Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, zawiesił plan zakazu otwarcia sklepów w Rzeszowie po północy. To jednak nie oznacza, że ten pomysł jeszcze nie wróci.
Tadeusz Ferenc ugiął się pod falą krytyki, jaka na niego spadła, gdy kilka dni temu ujawniliśmy plan ratusza, by sklepy w całym Rzeszowie były zamknięte od 24:00 do 5:00 rano. W najbliższy wtorek (26 marca) podczas sesji Rady Miasta Rzeszowa mieli o tym zdecydować radni. Nocny zakaz sprzedaży miał obowiązywać od 1 maja br.
– Okazało się, że uchwała wzbudziła niespodziewane kontrowersje. Dostaliśmy sygnały od mieszkańców, że takie rozwiązanie nie jest potrzebne. Dlatego prezydent postanowił o zdjęciu uchwały z porządku obrad Rady Miasta – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
– Prezydent zdecydował, by temu, co dzieje się w okolicach całonocnych sklepów monopolowych zaczęła uważniej przyglądać się Straż Miejska – dodaje Chłodnicki. Zdjęcie z porządku obrad kontrowersyjnego projektu uchwały nie oznacza, że nie wróci ona na sesję Rady Miasta w ogóle.
– Przeprowadzimy analizy i zobaczymy, co z tego wyniknie – mówi Maciej Chłodnicki.
Od 1 lutego br. w centrum Rzeszowa obowiązuje prohibicja. Sklepy nie mogą po godz. 22:00 do 6:00 sprzedawać alkoholu. Prohibicję wprowadzono z powodu skarg mieszkańców na jeden ze sklepów monopolowych przy ul. Matejki. Ratusz jednak „ukarał” wszystkich przedsiębiorców w Śródmieściu. Niektórzy z nich prohibicję zaskarżyli do sądu.
Tadeusz Ferenc liczył na to, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu w centrum miasta sprawi, że sklepy po godz. 22:00 w ogóle będą zamknięte do rana. Prezydent Rzeszowa się przeliczył. Sklepy alkoholu nie sprzedają, ale handlują pozostałym asortymentem – głównie papierosami i napojami bezalkoholowymi.
Prezydent Ferenc wpadł na nowy pomysł, by handlu w całym Rzeszowie zabronić od północy do 5:00 rano, co wywołało jeszcze więcej kontrowersji. Teraz z tego się wycofał. Tadeusz Ferenc uniknął tym samym kolejnych sporów sądowych z przedsiębiorcami, którzy uważali, że projekt uchwały napisano „na kolanie”.
Plan bowiem zakładał wyjątki od zakazu. Nie dotyczyłby on np. stacji benzynowych, kin, czy aptek. Na zakazie skorzystałyby głównie stacje benzynowe, gdzie handel alkoholem jest na porządku dziennym. Rzeszowscy przedsiębiorcy uważają, że taki zakaz byłby nierównym traktowaniem osoby prowadzące działalność gospodarczą.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl