– Tylko w ostatni weekend przywieziono do nas 40 pacjentów z koronawirusem. Doszliśmy do momentu, w którym aby kogoś przyjąć, musimy kogoś wypisać – alarmuje Łukasz Wais, prezes szpitala zakaźnego w Łańcucie.
W weekend dla osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem zamknięte były izby przyjęć m.in. Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 przy ulicy Lwowskiej i Szpital Miejski przy ul. Rycerskiej w Rzeszowie.
– W sobotę musieliśmy wstrzymać przyjęcia. Ponieważ większość izb w Rzeszowie częściowo zamknięto, pogotowie przywoziło chorych do nas. Nastąpiło spiętrzenie – mówi Marek Wiater, dyrektor Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. – Na nasz SOR trafiło czterech zakażonych koronawirusem. Sytuacja była trudna – dodaje.
W KSW nr 1 przy ulicy Szopena jest tylko 8 łóżek covidowych. – Chorych na COVID-19 powinno się zawozić prosto do Jarosławia, Leżajska, Łańcuta. Tymczasem oni trafiają do nas. Prawdopodobnie tamte szpitale są obłożone i powstaje problem – podejrzewa dyrektor Wiater.
Potwierdza to prezes szpitala zakaźnego w Łańcucie Łukasz Wais. – Powoli się zagęszczamy. Kończą się miejsca dla zakażonych koronawirusem, które przewidział wojewoda podkarpacki – przyznaje Wais.
W szpitalu w Łańcucie jest 148 łóżek dla pacjentów z COVID-19, 15 łóżek z respiratorami i 4 łóżka obserwacyjne.
– Tylko w ostatni weekend przyjęliśmy 40 pacjentów z koronawirusem. Robimy, co możemy, ale doszliśmy już do momentu, w którym aby kogoś przyjąć, musimy kogoś wypisać albo przenieść – ubolewa Łukasz Wais.
Jak podkreśla, kilka łóżek jest jeszcze wolnych, ale szpital nie może zejść do „zera”. – Jeśli obłożymy wszystkie miejsca, zabraknie łóżek do obserwacji. A przecież także diagnozujemy – przypomina prezes Wais.
Jeszcze w piątek po południu wojewoda podkarpacki Ewa Leniart zapewniała, że liczba łóżek dla chorych na COVID-19 jest wystarczająca.
– Łącznie w naszym województwie jest ich 419. 105 przeznaczonych jest dla osób z podejrzeniem zakażenia, a 288 dla pacjentów z wynikiem dodatnim. Łóżek tzw. respiratorowych mamy 26 – wyliczała w piątek wojewoda.
Tymczasem jej optymizm nie udziela się dyrekcji szpitala w Łańcucie. – Problem wyniknął na weekendzie. Przybyło bardzo dużo zakażonych. W innych szpitalach w regionie obłożenie jest jeszcze większe, bo to do Łańcuta przywozi się chorych z całego województwa, ze Stalowej Woli, z Ustrzyk Dolnych – alarmuje Łukasz Wais.
– Łóżek na pewno nie zabraknie. W razie potrzeby zwiększymy ich liczbę. Wojewoda ma wiele możliwości. Jest w stałym kontakcie z ministrem zdrowia – odpowiada Michał Mielniczuk, rzecznik wojewody podkarpackiego.
marcin.czarnik@rzeszow-news.pl