Gdy wszyscy ekscytują się „poszukiwaniami” Daniela Obajtka, do Rzeszowa przyjeżdża Marek Jurek, by poprzeć kandydaturę Bogdana Rzońcy z PiS.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
– Marszałek Jurek w Rzeszowie nie jest przypadkowo. Jest bardzo częstym gościem Podkarpacia i nigdy o Podkarpaciu nie zapominał – mówił w poniedziałek Bogdan Rzońca, podkarpacki europoseł PiS, podczas spotkania w Rzeszowie z Markiem Jurkiem.
Rzońcy kończy się pierwsza kadencja przebywania na brukselskich salonach. W nadchodzących eurowyborach (9 czerwca) miał być „jedynką” podkarpackiej eurolisty PiS, ale wygryzł go Daniel Obajtek, były prezes Orlenu. Tak zdecydował Jarosław Kaczyński.
Ideowo tacy sami
Rzońca startuje z drugiego miejsca. Szuka wsparcia znanych osób po prawicy. Znalazł Marka Jurka, w latach 2005-2007 marszałka Sejmu, byłego polityka PiS, bardziej znanego z działalności w partiach o silnym kursie katolickim i organizacjach pro-life.
Jurek od dawna jest na politycznym aucie, może niektórzy pamiętają, że w 2001 roku dostał się do Sejmu z listy PiS w okręgu rzeszowskim, choć pochodzi z Gorzowa Wlk. W 2008 roku w okręgu krośnieńskim bezskutecznie walczył o mandat senatora.
Potem w kolejnych wyborach na różnych szczeblach startował już spoza Podkarpacia, czynny udział w polskiej polityce zakończył w 2019 roku, mając za sobą pięcioletnią misję w europarlamencie. Chciał w nim dalej być, ale jego związek z Kukiz’15 zakończył się klapą.
Na Podkarpaciu Marek Jurek cieszy się jeszcze poważaniem u niektórych proboszczów, głównie za to, że pozostaje gorliwym obrońcą życia. Z Bogdanem Rzońcą wiąże go długa droga w ruchu chrześcijańsko-narodowym (ZChN), w PiS, potem ich drogi się rozeszły.
– Ale ideo zawsze jest tak samo – podkreśla Marek Jurek.
Frontalny atak na życie
W poniedziałek mówił, że w eurowyborach popiera Rzońcę, bo jest on „przede wszystkim politykiem merytorycznym”. Przypomniał, że w Rzońca w przeszłości był wojewodą krośnieńskim, wicemarszałkiem podkarpackim, posłem, a teraz europosłem.
– To człowiek, na którego Polska i region zawsze mogą liczyć – zachwala Bogdana Rzońcę Marek Jurek. Twierdzi, że Rzońca „reaguje” na sprawy i postulaty, które „warto podjąć”.
– Na niego będzie liczyć polskie bezpieczeństwo, polska granica, polskie rolnictwo i przede wszystkim opinia chrześcijańska, którą trzeba w Europie budować – mówi Jurek. Dlaczego? – Widzimy frontalny atak na rodzinę, życie – odpowiada b. marszałek Sejmu.
– Bogdan będzie w tych sprawach rzecznikiem polskiej opinii publicznej. Będzie pracował, by na forum Unii Europejskiej istniała szeroka, konserwatywna opinia chrześcijańska, która Polsce jest potrzebna, by nas chronić – uważa Marek Jurek.
Rzońcę zapewnił, że może on liczyć na jego wsparcie w dalszej pracy w Parlamencie Europejskim. – Nie przerywa się drogi w połowie – mówi Jurek.
Pizza w dużej cenie
Sam Rzońca mówi, że od dwóch tygodni angażuje się, by jak najwięcej osób wzięło udział w eurowyborach. Szczególnie młodzi. – Oni są zawiedzeni po wyborach z 15 października. Pizza była w dużej cenie, głosowali na różnych polityków, zawiedli się – uważa.
Zdaniem Rzońcy, „zawód” młodych ludzi po dotychczasowych rządach Koalicji 15 października nie powinien zwalniać ich z „odpowiedzialności za Polskę”. – Najbliższa kadencja PE będzie bardzo istotna dla Polski i Polaków, którzy wchodzą w dorosłe życie.
Rzońca krytykuje „Zielony ład”, twierdzi, że znajdujące się w nim zapisy związane z transformacją energetyczną zahamują gospodarkę europejską, doprowadzą do zamykania polskich firm, także na Podkarpaciu, a niektóre swoje biznesy wyprowadzą poza UE.
– Wiele polskich firm już teraz przenosi się do Indii, Chin, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych – twierdzi Bogdan Rzońca. Apeluje do młodych, by nie nabierali się na postulaty „zielonych entuzjastów”, bo te – zdaniem Rzońcy – rozłożą gospodarkę na łopatki.
W kampanii startuje pod hasłem „Jestem stąd’. To podobno przypadek i wcale nie uderza w Daniela Obajtka, którego PiS przysłał na Podkarpacie z małopolskich Myślenic. Wcale.
redakcja@rzeszow-news.pl