Rzeszowscy rowerzyści nie rezygnują z walki o wpuszczenie ich na buspasy. Zgodę wydała prezydencka komisja ds. bezpieczeństwa, ale inicjatywę rowerzystów znów zablokował Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie.

Rowerzyści skupieni wokół stowarzyszenia Rowery.Rzeszow.pl od dwóch lat walczą o to, by urzędnicy pozwolili im jeździć po buspasach. 6 km nowych buspasów w Rzeszowie funkcjonuje od maja zeszłego roku.

Rowerzyści jeszcze na etapie projektowania specjalnie wydzielonych dróg zarezerwowanych dla autobusów MPK, służb mundurowych i ratunkowych oraz taksówkarzy, chcieli żeby również oni mieli do nich prawo. Miasto się nie zgadzało.

Buspasy obowiązują od poniedziałku do piątku od godz. 6:30 do 9:30 i od 14:30 do 17:30. W tych godzinach mogą z nich korzystać także samochody, w których jedzie co najmniej dwóch pasażerów. Nielegalna jazda po buspasach może się skończyć 100-złotowym mandatem i 1 punktem karnym.

Rowerzyści twierdzą, że wzdłuż ulic, gdzie wyznaczono buspasy (m.in. Dąbrowskiego, Piłsudzkiego, Lisa-Kuli, Cieplińskiego) nie ma infrastruktury rowerowej, na wyznaczenie dróg rowerowych nie ma miejsca, co w konsekwencji powoduje nieustanne konflikty pieszych i rowerzystów, bo ci jeżdżą chodnikami.

– Jazda pasem, po którym poruszają się kierowcy aut, jest niebezpieczna – tłumaczą rowerzyści.

To jak furmanka na autostradzie

Buspasy wprowadzono po to, by autobusy MPK wreszcie zaczęły jeździć punktualnie. W tym względzie widać zdecydowaną poprawę. Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie, który odpowiada za miejską komunikacją, konsekwentnie mówi „nie” dla rowerzystów na buspasach, bo to zahamuje ruch autobusów.

– Nie znam miasta w Europie, gdzie takie rozwiązanie funkcjonuje. To tak, jakby na autostradę wpuścić furmankę – porównuje Łukasz Dziągwa, wicedyrektor ZTM.

To właśnie Dziągwa jest teraz pod ostrzałem rowerzystów, bo to właśnie on ostatnio wydał decyzję, że rowerzyści po buspasach jeździć nie mogą.

Rowerzyści są zdziwieni, bo pomysł, o którego zrealizowanie walczą od dwóch lat, w końcu pozytywnie zaopiniowała komisja ds. bezpieczeństwa przy prezydencie Rzeszowa. Są w niej przedstawiciele policji, straży miejskiej, Miejskiego Zarządu Dróg i właśnie ZTM.

Przedstawiciele ZTM byli przeciwni temu rozwiązaniu, ale zostali przegłosowani przez pozostałych członków komisji. „Takie rozwiązanie wpłynie pozytywnie na bezpieczeństwo ruchu drogowego” – czytamy w decyzji podpisanej przez Krystynę Koniuch, wicedyrektora Miejskiego Zarządu Dróg.

Komisja – „tak”, ZTM – „nie”

Rowerzyści liczyli, że mając „zielone światło” prezydenckiej komisji, droga do buspasów dla rowerzystów jest już właściwie otwarta. Ale ostateczna decyzja i tak należała do ZTM, a ten znów powiedział „nie”. Argumentacja ta sama – rowerzyści mogą tamować ruch autobusów.

Stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl twierdzi, że Łukasz Dziągwa, który podpisał decyzję, nie poparł jej żadnymi badaniami. Rowerzyści zapowiadają, że o pomoc poproszą prezydenta Tadeusza Ferenca, by to on rozstrzygnął, czyja decyzja jest ważniejsza – komisji, czy ZTM.

„Poświęciliśmy już 2 lata walki z urzędnikami o buspasy, organizowaliśmy przejazdy Masy Krytycznej, aby zwrócić uwagę władz na problem, organizowaliśmy pikietę, wysyłamy mnóstwo pism celem poprawy naszego bezpieczeństwa. Czy musi dojść do wypadku żeby urzędnicy przejrzeli na oczy?” – pytają rowerzyści.

Łukasz Dziągwa odpowiada: – Rowerzyści nie znajdą u nas poklasku dla zablokowania ruchu, znajdą u nas za to sojuszników, żeby na istniejących jezdniach, tam, gdzie to jest możliwe, tworzone były pasy rowerowe.

10-latek na buspasie?

Wiceszef ZTM wyciąga jeszcze jeden argument, który ma świadczyć o tym, jak karkołomne są postulaty rowerzystów. – Buspasy mają szerokość 3 metrów, autobus ma 2,5 m. Jeżeli wpuścimy na buspasy rowerzystów, to nie ma szans, żeby kierowca autobusu wyprzedził rowerzystę z zachowaniem właściwej i bezpiecznej odległości – mówi Dziągwa.

Szefostwo ZTM twierdzi, że jazda po buspasach dla rowerzystów jest niebezpieczna. – Nie wyobrażam sobie, żeby buspasem jeździł 10-latek – przekonuje Łukasz Dziągwa.

Ale rowerzyści uważają, że ZTM nie zna realiów. „Rowerzyści poruszają się po buspasach w Paryżu, Budapeszcie, Wiedniu, a nawet Krakowie. W Rzeszowie natomiast, pomimo apeli, władza jest nieugięta – my nie odpuszczamy” – zapowiada stowarzyszenie Rowery.Rzeszow.pl.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama