Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, nie jest już członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W poniedziałek (1 lipca) złożył rezygnację. – Nie będziemy go namawiać do zmiany decyzji – twierdzi centrala SLD.
Tadeusz Ferenc rozstał się z SLD. W poniedziałek na ręce Jerzego Filipka, przewodniczącego Rady Miejskiej SLD, złożył rezygnację z członkostwa w partii.
„W związku z rozbieżnością stanowisk w funkcjonowaniu miasta składam z dniem 1 lipca br. rezygnację z członkostwa w SLD. Jednocześnie dziękuję wszystkim szeregowym działaczom za wkład i rozwój naszego miasta” – napisał Tadeusz Ferenc w piśmie do Jerzego Filipka.
Takiego obrotu spraw można było się spodziewać. Na linii Ferenc – SLD wrzało od 4 czerwca, gdy prezydent zakazał II Marszu Równości w Rzeszowie. Ten, mimo to i tak się odbył 22 czerwca, bo zakaz Ferenca kilka dni później uchylił Sąd Okręgowy w Rzeszowie.
Sama decyzja Ferenca o zakazie spotkała się z dużym oburzeniem władz podkarpackiego SLD. Lider regionalnych struktur partii Wiesław Buż w wydanym wówczas oświadczeniu napisał, że decyzja Tadeusza Ferenca była “niedemokratyczną decyzją”. Buż apelował do Ferenca, by zakaz wycofał.
Wystartuje w wyborach?
SLD wówczas odgrażało się także, że Ferenc straci poparcie partii w jesiennych wyborach. Spekulowano także, że prezydent Rzeszowa wyleci nawet z SLD. Tak się ostatecznie nie stało. SLD uznało, że nieudzielenie poparcia to wystarczająca kara, choć Ferenc nie podjął decyzji, czy w ogóle wystartuje w wyborach parlamentarnych.
Dywagacje o tym, czy Tadeusz Ferenc skończy misję w ratuszu (miastem rządzi od 17 lat) trwają od ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Ferenca na start w jesiennych wyborach namawia centrala Platformy Obywatelskiej. PO widzi Ferenca w Senacie, on wolałbym jednak Sejm.
Są głosy, że Tadeusz Ferenc mógłby w okręgu rzeszowskim otwierać sejmową listę koalicji opozycyjnej. Scenariusze są bardzo różne. Jeden z nich zakłada start Ferenca do Sejmu w nadziei, że pociągnie całą listę, a tym samym koalicja zdobyłaby o jeden mandat więcej. Jeżeli koalicja przegra wybory z PiS, Ferenc zrezygnuje z mandatu i zostanie w ratuszu.
Samym członkostwem w SLD Tadeusz Ferenc nigdy się nie obnosił. To partia bardziej jego potrzebowała, niż on jej. W wyborach startował pod szyldem komitetu „Rozwój Rzeszowa”, chowając partyjny szyld. Po czerwcowych wydarzeniach związanych z zakazem II Marszu Równości, w SLD zaczęły się pojawiać głosy, że Ferenc zaczyna być kulą u nogi dla partii.
SLD: Moment napięć zakończony
Odejście Tadeusza Ferenca z SLD jest już komentowane przez podkarpackich polityków.
„Po zakazie Marszu Równości, SLD nie odważyło się ukarać prezydenta Rzeszowa wykluczeniem. Tylko pogrozili palcem. W odpowiedzi Ferenc odszedł z SLD. Warto było się tak gimnastykować?” – zapytał na Twitterze Annę Marię Żukowską, rzeczniczkę SLD, Paweł Preneta z zarządu podkarpackiej partii Razem.
„Warto” – odpisała mu Anna Maria Żukowska. W rozmowie z Rzeszów News rzeczniczka SLD dodała: – Taka jest jego [Tadeusza Ferenca] decyzja. Dobrze, że moment napięć został zakończony. Nie będziemy go namawiali do jej zmiany.
https://twitter.com/AM_Zukowska/status/1145703113761984512
(jg, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl