Zdjęcie: Waldemar Szumny / Archiwum
Reklama

Okazuje się, że można radośnie spędzać wolne dni. Polacy chcą i umieją wspólnie świętować radosne wydarzenia.

Na początku krótkie wyjaśnienie: nie chodzi o niedawne Święta Bożego Narodzenia, ani też Święta Wielkanocne – te bowiem mają swoje wieloletnie tradycje, obrzędy oraz zwyczaje i tu z powodzeniem Polacy radzą sobie z rodzinnym świętowaniem. Problem dotyczy świąt jednodniowych, przywracanych albo wprowadzanych stosunkowo niedawno, które ponadto z racji kalendarza i często niesprzyjającej aury – np. Narodowe Święto Niepodległości przypadające późną jesienią niedługo po Dniu Wszystkich Świętych czy Święto Trzech Króli obchodzone wkrótce po Nowym Roku i nieraz przy mroźnej lub śnieżnej pogodzie – nierzadko dla wielu Polaków bywały jedynie kolejnymi dniami wolnymi od pracy, spędzanymi często przed telewizorami.

Historycznie patrząc to wygląda tak: najstarszych Polaków ukształtowały lata okupacji i okres powojenny, bardzo świeże jeszcze w ich rodzinach były wspomnienia i przeżycia związane z II wojną światową, kraj był zniszczony i wymagał odbudowywania – trudno zatem było o radosne świętowanie, tym bardziej że okrucieństwa wojny dotknęły każdą polską rodzinę. Pokoleniu średniemu, dorastającemu i żyjącemu w PRL-u, nowa władza ludowa narzuciła przez długie lata swoisty sposób świętowania, czego przykładami są chociażby pochody pierwszomajowe czy festyny z okazji 22 lipca. Najmłodsi rodacy otrzymywali zaś, już w okresie wolnego rynku po transformacji ustrojowej, obce kulturowo wzorce w postaci m.in. Walentynek czy Halloween, dodatkowo wzmacniane intensywnie przez ogromny przemysł marketowo-zakupowo-gadżetowy. Ale ostatnio coś zaczęło się zmieniać i Polacy próbują z powodzeniem realizować pomysły radosnego, autentycznego świętowania, wciągając w to wielu znajomych i całe rodziny.

Najlepszym tego przykładem jest Święto Trzech Króli, a dokładnie mówiąc Święto Objawienia Pańskiego. Od niedawna jest to znowu dzień wolny od pracy – po 51 latach – a od kilku lat zaczęto w Polsce organizować Orszaki Trzech Króli. W Rzeszowie również w piątek 6 stycznia 2016 roku po raz piąty odbyły się w tym dniu uliczne jasełka – podobnie jak w 515 polskich miastach – w których Trzej Królowie wędrowali ze swoimi orszakami: europejskim, afrykańskim i azjatyckim. Organizatorzy nie zawiedli się – podobnie zresztą było także ostatnio – stąd wiele tysięcy uczestników, w tym całych rodzin z małymi dziećmi. Dodatkowo aura była sprzyjająca, to znaczy bez siarczystych mrozów (pamiętam jeszcze 30-stopniowe mrozy sprzed wielu lat) ani zamieci śnieżnych. Polacy ewidentnie polubili taki sposób wspólnego, radosnego świętowania, o czym świadczy chociażby błyskawicznie rozszerzająca się skala Orszaków Trzech Króli w całym kraju.

Radosne, spokojne świętowanie lepiej wychodzi Polakom, niż protestowanie z KOD-em na ulicach.

Reklama