Po wielu miesiącach problemów, zadaszenie rzeszowskiego skateparku zostało w środę zdjęte. Ma wrócić jesienią.

[Not a valid template]

 

Prace przy demontażu zadaszenia rozpoczęły się we wtorek (21 lipca). – Zaczęliśmy od demontażu oświetlenia i okablowania. W środę z balonu zostało spuszczone powietrze. Porządkowanie całego terenu skateparku potrwa do ok. godz. 19:00. Potem będzie można już korzystać z obiektu – mówi Kamil Kusak z katowickiej firmy Grimar, która odpowiadała za zadaszenie obiektu.

Wykonawca zapewnia, że usunął też wady w kotwach fundamentów, które były przedmiotem sporu firmy, ratusza i straży pożarnej.

Nierozwiązana jest kwestia dodatkowej konstrukcji wsporczej zadaszenia. To właśnie przez jej brak pozwolenia na użytkowanie skateparku nie chcieli wydać strażacy. Potężny balon został postawiony w lutym, ale skate’erzy nie mogli korzystać z obiektu, bo były obawy, że zadaszenie się zawali.

Miasto i wykonawca uważają, że balon nie potrzebował dodatkowego zabezpieczenia, szczególnie, że w pozwoleniu na budowę nie było o tym ani słowa. Zadaszony skatepark miał być otwarty w listopadzie ub. r. Za opóźnienia w inwestycji ratusz na firmę Grimar nakładał kary finansowe za każdy dzień zwłoki.

– Z wynagrodzenia zostanie nam potrącone ok. 70-80 tys. zł. Uważamy, że kary naliczono nam niesłusznie, ale nie chcemy z urzędem miasta iść na wojnę. Chcemy z nimi dobrze żyć. Na tej inwestycji nic nie zarobimy. Trudno. Zarobimy na innej – mówi Kamil Kusak.

Kilka tygodni temu ratusz zwrócił się do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju z prośbą, by zgodził się na odstąpienie od warunków, które stawiają strażacy. Jeśli ministerstwo powie „tak”, to zadaszenie wróci jesienią.

– Myślę, że pod koniec października. Wszystko oczywiście zależy od pogody. Jeśli zima zaatakuje wcześniej, to zadaszenie też wcześniej postawimy – dodaje Kusak.

Zadaszenie skateparku kosztowało ponad 700 tys. zł. Pieniądze pochodzą z pierwszej edycji Rzeszowskiego Budżetu Obywatelskiego.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama