Władze Rzeszowa spotkały się z przedstawicielami związków zawodowych, które domagają się podwyżek pensji dla pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Porozumienia nie ma. W piątek pierwsze spotkanie z mediatorem.
W rzeszowskim MOPS-ie od czterech miesięcy wrze. Związkowcy domagają się podwyżek. Po 2 tys. zł brutto dla każdego pracownika, z wyrównaniem od maja br. Dziś, średnie wynagrodzenie pracownika socjalnego wynosi 3,2 tys. zł brutto. W rzeszowskim MOPS-ie pracuje prawie 600 osób.
Dodatek inflacyjny ich nie ratuje
Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się w ratuszu o godz. 16:00. W rozmowach uczestniczyło 7 osób: Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, wiceprezydent Krystyna Stachowska, Irena Marszałek-Czekierda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i przedstawiciele Podkarpackiego Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej oraz ZZ Opiekunek, Opiekunów i Pracowników MOPS Rzeszów.
Spotkanie trwało nieco ponad godzinę. Związkowcy wyszli z niczym. – Zaproponowano nam jednorazowy dodatek inflacyjny, ale nawet nie podano kwoty. Szczegóły mamy poznać za tydzień – powiedziała nam chwilę po zakończeniu rozmów Anna Chobel, przewodnicząca Podkarpackiego ZZ Pracowników Pomocy Społecznej.
– Nie tego żądaliśmy, to nas nie ratuje – mówi z rozgoryczeniem. Miasto zaproponowało wypłatę dodatku inflacyjnego na 21 listopada. Wtedy przypada Dzień Pracownika Socjalnego. Jednorazowy dodatek inflacyjny mają otrzymać także inni pracownicy urzędu miasta.
Ratusz: bardzo trudna sytuacja
W sprawie podwyżek ratusz milczy. – Usłyszeliśmy, że cały czas liczą (pieniądze – przyp. red), ale żadna propozycja nie padła. Nikt nawet nie powiedział, czy mamy szanse na jakiekolwiek podwyżki. Ale cały czas mamy nadzieję, że coś dla nas znajdą – dodaje Chobel.
– Sytuacja finansowa miasta jest bardzo trudna – powtarzała w czwartek po spotkaniu w ratuszu Marzena Kłeczek-Krawiec, rzecznik prezydenta Rzeszowa. To argument, który związkowcy słyszą za każdym razem. – Ale rozmowy nie zakończyły się, atmosfera jest dobra, obie strony deklarują chęć porozumienia – dodała rzecznik prezydenta.
W piątek, 28 października, gdy pracownicy rzeszowskiego MOPS-u zorganizowali jednodniową akcję protestacyjną, prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek, powiedział nam, że „dużo zależy od rozwiązań systemowych”.
– Rosną koszty, a dochody bieżące, z których finansujemy pracowników, są nam obcinane w związku z reformą finansów państwa. Więc zrobimy to, na co nam pozwoli system – mówił tydzień temu prezydent Fijołek.
Czekają na doradczyni Dudy
W piątek, 4 listopada, do rozmów o podwyżkach w rzeszowskim MOPS-ie włączy się mediator wyznaczony przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Szymon Wawrzyszko najpierw spotka się z Ireną Marszałek-Czekierdą, później ze związkowcami. To mają być rozmowy wstępne.
Właściwe mediacje, z udziałem obu stron, odbędą się w innym terminie. Wtedy do Rzeszowa przyjedzie też Zofia Romaszewska, społeczna doradczyni prezydenta RP Andrzeja Dudy. Będzie obserwatorem niezależnym.
– Kibicuje pomocy społecznej, stwierdziła, że to jest ważna sprawa i przyjęła zaproszenie – dodaje Anna Chobel, która zaprosiła Romaszewską do Rzeszowa.
Związki zawodowe pracowników społecznych od czerwca są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Powoli tracą cierpliwość. Zapowiadają, że jeżeli negocjacje nie przyniosą przełomu, będzie referendum i jeśli tak zdecydują pracownicy – strajk.
agnieszka.lipska@rzeszow-news.pl