Finisz kampanii wyborczej na prezydenta Rzeszowa. Waldemar Szumny z PiS kładzie na stole ofertę wiceprezydenta Rzeszowa dla Jacka Strojnego.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Piątek był ostatnim dniem kampanii, przed ciszą wyborczą, która rozpocznie się o północy i potrwa do czasu zakończenia głosowania, w niedzielę (21 kwietnia), do godz. 21:00.
Waldemar Szumny swoją kampanię podsumował przed wieżą farną przy ulicy 3 Maja, gdzie od wielu dni miał rozłożony namiot wyborczy. W chłodny, deszczowy i kapryśny piątek mieszkańcom rozdawano ciastka i kawę oraz ulotki.
Szumny powiększa przewagę
Szumny pojawił się na 3 Maja przed 14:00. Byli z nimi obecni radni miejscy i radni-elekci. Pojawił się także marszałek podkarpacki Władysław Ortyl (PiS). To właśnie w urzędzie marszałkowskim Szumny od wielu lat pracuje – w Kancelarii Zarządu Województwa.
Ortyl w ostatnich godzinach włączył się w kampanię Waldemara Szumnego. Chodził z koszykiem ze słodkościami, które rozdawał mieszkańcom, prosił o głosy dla Szumnego.
– Jesteśmy przekonani, że Waldemar Szumny wygra. Powiększa przewagę, czego dowodem są przyjazdy samorządowców z całej Polski, którzy wspierają rywala Waldka. Robią wszystko, bo się boją. Brakuje jeszcze kogoś z Europy – mówił nam marszałek Ortyl.
Nieliczni w PiS wierzyli, że Szumny może w wyborach na prezydenta Rzeszowa namieszać. Po zamknięciu lokali wyborczych 7 kwietnia, sondaż exit poll dawał mu trzecie miejsce, za Konradem Fijołkiem i Jackiem Strojnym z Razem dla Rzeszowa.
Rano, w powyborczy poniedziałek, okazało się, że to Szumny jest drugi (24,23 proc.), i w dogrywce prezydenckiej w najbliższą niedzielę (21 kwietnia) zmierzy się z urzędującym prezydentem miasta, Konradem Fijołkiem (w pierwszej turze zdobył 37,91 proc. głosów).
Kampania bez znaczków PiS
Szumny, matematyk z wykształcenia, od 25 lat radny Rzeszowa, w kampanii był nerwowy, rozedrgany, czasami jego przekaz raził infantylnością i nieporadnością, bywało, że łapał za serce. Prosił o zrozumienie, bo nigdy w wyborach tej wagi się nie mierzył.
Chował logo PiS, zapowiadając jednocześnie, że nazwę swojego klubu w Radzie Miasta Rzeszowa (PiS zdobył najwięcej mandatów – 9) zmieni na „Bezpieczny Rzeszów”, by pokazać, że nie chce się kojarzyć z przaśnym PiS-em.
Czołowych polityków partii Kaczyńskiego nie miał koło siebie, uznając (chyba słusznie), że nie pomogą, a tylko zaszkodzą. W kampanii bywał złośliwy, ale nie hejtował konkurentów. – Budowałem pozytywny przekaz – mówił w piątek, gdy podsumowywał kampanię.
Aby mieć zaplecze polityczne, obiecał, że zrealizuje programy Jacka Strojnego, Adama Dziedzica z PSL, Karoliny Pikuły z Konfederacji. Dogadał się z „Solidarnością”, że miejscy urzędnicy przestaną psioczyć na niskie pensje.
Idzie nowe, szansa na zmianę
Szumny na sztandarach miał hasło „Rzeszów. Da się!”. – Zbudowałem program z oczekiwań, potrzeb i marzeń mieszkańców – mówił w piątek. – Oni się różnią, ale chcą terenów zielonych, sprawnej komunikacji, walki z patodeweloperką, miasta bezpiecznego.
– 21 kwietnia zdecydujemy, czy i jak Rzeszów będzie się rozwijał przez 5 lat. Przyłączcie się do mnie! Idzie nowe, jest szansa na zmianę! – przekonywał mieszkańców.
Wbił dwie „szpilki” Konradowi Fijołkowi, wspominając dwie wspólne debaty. W jednej Fijołek powiedział: „Byłem prezydentem”, Szumny mu odpowiedział: „Konrad, przyzwyczajaj się powoli”. W drugiej, gdy powiedział: „Już nie mam siły”, usłyszał: „Wytrzymaj do niedzieli”.
W piątek Szumny obiecywał, że jak zostanie prezydentem, to przez co najmniej rok nie będzie podnosił podatków przedsiębiorcom, po wyborach stworzy Konstytucję dla Rzeszowa z głównymi problemami mieszkańców do rozwiązania i zawiesi ją przy drzwiach ratusza.
Ogłosił walkę z nepotyzmem. – Będzie zakaz pracy radnych w spółkach miejskich – tu ewidentnie odnosił się do Tomasza Kamińskiego, jeszcze radnego (w nowej radzie już go nie będzie), bliskiego współpracownika Konrada Fijołka. Kamiński pracuje w MPWiK.
Strojny wiceprezydentem Rzeszowa?
Na koniec Szumny zaproponował Jackowi Strojnemu, który odpadł z prezydenckiej rywalizacji po pierwszej turze, by został jego zastępcą. Szumny nie chciał powiedzieć, czy taką propozycją już złożył Strojnemu i czy ten ją przyjął. Strojny jest tym zaskoczony.
– To gwarancja, że mój program i program Jacka zostanie zrealizowany w 100 procentach – powiedział Waldemar Szumny, a pomocny będzie urząd marszałkowski, który nie będzie żałował pieniędzy dla Rzeszowa.
Strojny wiceprezydentem Rzeszowa? To zaskakujące, bo jeszcze do niedawna Szumny negocjował to stanowisko z kobietą, jej nazwiska nie ujawniał. Nieoficjalnie mówiło się, że może być to Małgorzata Jarosińska-Jedynak lub Małgorzata Rauch, była kurator oświaty.
Szumny w piątek podtrzymał, że pierwszym jego zastępcą będzie Marek Bajdak, były tymczasowy prezydent Rzeszowa. – A co z tym Jackiem Strojnym? Złożył mu pan propozycję? – dociekaliśmy. – Zadzwońcie do niego – odpowiadał Szumny.
Na pytania za bardzo nie chciał odpowiadać. – Zwyciężymy! Zwyciężymy! Zwyciężymy! – zawołali na koniec współpracownicy Szumnego, opromienieni tym, że jeden z sondaży daje mu 60 proc. głosów w niedzielnych wyborach, a Konradowi Fijołkowi tylko 40 proc.
Zapobiegliwie sztabowcy Szumnego zarezerwowali hotel Prezydencki przy ulicy Podwisłocze na wieczór wyborczy PiS, tam mają świętować ewentualne zwycięstwo, a nie w siedzibie partii przy ulicy Hetmańskiej w Rzeszowie.
W piątek wieczorem Waldemar Szumny usiadł jeszcze do ostatniej debaty z Konradem Fijołkiem na Politechnice Rzeszowskiej, jej moderatorem był… Jacek Strojny. Debata trwała ponad godzinę, zakończyła się po 19:00.
– Razem z Jackiem zamierzam zrealizować w stu procentach dwa programy – powtórzył podczas debaty Szumny. – Ha, ha – zareagował Strojny. I debatę zakończył.
redakcja@rzeszow-nwews.pl