt” trafi do kosza – zapowiedział Tomasz Buczek.

Przed urzędem wojewódzkim kilku rolników rozwiesiło baner z napisem: „Módlmy się za rolników mordowanych przez bezprawie i niesprawiedliwość”, następnie przynieśli trumnę z hasłem „Śmierć polskiego rolnictwa”, jeszcze inni rozłożyli plakat z listą podkarpackich posłów PiS, którzy zagłosowali za tzw. „piątką dla zwierząt”.

Wśród „zdrajców polskiej wsi”, jak nazwali ich rolnicy, znaleźli się m.in. Rafał Weber, Teresa Pamuła, Krzysztof Sobolewski, Marek Kuchciński, Piotr Babinetz i Zbigniew Chmielowiec.

– Ta ustawa oznacza likwidację produkcji i miejsc pracy. 50 proc. całej produkcji mięsa wołowego i drobiowego idzie na eksport. Straci na tym nasze PKB, nasz budżet. W dobre kryzysu prezes Jarosław Kaczyński chce zamknąć dochodową branżę i wypłacać rolnikom odszkodowania, na które i tak złożymy się wszyscy – wyliczał Tomasz Buczek.

Jego zdaniem polski rząd powinien usiąść do stołu z krajami muzułmańskimi i zwiększyć eksport. – Tymczasem jako wasal Stanów Zjednoczonych, z którymi nie mamy żadnego obrotu mięsem, zupełnie zamykamy sobie drogę handlu – dodawał Buczek.

W rocznicę protestów rzeszowsko-ustrzyckich

Protestujących rolników, często swoich studentów, wspierał Andrzej Zapałowski, były europoseł Ligi Polskich Rodzin, wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego. 

– Tzw. „piątka dla zwierząt” godzi w podstawy i fundamenty egzystencji setek tysięcy rodzin rolników i hodowców – czytał z oświadczenia rolników. – W przededniu rocznicy strajków ustrzycko-rzeszowskich gromadzimy się w tym samym miejscu, pod urzędem wojewódzkim, i wzywamy posłów, aby nie niszczyli dorobku i dziedzictwa naszych ojców i dziadków, którzy właśnie tutaj wymusili na ówczesnych władzach komunistycznych prawa i wolności w zakresie prowadzenia własnych gospodarstw rolnych – przytaczał.

Zapałowski przypominał też, że ciągnikami, które w środę jeździły po rzeszowskich ulicach, kierowali wnukowie marszałka Józefa Ślisza, który stał na czele strajków ustrzycko-rzeszowskich.

„Kaczyński nas krzywdzi. To nie człowiek”

Wśród protestujących była Maria Zbyrowska, dawna szefowa podkarpackiej Samoobrony i posłanka, a aktualnie rolniczka. Zwracała ona uwagę na to, że producenci drobiu i futer tracą nawet 80 proc. zysków, a rolnicy przeżywają „dramat, dramat i jeszcze raz dramat”.

– Zachodnie firmy zrywają z nami umowy, ponieważ uważają nasz rząd za niewiarygodny. A rolnicy bankrutują – przekonywała. 

Jako przykład niewypłacalnego przedsiębiorstwa Zbyrowska przywołała rzeszowski Res-Drob. – Zakład zalega z wypłatami dla rolników. To nawet 100 mln zł. Gdzie jest prokuratura, gdzie jest CBA? – oburzała się.

– Jeśli ktoś komuś wyrządza krzywdę, to przestaje być człowiekiem. Prezes Kaczyński już nim nie jest – komentowała ostro Zbyrowska, według której „piątka dla zwierząt” powinna zostać odrzucona w całości. 

– Nikt o zdrowych zmysłach nie morduje zwierząt. Rolnicy wiedzą najlepiej, w jaki sposób pielęgnować zwierzęta, jak im zapewnić dobrostan – skwitowała enigmatycznie. 

Po proteście rolnicy spotkali się z wojewodą podkarpackim Ewą Leniart.

– Spotkanie było bardzo krótkie, wojewoda przyjęła postulaty na piśmie – przekazał Michał Mielniczuk, rzecznik prasowy Ewy Leniart.

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama