Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News
Reklama

Rzeszowscy radni podczas wtorkowej sesji rady miasta zdecydowali, że o willi Kotowicza nie będą rozmawiać. Dlaczego? Bo decyzję w tej sprawie podjęto już w 2015 roku.

W porządku obrad wtorkowej sesji Rady Miasta, z inicjatywy klubu PiS, znalazł się punkt dotyczący zabytkowej willi Kotowicza przy ul. Dekerta. Radni opozycji chcieli, aby miasto przejęło obiekt i go odrestaurowało.

Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu Platformy Obywetelskiej w Radzie Miasta, zgłosiła wniosek, aby ten punkt zdjąć z porządku obrad. – Stanowisko w tej sprawie Rada Miasta przyjęła w 2015 roku – zauważyła Kaźmierczak.

Radnych PiS boli serce

Radni już trzy lata temu w podjętej uchwale zwrócili się do prezydenta Rzeszowa i marszałka podkarpackiego o rozważenie przejęcia willi Kotowicza i zagospodarowania jej na cele publiczne.

– Willa jest także pod ochroną konserwatora zabytków, a co za tym idzie, prywatny właściciel ma możliwość pozyskania pieniędzy na renowację obiektu – podkreślała także Jolanta Kaźmierczak.

Radny Robert Kultys (PiS) nie krył zdziwienia. Stwierdził, że ratusz do tej pory w sprawie willi Kotowicza nic nie zrobił. – Serce boli, że ta willa niszczeje. To mogła być piękna wizytówka naszego grodu – powiedział Kultys.

Ostatecznie punkt zdjęto z porządku obrad. Za było 14 radnych.

Na „gadanie” nie ma czasu

PiS chciał również, by na wtorkowej sesji radni dyskutowali o tym, co się działo w ubiegły wtorek na ulicach Rzeszowa. Miasto było totalnie zakorkowane, a PiS odpowiedzialnością za za ten paraliż obarczyło służbie miejskie, które nie poinformowały kierowców o utrudnieniach. 

Uchwały nie udało się wprowadzić do porządku obrad, bo poparło ją tylko dziewięciu radnych.

– Doprowadzacie obrady do paranoi. Mamy za każdym razem kilka apeli, które nic nie dają. Teraz każde wydarzenie do porządku obrad chcecie wprowadzać? – pytał radnych PiS Konrad Fijołek z proprezydenckiego klubu Rozwój Rzeszowa. – To klasyczna interpelacja miejska. Punkt, który służy gadaniu – ocenił.

Radni PiS podczas sesji chcieli się dowiedzieć, dlaczego podczas wtorkowych korków nie zadziałał Rzeszowski Inteligentny System Transportowych, na który wraz całym programem transportowym w ostatnich latach miasto wydało ponad 300 mln zł. 

– Dlaczego ludzie, którzy stali w dużym korku, otrzymywali komunikat o trzyminutowym opóźnieniu? Chcieliśmy uzyskać wyjaśnienia, co było przyczyna takiej sytuacji, aby w przyszłości temu zapobiegać – mówił Rzeszów News Marcin Fijołek, szef klubu PiS.

(jg)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama