– Dlaczego w Rzeszowie jest tyle uschniętych drzew, które niedawno zostały nasadzone? – pyta nasza czytelniczka pani Anna. – Wiele z tych drzew wciąż podejmuje próbę przeżycia, dlatego usuwane są dopiero po wizjach w terenie – słyszymy w urzędzie.
Na sytuację nasadzanych w Rzeszowie drzew uwagę zwróciła nasza czytelniczka Anna. Jak nas poinformowała, już w lipcu wysłała do Zarządu Zieleni Miejskiej e-mail, w którym pisała, że bardzo dużo z nich usycha.
– Dostałam informację zwrotną, w której twierdzą, że mają specjalne terminy na usuniecie i posadzenie nowych drzew – mówi pani Anna.
Niestety tygodnie mijały, a w tym temacie nic się nie zmieniło. Pani Anna znów interweniowała, jednak kolejnej wiadomości z ZZM już nie dostała. Jak zauważa – firma która wygrała przetarg powinna uschnięte drzewa usunąć w ramach gwarancji. Te prace według niej nie są jednak wykonywane.
Pieniądze wyrzucane w błoto
Pani Anna na spacerach wciąż widzi drzewa, które pomimo tego, że się nie przyjęły i od wiosny nie puściły liści, do tej pory nie zostały wymienione. Jak zauważa – sporo jest też miejsc, w których chore drzewa zostały usunięte, jednak na ich miejsce nie nasadzono nowych.
– Pieniądze podatników wyrzucane są w błoto. To miasto wojewódzkie, a nie wieś. Ta jednostka to sztandarowy wstyd dla pana, panie prezydencie – mówi stanowczo nasza czytelniczka.
– Mam nadzieję że znajdzie się więcej Rzeszowian, których interesuje zieleń w tym mieście. Prezydent zarzekał się, że los zieleni w tym mieście nie jest mu obcy, ale po nasadzeniach drzew, jej obsłudze oraz jakości tego nie widać – podkreśla, załączając zdjęcia na których widać problem.
Zdjęcia: Czytelniczka Rzeszów News AnnaCo roku dwa przetargi
Jak mówi Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa, Rzeszów corocznie przeprowadza dwa przetargi na nasadzenia roślin. Ich pielęgnacją zajmuje się firma, która wygra przetarg.
Nasadzenia są wykonywane jesienią ze względu na brak ekstremalnych warunków pogodowych.
– Również ponowne nasadzenia drzew, które obumarły wykonuje się na jesień, gdyż przez zimę mają większe szansę, aby się przyjęły w terenie niż w ciągu gorącego lata – mówi Artur Gernand.
Od 2020 r. przetargi wygrywały 4 firmy – Markflor z Krakowa, Zielony Klomb z Rzeszowa, Elitelas z Baranowa Sandomierskiego oraz w tym roku firma SAN SPEED z Nehrybki pod Przemyślem.
Dlaczego uschnięte drzewa nie są usuwane na bieżąco?
Urzędnicy informują, że jeżeli potwierdzone jest całkowite obumarcie drzew – są one usuwane dość szybko – tak było np. w przypadku brzóz przy ul. Krogulskiego.
– Często jednak drzewa, próbując przetrwać, zrzucają liście lub doprowadzają do ich zwiędnięcia (zjawisko marcescencji). Dlatego też można odnieść wrażenie, że dane drzewo obumarło, a tak naprawdę podejmuje ono próbę przeżycia. Dlatego też konieczne są wizje w terenie, aby potwierdzić, czy drzewo faktycznie obumarło – mówi Gernand.
Nasadzenia się rozpoczęły
Obumarłe drzewa są zastępowane nowymi w ramach gwarancji. Te nasadzenia są prowadzone jesienią i właśnie się rozpoczęły.
– Tegoroczne trudne warunki pogodowe – wysokie temperatury i niskie opady deszczu sprawiły, że mimo stałego monitoringu oraz należytej pielęgnacji kondycja drzew, o których wspomina czytelniczka Rzeszów News, nasadzonych na Bulwarach w rejonie Mostu Karpackiego uległa pogorszeniu, jednak nadal wykazują oznaki życiowe – dodaje urzędnik.
Prawie dwa tysiące nowych drzew
Zarząd Zieleni Miejskiej sadzi każdego roku 1000 nowych drzew rocznie, lecz nie są to wszystkie sadzone drzewa przez miasto. Drzewach sadzi też MZBM, wydział inwestycji, Miejski Zarząd Dróg czy wydział klimatu oraz wszystkie szkoły, przedszkola czy żłobki.
– To rocznie daje nawet ponad dwa tysiące nowych drzew. Niewielka część z nich wymaga niestety wymiany. Zarząd Zieleni Miejskiej jest w kontakcie z wykonawcą nasadzeń, który jesienią wymienia obumarłe drzewa na nowe. ZZM zawiadamia także inne miejskie jednostki, które przeprowadzały nasadzenia o tym, że istnieje podejrzenie, że dane drzewo wymaga wymiany – dodaje urzędnik.
(paba)
Czytaj więcej: