Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki

Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, częściowo unieważniła uchwałę Rady Miasta Rzeszowa, która miała mieszkańcom ułatwić dostęp do informacji o miejskich inwestycjach. 

Uchwałę w tej sprawie rzeszowscy radni podjęli 24 listopada br. Już wtedy pojawiły się głosy, że to bubel prawny, ale mimo to rada uchwałę zaakceptowała. Jej inicjatorem było stowarzyszenie Razem dla Rzeszowa, które pod obywatelskim projektem zebrało 1100 podpisów. Działacze stowarzyszenia mieli dość polityki ratuszowej dotyczącej planowanych inwestycji – często mieszkańcy dowiadują się o nich w ostatniej chwili. 

Problem dotyczy głównie inwestycji mieszkaniowych, które od pewnego czasu w Rzeszowie są regularnie oprotestowywane. Na linii mieszkańcy-deweloperzy iskrzy, a miasto nie informuje jasno o składanych wnioskach zezwalających na budowę, kto występuje o zmianę planów zagospodarowania przestrzennego, nie przekazuje informacji o wydanych decyzjach środowiskowych, czy zezwoleniach na realizację inwestycji, etc. 

Razem dla Rzeszowa uważa, że te sprawy powinny być transparentne, publiczne i łatwo dostępne. Uchwała obywatelska miała zmuszać prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca do wdrożenia odpowiedniego rejestru, który procedury inwestycyjne czyniłyby przejrzystymi i zrozumiałymi dla wszystkich. Jednocześnie miał być to jeden z elementów skutecznej walki  z chaosem urbanizacyjnym w mieście. 

Wojewoda: 2 z 5 punktów bezprawne

Uchwała składa się z pięciu punktów. Musiała ją zatwierdzić Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. To wojewoda na co dzień sprawdza, czy uchwały podejmowane przez samorządy są zgodne z nadrzędnym prawem. Najbardziej wątpliwe były dwa punkty uchwały – 4 i 5. W pierwszym jest mowa o tym, że na prezydenta nałożono obowiązek opracowania i wdrożenia systemu, który ułatwi dostęp do informacji o inwestycjach. 

5 punkt z kolei zakreślał sztywny termin wdrożenia przyjętych przez prezydenta rozwiązań – ten wyznaczono na 31 grudnia 2020 roku. 

Wojewoda Leniart uznała, że oba punkty uchwały są bezprawne, bo nadmiernie ingerują w kompetencje prezydenta. W dużym uproszczeniu – rada ma prawo mówić „co” prezydent powinien robić, ale nie „jak”. Według wojewody, rada może wskazywać prezydentowi jedynie priorytety, a nie narzucać konkretne rozwiązania. Podobnie jest z terminami – rada może tylko „rekomendować” działania i namawiać, by stały się one „priorytetem”.

Triumf Rozwoju Rzeszowa

Radni proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa, którzy na listopadowej sesji zgłaszali wątpliwości co do zapisów uchwały, po decyzji wojewody w czwartek zatriumfowali.

„Pamiętam, jak byłem wtedy oskarżany o to, że działam przeciw Mieszkańcom. Ja tego dnia mówiłem o wadach prawnych tej uchwały. Niestety, Pan Przewodniczący Andrzej Dec, który powinien dbać o zgodność stanowionego prawa miejscowego z aktami wyższego rzędu, stwierdził, że to nie ma większego znaczenia” – napisał na Facebooku Tomasz Kamiński. 

Jego klubowy kolega Witold Walawender dodał: „Zarzucano nam, że wycofujemy się z poparcia obywatelskiej uchwały w sprawie dostępu do informacji dla mieszkańców Rzeszowa. Nikt nie miał takiego zamiaru, tłumaczyliśmy tylko koleżankom i kolegom z PO i PiS, że uchwała budzi zastrzeżenia formalno-prawne. I co się okazało? Pani Wojewoda zakwestionowała punkt dotyczący monitoringu oraz dat”. 

Andrzej Dec: uchwała ułomna, ale… 

Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, przyznaje, że projekt uchwały miał swoje „ułomności”, ale przyjęto go, bo rzekomo nie można było ich usunąć. Dec twierdzi, że jako szef rady jedynie organizuje jej prace, a odpowiedzialność za dbałość prawniczych dokumentów spływa na ratuszowych urzędników, wojewodę, ewentualnie sądu, jeżeli ktoś się do niego odwoła. 

„Odpowiedzialność przewodniczącego nie jest tu większa niż pozostałych radnych” – napisał na Facebooku Andrzej Dec. Twierdzi, że w Małopolsce podjęto identyczną uchwałę i tamtejszy wojewoda jej nie zakwestionował. Problematyczne stało się i to, że do projektów uchwał obywatelskich nie można zgłaszać poprawek: albo są przyjmowane albo odrzucane.

„Zdecydowaliśmy ją przyjąć, bo wiedzieliśmy, że cel uchwały zostanie osiągnięty, nawet gdy wojewoda te paragrafy uchyli. Uważam, że zrobiliśmy dobrze, dlatego podtrzymuję swój pogląd, że kontestujący tę uchwałę działali na niekorzyść mieszkańców, bo kiedy jej zalecenia zostaną zrealizowane, mieszkańcy otrzymają zdecydowanie łatwiejszy dostęp do decyzji o procesach inwestycyjnych w naszym mieście” – uważa Andrzej Dec. 

Dec twierdzi, że krytyka pod jego adresem jest „kompletnie chybiona”, bo to, że wojewoda uchyla w części lub w całości przygotowane przez urzędników uchwały Rady Miasta zdarza się co jakiś czas. Według Andrzeja Dec to skutek często niejednoznacznego prawa, które w rożny sposób jest interpretowane. „I nikt z tego nie robi problemu” – skwitował Dec. 

Razem dla Rzeszowa: będzie trudniej

Jacek Strojny, prezes stowarzyszenia Razem dla Rzeszowa, zapewnia, że szanują decyzję wydaną przez wojewodę, ale zaznacza, że kluczowe paragrafy w uchwale zostały utrzymane, czyli dostęp do 10 informacji publicznych. Zdaniem Strojnego, prezydent Rzeszowa powinien niezwłocznie je publikować, gdy tylko ratusz otrzymuje wnioski. 

– Decyzja pani wojewody powoduje natomiast, że trudniej będzie wyegzekwować od miasta systemowe podejście do monitorowania sprawności całego systemu. Konieczne będzie też dalsze utrzymywanie presji ze strony społecznej, tak aby prezydent niezwłocznie podjął działania wprowadzające w życie dostęp do wskazanych informacji – ocenia Jacek Strojny.

Zapowiada jednocześnie, że Razem dla Rzeszowa rozważy wniosek do Najwyższej Izby Kontroli o sprawdzenie, dlaczego Rada Miasta nie ma narzędzi do egzekwowania wykonania podejmowanych przez nią uchwał. Jacek Strojny uważa, że ten problem może być w całej Polsce, ale w Rzeszowie widoczny jest on, jak w soczewce, mimo że miasto od 4 lat jest w Podkarpackim Systemie Informacji Przestrzennej i niewiele z tego wynika. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama