Sejmik podkarpacki uchylił tzw. uchwałę anty-LGBT dzięki nowemu stanowisku. Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. – Powinniśmy wprowadzać boże rozwiązania – sprzeciwiała się posłanka Solidarnej Polski Maria Kurowska.
W piątek poinformowaliśmy, że do sieci wyciekł projekt uchwały uchylającej tzw. uchwałę anty-LGBT z maja 2019 roku, przez którą Rzeszów i Podkarpacie mogą stracić miliony z Unii Europejskiej. W całości jest on dostępny – TUTAJ.
Autorem projektu jest klub PiS, który ma większość w sejmiku. Zarząd województwa, w którym także dominuje PiS, liczył, że rzutem na taśmę uda się go wprowadzić do porządku obrad na poniedziałkowej sesji sejmiku podkarpackiego.
I rzeczywiście w poniedziałek umieszczono go w obradach. Za głosowało 19 radnych, przeciwko 6.
Skąd ten pośpiech? We wrześniu Komisja Europejska powiadomiła marszałków pięciu województw, w tym Podkarpacia, że nie przyzna im pieniędzy z programu REACT-UE, jeżeli nie uchylą dyskryminujących uchwał i stanowisk. Dla regionu byłaby to strata w sumie blisko 25 mln euro.
Wcześniej Podkarpacie straciło 2 mln zł z Funduszów Norweskich, o czym informowaliśmy w lutym – TUTAJ. Również z powodu uchwały anty-LGBT.
KO apelowało o uchylenie uchwały
Przed utratą pieniędzy z UE przestrzegali radni i posłowie Koalicji Obywatelskiej. O uchylenie uchwały anty-LGBT apelowali jeszcze zimą. Jej radni przygotowali też odpowiedni projekt. 1 marca markowali go radny sejmiku Krzysztof Feret i ówczesny przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
Sejmik z większością PiS-u projektu jednak nie przyjął. Odesłał go do dwóch komisji, które miały ocenić jego jakość. Komisja Rozwoju Regionalnego oceniła projekt negatywnie. Komisja Bezpieczeństwa Publicznego i Zatrudnienia zakończyła procedury tuż przed poniedziałkową sesją sejmiku.
– Pracowaliśmy dosyć długo, ale musieliśmy się zaznajomić z całą gamą sytuacji, poznać jak najszersze stanowisko – tłumaczył się w poniedziałek szef komisji Andrzej Ćwierz (PiS). – Ustaliliśmy jednak, że uchwała z maja 2019 roku nie wpłynęła na ilość zdarzeń wobec osób LGBT – podsumował.
– Po co nam dzisiaj te wnioski, skoro forsowany ma być projekt autorstwa PiS, a nie nasz? – pytał Piotr Tomański z KO. – Nasz projekt powinien być dzisiaj głosowany, on jedynie uchyla uchwałę anty-LGBT, a nie wprowadza kolejnych wątpliwych stanowisk – denerwował się radny.
– Przy okazji korzystamy z osiągnięć komisji – uspokajał przewodniczący sejmiku Jerzy Borcz (PiS). Zarządził też głosowanie za wprowadzeniem do obrad projektu KO. 23 radnych było za, 2 przeciw.
– Byłoby źle, gdybyśmy projekt KO głosowali od razu – włączył się do dyskusji marszałek Władysław Ortyl (PiS). – Wykazaliśmy się roztropnością, odsyłając go do komisji – stwierdził.
Podkarpacie straci miliony z Unii Europejskiej?
Według marszałka Podkarpaciu nie grozi zakręcenie unijnego kurka. Do uchylenia tzw. uchwały anty-LGBT namawiał jednak w poniedziałek swoich klubowych kolegów. Dlaczego? Bo może ona opóźnić dotacje.
– Jako instytucja zarządzająca środkami z UE przechodzimy certyfikację. W jej trakcie mogłoby się okazać, że nie spełniamy norm. A wtedy fundusze zostałyby wstrzymane aż do powołania nowej instytucji – ostrzegał marszałek Ortyl. – Takie procesy trwają nawet kilkanaście miesięcy i w ich czasie nie płynie do nas ani jedno euro – ostrzegał.
Przy okazji narzekał na Komisję Europejską. – Zastanawiałem się, czy nie pojechać do Brukseli i nie dobijać się o swoje. Gdybym był ministrem sprawiedliwości, reagowałbym. Nie możemy pozwolić, by obywatelom Podkarpacia działa się krzywda – grzmiał.
Boże prawo
W poniedziałek zarówno UE, jak i swoich dawnych kolegów z klubu PiS krytykował Jacek Kotula, inicjator uchwały z maja 2019 roku. Wspierali go poseł Maria Kurowska i Marcin Warchoł (obydwoje z Solidarnej Polski).
– Unia Europejska to teraz walec ideologiczny. Nie możemy mu ulec, to tylko rozpali agresora i będą kolejne żądania – mówił Warchoł, który jako kandydat na prezydenta Rzeszowa dystansował się od antyeuropejskich poglądów „ziobrystów” i zapewniał, że nie pozbawi mieszkańców Rzeszowa pieniędzy z Unii Europejskiej.
– Jako prawica powinniśmy przyjmować boże rozwiązania – uznała z kolei posłanka Maria Kurowska, która jeszcze jako radna sejmiku przyczyniła się w 2019 roku do uchwalenia tzw. uchwały anty-LGBT.
– Co to w ogóle znaczy tolerancyjne Podkarpacie? Ja nigdy nie toleruję, tylko kocham, szanuję i modlę się, bo modlitwa ma wielką moc. Jeżeli ktoś jest głupi, to mam go tolerować? Nie, namawiać go do zmiany, do tego, by stał się normalnym człowiekiem, założył rodzinę. Tym ludziom trzeba pomóc, może to sprawa lekarzy – sięgała absurdu Kurowska.
Radnych PiS zachęcała, by stanowiska nie przyjmowali. Jej zdaniem zmotywuje to premiera Mateusza Morawieckiego do walki. – Pojedzie do Brukseli i wybije im te głupoty z głowy – sugerowała posłanka Solidarnej Polski.
O nieprzyjmowanie stanowiska „Podkarpacie jako region utrwalonej tolerancji” apelowali także przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i poseł Grzegorz Braun. Ten ostatni na sesję sejmiku posłał szefową swojego biura.
Debata polityczna
Nastroje próbował studzić poseł Lewicy Wiesław Buż. – Musimy się troszczyć o wszystkich, bez względu na to, w co wierzą. Nie możemy poniżać i outować osób, które są innej orientacji – zwracał się do radnych sejmiku.
– Dlaczego mój syn wyjechał do odległego miasta? Może dlatego, że tutaj zabrakło mu miłości, szacunku i zrozumienia? – pytał Buż. – Uchwała anty-LGBT oddala nas od Europy – dodawał.
Przypominał też, że uczestniczył w rzeszowskich paradach równości. – Brały w nich udział osoby młode, kolorowe, grzeczne. To ci z boku, którzy urządzali kontrmanifestacje, zachowywali się jak małpy w cyrku – opisywał poseł Lewicy.
– Pieniądze są naszemu regionowi potrzebne. Uchylmy tę uchwałę – namawiała również posłanka KO Joanna Frydrych.
Za stanowiskiem „Podkarpacie jako region utrwalonej tolerancji”, które uchyla tzw. uchwałę anty-LGBT, głosowało 18 radnych, 6 było przeciw.
Ponieważ uchwałę uchylono, z porządku obrad wypadł projekt Koalicji Obywatelskiej.
(taz)
redakcja@rzeszow-news.pl